Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2014, 22:15   #25
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Sven, zachęcony słowami Rose podszedł do ławy i klapnął na jej brzegu, tuż obok memlającego coś pod nosem dziadka. Widać było, że podrostek jest zafascynowany i przerażony zarazem obecnością w takim gronie. Przyglądał się z fascynacją toporowi Drugi, głośno przełknął ślinę widząc blizny na twarzy Sigfrida i usiłował zrozumieć co do niego gada Walter. W końcu jednak zaczął odpowiadać na pytania.

- Wilczur z polowania wrócił, ale z pustymi rękoma, bo tych mutantów w drodze w góry zobaczył. Wtedy czem prędzej wrócił do wsi, ostrzec nas. Teraz z sołtysem i kapłanami rozmawia, się umawiają co czynić, a mnie kazali tu przybiec i zawiadomić wszystkich. Więc zawiadamiam! Com słyszał, to powtórzę. Wilczur mówił, że banda niespora była. Naliczył dwie dziesiątki, ale nie samych odmieńców, jeno jeszcze mówił, że pośród nich gorów widział. Ja nie wiem co to te gory są, ale chyba to jakie straszne bestie, bo jak wielebny Otton usłyszał, to się za kometę chwycił, a Ulfnar na ostrze topora popatrzał. Z Sarniej Przełęczy zejść musieli i drogą do Behemsdorfu idą. Za kilka godzin tu będą, a Wilczur wcześniej się zjawił, bo on szybko po lesie, niczym wiewiórka biega i skróty zna. A o ich dzidach czy łukach to Wilczur nic nie mówił chyba, więc nie wiem...

Odpowiedziom chłopca przysłuchiwali się wszyscy zebrani w karczmie, teraz zgromadzeni wokół ławy, przy której siedział. Wśród słuchaczy przeważali ludzie starsi, młodzi zajęci byli codziennymi obowiązkami. Ale na twarzach wieśniaków poza niepokojem malował się też gniew. Oni gotowi byli chwycić za prostą broń i stanąć w obronie swoich domostw. Nie była to górnolotna motywacja, zaszczepiona w sercach przez zagrzewających wojska do boju generałów, ale zwykły strach i chęć przeżycia. Wystarczyło te uczucia podsycić, a do tego najlepiej nadawał się...

Do środka weszło trzech ludzi. Jednym z nich był sołtys Jost, pozostała dwójka była kapłanami. Jeden był łysy i nosił purpurowe szaty, a na szyi zawieszony miał medalion w kształcie komety o dwóch ogonach. Drugi miał brodę, długie włosy i skórę wilka zarzuconą na plecy, w ręku trzymał topór. Obaj kapłani byli poza tym identyczni, o tym samym wzroście, rysach twarzy i sposobie poruszania. Bliźniacy Kulmbach, Otton i Ulfnar.

- Bracia w Sigmarze! – zakrzyknął Otton, podnosząc w górę trzymaną w ręku świętą księgę. – Oto nadchodzi zło! Zło, które nasz Pan i Obrońca kazał nam wyplenić! Szykujcie się na świętą wojnę w obronie naszych ziem, rodzin i domów. Chaos nadchodzi i nie możemy stać obojętnie. Musimy działać, wziąć inicjatywę w swoje ręce. Wilczur, zrządzeniem Sigmara zobaczył w porę niebezpieczeństwo i dzięki temu, możemy się przygotować, uzbroić i czekać na wroga...

- Po co czekać, sigmaryto? – zapytał Ulfnar. – Widzę tu parę twarzy, na których maluje się słuszny gniew! Niech wystąpią Ci, którzy wraz ze mną, w imię Pana Zimy wyruszą przeciw tym wynaturzeniom i nie dopuszczą, aby ich plugawe stopy zdeptały nasz dom!

- Ulfnar jak zwykle popędliwy, jak jego patron – skwitował Otton. – Bracia! Bierzcie broń kto może, a kto nie, niech pomaga Jostowi stawiać zapory i szykować wieś do walki. Nie dopuścimy ich tutaj! Sigmar nas wspomoże! Sigmar z nami!

Odezwały się pierwsze, niepewne jeszcze okrzyki, popierające Ottona. Wyglądało na to, że nikt z obecnych nie był chętny do wyprawy przeciw mutantom. Wieśniacy skierowali się ku Jostowi, który zaczął im objaśniać, co trzeba zrobić. Zakrzyknął na Svena. – A Ty wskakuj na koń i pędź w dół doliny, do Stupnitz, zawiadomić hrabiego. Niech swoich ludzi przyśle, byle szybko!
 
xeper jest offline