Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2014, 11:35   #3
kanna
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Marina była w zadziwiająco dobrej formie.

Gdyby nie zwracać uwagi na poszarpane, brudne ubranie, ślady sznura i zadrapań na odkrytej skórze, lekkie osmalenie odzieży. A także siniak rozlewający się na skroni, ogólny brak schludności oraz wyraźny wody i mydła. Gdyby ktoś nie zwrócił uwagi na te drobnostki, zauważyła by drobną, kształtną dziewczynę o inteligentnej twarzy, która po lekkim domyciu zyskała by wiele na urodzie.

Była w zadziwiająco dobrej formie, jak na osobę, która ostatnie dni spędziła na walce (dość krótkiej), niewoli (w raczej niewygodnej pozycji), podpaleniu kawałka lasu, a potem błąkaniu się po niespalonej reszcie. Dobra forma nie była jednak wynikiem nadzwyczajnego hartu ducha, szczególnych zdolności do przetrwania w niesprzyjających okolicznościach ani nawet działań Gerfyna (który skupił się na nieprzytomnym kupcu, nie dopuszczając jej do niego, nie wiedzieć czemu, w końcu to ona była medyczką).

Ich porywacze nie byli zbyt sprawni. Nie odebrali jej ani czci, ani sztyletu, ani nawet sproszkowanych ziół i grzybów, które nosiła w sakiewce przytwierdzonej do pasa spinającego tunikę. Ponieważ po ostatnich wydarzeniach nawet stanie bez podparcia było problematyczne (nie wspominając już o przemieszaniu się) Marina wspomogła się niewielką szczyptą specyfiku z sakiewki. Możliwe, że była nieco większa, niż zalecana – w każdym razie odniosła oszałamiające rezultaty. Percepcja na bodźce zewnętrzne się jej wyostrzyła, zyskała na wymowności i szybkości reakcji. Wszelkie uciążliwe, nieprzyjemne odczucia z ciała (czy to głód, czy ból, czy bezwładniejące zmęczenie ) wytłumiły się za to, aby wkrótce ustać zupełnie.

Czuła, że jest w znakomitej formie. Pierwsza dostrzegła karawanę, która wydała się jej tak absurdalną zbieraniną, że zaczęła chichotać.
Przyjacielsko pacnęła Geryfna w ramie, trafiając go w ucho. Poprawiła, tym razem porządniej, druga ręką, ale Kurt okazał się stać dalej, niż szacowała.
- Widzieliście to? - zapytała rozbawiona. – Będą chyba jakieś występy, nie? To trupa cyrkowa? Pół-trup – wskazała na Meegerena – będzie pasował to tej trupy. Stworzą holizm.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline