Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2007, 16:30   #2
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Spokojnie, mimo padającego deszczu, tuż za kolumną uchodźców kroczyła szczupła, wysoka postać. Pewny krok świadczył o odrobinie wojskowego przeszkolenia mężczyzny. Lecz każdy kolejny ukazywał również ukrytą, kocią zwinność osobnika. Spokojne, czarne oczy płonące niczym dwa ogniki błyszczały spod kaptura smolisto czarnego płaszcza pochodzącego wprost z Middenlandu. Mężczyzna często ukrywał swoją twarz - był elfem, a wielu ludzi nie lubiło innych.
"Niebo płacze nad Middenheim", pomyślał Yavandir spoglądając na mroczne chmury nad miastem. Od razu jednak jego myśli skierowały się na inne tory. Swego czasu wrócił z Praag walcząć z najeźdźcami Chaosu i niejeden oszalałby od tego co widział i czego doświadczył tam elf. Spod jego obszytego futrem kaptura wypływały brązowe zmierzwione włosy, które były dziwacznie jasne przy grzywce, wręcz białe.
Przy jednym boku wisiał rapier bojowy o finezyjnie rzeźbionej głowni, natomiast przy drugim prosty miecz który już wiele lat był najważniejszym przyjacielem szermierza. Obie te bronie zdradzały iż elf najprawdopodobniej jest oburęczny, co oczywiście pokrywało się z faktami.
Yav już wiele lat temu odrzucił dziwny dla jego rasy sposób mówienia w tonie którego zawsze brzmiała wyższość nad innymi rasami. Przez dziewięćdziesiąt lat swego życia doświadczył wiele a spotkanie Reinharda, wspaniałego fechmistrza i kobieciarza odmieniło całe życie Yava. Dawny mistrz pokazał jak żyć chwilą, cieszyć się z tego co sie ma i bronić przed wrogami. Dopiero gdy uczeń nauczył sie tego mistrz pokazał mu jak atakować. Wiele razy wracało to i wraca do niego w myślach. Jedyne co często irytowało kompanów to buntowniczy sposób zachowania który wiele razy wkopywał szermierza w kłopoty. Lecz po pewny czasie przebywania ze szpiczastouchem dochodziło się do wniosku, że nie ma on złośliwej natury a jedynie zawadiackie serce które lubi zabawę, śmiech, piekne kobiety i dobrą walkę.
- Ale paskudna pogoda...Musimy zanieść relikwię jak najszybciej do Świątyni Sigmara, a potem pomyślimy co dalej...Ja planuje zostać jeszcze kilka dni w Middenheim, mam nadzieję, że nie będzie nam dane jeszcze się rozstawać...Przyzwyczaiłem się już do waszych twarzyczek - rzucił zawadiacko do swych nowych kompanów, w których towarzystwie podróżował od Untergardu.
"Ciekaw jestem czy stary Johann prowadzi jeszcze "Tonącego Szczura", pomyślał elf i uśmiechnął się do siebie w duchu. "Można by go odwiedzić". Zaciągnąwszy kaptur mocniej na głowę skupił się na marszu w kierunku Middenheim oczekując na to, co mają do powiedzenia jego towarzysze.
 
Mroku jest offline