Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2014, 08:53   #21
KurtCH
 
KurtCH's Avatar
 
Reputacja: 1 KurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skałKurtCH jest jak klejnot wśród skał
W małej wioskowej karczmie zaczynało się robić bardzo przyjemnie. Pojawili się kompani do kufla. I to nie prości chłopi jakich wszędzie w Imperium jest pełno, a persony znacznie ciekawsze. Dosiadł się i starzec który był istną skarbnicą tutejszych opowieści. Dwaj inni krasnoludowie byli rozmówcami których nigdy by się tu nie spodziewał. Każdy z nich prawdopodobnie równie mocno jak on chciałby w tej kopalni odnaleźć powód odejścia khazadów z Gór Środkowych. Bo jakiś magister zupełnie go nie obchodził. Do tego była ta kobieta biegła w sporządzaniu leczniczych naparów. Byłoby grzechem nie przekonać jej – jeśli oczywiście będzie czas podczas wyprawy – do nauczenia go postępować przy przypadłościach inszych niż on znał sam. Nigdy nie wiadomo ilu jego braciom ta wiedza w przyszłości może uratować życie.

Ale dobrego było by na tyle. Chłopak z wieściami o widzianych mutantach przeszkodził w dokończeniu staruszkowi opowieści. Choć jak znał życie końcówka historii to mogło być już tylko straszenie i przestrzeganie ich przed zejściem pod ziemię. Balin srogim rębajłom nie był i zwykle jeśli już toporem machał to w obronie swoich lub siebie. Wiedząc jak bolesne bywają rany i jak długo potrafią się one zasklepiać wolał unikać niepotrzebnego ryzyka. A takim wydawało się to starcie. Z drugiej jednak strony nic tyle nie mówi o człowieku co jego postawa w razie zagrożenia. Po takiej bitce wiedziałby czy ktoś z ludzi w razie zagrożenia nie ucieknie zostawiając towarzyszy samych w potrzebie.

- dobrze gada tyn człek Drugo! Ni ma synsu łod razu tam lecieć. Nie tego łod nas wymaga nasza ukochana Vallayia. Pierwej trza łobgodać sprawa z jakimś tutejszym władnym. Bo jo rozumia twoje męstwo, ale niy rozumia tego, że chcesz lecieć bić ich i może kości tam kaj złożyć nie wiedząc ilu ich je ani nie mając żadnej, powtorzom ŻADNEJ obietnicy zapłaty za to ryzyko. Przeca na razie nikt tukej strzech nie podpolo więc nia ma się co tak gorączkować. Jo właściwie cołki swój skromny dobytek mom tu więc jak bydzie taka potrzeba to rusza – bom nie tchórz, ale teroz Drugo usiądź i napij się piwa to głowa bydziesz mioł chłodniejszo i zaroz przyznasz mi racja.
 
KurtCH jest offline