Hajda na zielonych!
Pomysł może i dobry, ale Oswald był owym pomysłem niezbyt zachwycony. Wiedział co prawda, z której strony trzymać miecz, ale wojennym człekiem nie był i zdecydowanie wolał, by kto inny wykończył mutantów.
A jeśli już miałby wziąć udział w tych zmaganiach, to wolałby siedzieć za jakimiś zasiekami, przez które mutanctwo wszelakie nie zdoła się przedostać.
- Nie powinniśmy iść zbyt daleko - powiedział. - A nuż mutanty zdołają nas obejść? Wioska zostałaby bezbronna. No i gwarancji nie ma żadnej, że to jedyna grupa. My się zajmiemy tamtymi, a pod naszą nieobecność inna grupa zaatakuje wioskę. Wtedy nikomu nie pomożemy i wrócimy na zgliszcza. |