Lubieżni szlachcice
Mayven parsknęła. - Straż? Żeby zepsuła całą zabawę? - odparła z uśmiechem, spinając mięśnie prawej ręki - Wolałabym, żebyście niewiasty pozostawili mężczyznom, ale skoro nalegacie... Może najpierw zatańczymy? - Przywołała na twarz jadowity uśmiech, obierając za pierwszy cel tego z tyłu. Czekała tylko na ich ruch. |