Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-04-2014, 20:30   #13
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
Rose Mayer mieszkała w małej chatce pod lasem niecałe trzy staje od wioski. Razem z babcią zielarką, przygotowywała napary dla wszystkich mieszkańców, raz w tygodniu babka wysyłała ją do wsi, żeby dostarczyła leki potrzebującym a także zrobiła zapasy i sprzedała zioła ewentualnym handlarzom odwiedzającym Behemsdorf.
Pod okiem babki Rose wyrosła na obiecującą uzdrowicielke i guślarke, jednak młoda dziewczyna całe życie marzyła o przeżyciu przygody na miare tych, o których czytała w księgach, które zebrała jej babka.
Teraz, kiedy przyszła wiosna było najwięcej roboty, Rose wybrała się do wsi, żeby kupić najpotrzebniejsze narzędzia, odwiedzić kowala, żeby zamówić wizyte w celu dokonania niezbędnych napraw w sprzęcie do uprawy a także cieśle, żeby załatał cieknący dach. Kiedy już załatwiła wszystkie sprawunki, swoim zwyczajem udała się do karczmy żeby przenocować w wynajętym pokoiku, jako że dni były jeszcze krótkie, a dziewczyna nie chciała podróżować po zmroku - po części dlatego że bała się, że zostanie napadnięta, nie było tajemnicą, że guślarze nie są darzeni sympatią, a sytuacji nie poprawiał fakt, że usłyszala plotki o kręcącym się w okolicy magistrze. Innym powodem były słuchy jakie krążyły już od dłuższego czasu, jakoby miejscowa kopalnia była nawiedzona.

~***~

W drzwiach karczmy stanęła młoda dziewczyna, niezbyt wysoka i w zmierzwionych ciemnych włosach. Nosiła czarną prostą sukienkę i długie sięgające ramion rękawiczki. Kiedy weszła w powietrzu rozniósł się ostry ziołowy zapach. Podeszła do baru, zamówiła skromny posiłek i usiadła obserwując wchodzących ludzi i khazadów, część z nich już kojarzyła, widywała ich w wiosce wcześniej część natomiast była nowa. Do jej uszu dotarły słowa zebranych wokół flaszeczki osób, słowa dotyczyły wyprawy do przeklętej kopalni, młoda panienka Mayer od razu zwietrzyła okazję do przeżycia przygody, nie było konieczności dalekiej wyprawy to i wymagany nakład finansowy nie był wysoki, a i większe szanse że babka pozwoli jej urwać się z domu na jakiś czas. Dokończyła posiłek i podeszła do zebranych.
-Dobrego dnia panom życzę- przywitała się z uśmiechem-Na imie mam Rose, Rose Mayer, jestem wnuczką miejscowej uzdrowicielki, usłyszałam że planujecie panowie wyprawe do naszej kopalni? - bardziej stwierdziła niż spytała-Widzę, że siłe bojową macie zacną, ale nawet najlepsi wojowie czasem zostają ranni, prawda? Zgodzicie się zatem przyjąć do kompani młodą zielarke?
 
piotrek.ghost jest offline