Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-04-2014, 23:41   #152
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Ryszard i Zenon wysłuchali długiej opowieści Waldka, który po spróbowaniu trunku Bimbromanty oprzytomniał w strefę pomroczności jasnej. Po kilkunastu minutach Ryszard i Zenon zorientowali się, że Waldek opowiada fabułę Opowieści Wigilijnej. Wyglądało na to, że Waldka odwiedziły dwa duchy. Duch Świąt Przeszłych i Duch Świąt Teraźniejszych. Na początku w ogóle nie zorientował się o co chodzi, ale potem Duch Świąt Przeszłych spałował go zomowską pałką w okolicach świąt 1981 roku. Ogólnie to był w wielu wydarzeniach ze swojego życia. Potem ocknął się, ale wszyscy już poszli. Błąkał się trochę po mieście, gdy natrafił na Ducha Świąt Teraźniejszych. Ten ostatni pokazał mu co się działo ze wszystkimi w czasie, gdy nie widział się z nimi. W sensie z wami, ze Zdzichem, z Velem i z rodziną Mietka. W końcu, po wielu minutach dłużyzny zdradził w końcu, że Duch go zostawił przed Belkową 16. Wszedł tam jak gdyby nigdy nic pogadać z Heńkiem Sztachetą. Zazwyczaj można tam było spotkać tego Starego Żula. Heńka jednak nie było. Zamiast niego siedział tam facet z mafii, niejaki taka środkowoazjatycka morda, na którego mówią Żolka. Zdzichu kiedyś gadał z nim. Miał całe ręce we krwi i walił sobie konia do zbioru pedofilskich pisemek. Waldek wszystko to zobaczył za co został nakopany. Żolka wyjął nawet gnata i przystawił mu do głowy, ale po pociągnięciu za cyngiel pocisk nie wystrzelił. Żolka z jakiegoś powodu chwilę później uciekł. Gdy Waldek ocknął się gazetek już nie było. Wychodząc z posesji spostrzegł starszego żula. Nie widział jego twarzy, ale w krzakach leżała dłoń Żolka. Wciąż zaciśnięta na pistolecie. I sporo krwi. Stary żul odszedł z wielką torbą podróżną.
- To musiał być on. Kto inny odciąłby Żolkowi dłoń? I to z gnatem?

Zdzichu:
Wyszedłeś z kanałów i skierowałeś się do sklepów. Spotkałeś jakiegoś dziwnego typa grzebiącego w koszu na śmieci. Był przed samym sklepem. Widywałeś go na ulicy, ale on nie pije. Nie masz z nim o czym gadać. Zagadał do jakiejś małolaty, gdy ty wszedłeś do sklepu. Spokojna atmosfera. Niemal pusto. Masz tyle kasy, że możesz sobie kupić butelkę w kształcie kałasza. Nigdy nie piłeś czegoś takiego. Drogie jak cholera. Możesz też kupić cokolwiek innego chcesz. Albo zagadać do sklepikowej.

Vel:

W pomieszczeniu oprócz zwłok i ubrań jest wiele skrzyń postawionych w nieładzie i składzie.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 13-04-2014 o 10:25.
Anonim jest offline