Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2007, 19:02   #1
Tułacz
 
Reputacja: 1 Tułacz ma wyłączoną reputację
[sesja] Star Wars



Kap, kap - Kropla za kroplą pukała o kaptur starego mistrza, kilka z nich przebiegło po krawędzi i opadły na mały zielony nos.

-Uh ty- Otarł nos i zaśmiał się. Wdech, powietrze było takie świeże, prawie nie jak Coruscant, cała planet była dzisiaj taka senna taka spokojna, taka piękna w całej swej brzydkiej miejskiej istocie.

- Przybywają ho, ho - Zakołysał się wesoło na swojej drewnianej lasce i obserwował jak na puste lądowisko siada mały wymęczony stateczek. Mały Mistrz spoglądał na wychodzącego przodem Mistrza Ragde i jego Padwana Shado. Gdy obaj zbliżyli się do Yody i wymienili ukłonami Mistrz Ragde przemówił.

-Nas wyczekiwałeś Mistrzu Yoda ? Miłe to powitanie aczkolwiek osobliwe - Powiedział starszy już Jedi , zmęczenie trudami losu było widoczne na jego twarzy.

-Pytanie to trudne jest , tak… - Rozpoczął warzyć sprawę z iście przejętą miną.

-Bowiem odpowiedz jest nie jasna , oczekiwałem i nie oczekiwałem bądź co bądź nadal oczekuje. – Spojrzał z zamyśloną miną na Marka.

- Tak iście to problem poważny będę o tym medytował- Zaśmiał się Mistrz Mark Ragde.

-Taka opinia krąży że stary Mistrz Yoda tylko filozofuje nie chciałem zawieść was , ho, ho - Uradowany mistrz potarł nos bowiem kolejne zdradzieckie krople przypuściły atak z nad jego kaptura na bez brony nos.

-Uh ty- Potrząsnął głową i spojrzał na Shado.

-Czy Padawana swego poinformowałeś ?- Spytał nie odrywając wzroku od młodego Twi’leka.

-Nie Mistrzu , wiadomość tą uznałem że najlepiej ty przekażesz - Mówił zgaszonym głosem , i spuścił wzrok ku mokrej płycie lądowiska.

-Nie dobrze , nie dobrze uczyniłeś jeśli prawo mam sądzić ciebie. Tak… – Mistrz Yoda pokręcił głową poczym poprawiając kaptur zbierał słowa.

- Widzisz Shado , Jedi całe życie musi się uczyć i chronić się przed słabością swego umysłu. A o prawdziwej dojrzałości świadczy świadomość o tym że jest się zagrożonym a przyznanie się do tego wymaga jeszcze większej odwagi. – -Warzył słowa uważnie

- Jest jeszcze coś czego opisanie przerasta znane mi słowa bowiem …

-Shado ja odchodzę…- Wydusił Mistrz Mark.

-Zbyt wiele lat , zbyt wiele spraw które chce załatwić zanim odejdę. Ja czuje że musze uporządkować własne myśli nie jestem teraz w stanie nauczać, ja biorę to jak to nazwał Mistrz Yoda.

-Urlop , załatwi co ma załatwić uleczy swe myśli i wróci do nas- Powiedział wesoło chociaż na jego twarzy widniał ból wiedział że Mistrz Ragde od dłuższego czasu cierpiał poprzez koszmary z przeszłości chęci zemsty brały górę po latach skrywanej goryczy. Odesłanie go w samotnie nie było tym co czynią Jedi ale skoro Mark powiedział że chce odejść całkowicie mimo uwag Yody , to lepszą opcją było dać mu trochę czasu.

-Pamiętasz o tym co obiecałeś staremu Yodzie ? - Powiedział bardzo poważnie i dosyć chłodno , spoglądając przy tym Markowi w oczy.

-Żyje według kodeksu, zemsta jest dla mnie czymś nie czystym wiesz o tym. Potrzebuje czasu by właśnie tych uczuć się wyzbyć tych i kilku innych…Shado postaraj się zostać wielkim Jedi wiem ze potrafisz , na razie zostaniesz w świątyni tutaj na Coruscant ale rozglądaj się za Mistrzem który zabierze cię dalej byś kontynuował naukę przy jego boku. Mistrzu Yoda , Shado , niech moc będzie z wami…- Powiedział ukłonił się i po prostu odszedł.

-Kap , Kap- Krople deszczu tłumiły kroki Mistrza Marka Ragde , wielkiego Jedi który się pogubił w życiu tak najzwyczajniej jak ty i ja…

***

-Uh ty- Yoda przetarł nos po raz kolejny i wtulił się mocniej w kaptur,

-Moc silna jest w tobie , ale i nie spokojna…- Wypalił z pod kaptura…

-O są już , są już padawani.- Nie dając ci szans na odpowiedz wskazał mały punkt na budzącym się nieboskłonie Coruscant.

***



-No to prawie u celu , przedstawiam matkę cywilizacji , Coruscant -Powiedział pilot przez megafon do siedzącej w luku pasażerskim dwójki młodych Jedi…

Gdy przeszli przez atmosferę planety grad zaczął dudnić o kadłub statku, po chwili był to już tylko zmęczony deszcz a w ich oczach rosło wspaniałe wielkie miasto.

-Piękne co ? cała planeta to wielkie miasto a teraz właśnie budzi się do życia- Zachwycał się pilot.

-To budynek senatu , robi wrażenie ?- Powiedział gdy zatoczyli koło wokół ogromnego budynku.

Świątynia Jedi jest już tutaj - Pianie zachwytów przerwał mu komunikat.

- Witaj ,,Uresie 3,, , oczekują was na lądowisku nr 7 liczę że podróż była udana i niech moc będzie z wami – Skontaktował się ktoś kto zarządza lądowiskami w sektorze świątyni Jedi. Statek z rykiem silników zatoczył jeszcze jedno koło nad monumentalnym budynkiem świątyni i powoli zaczynaliście lądować.

Zabrakański chłopak wyszedł ze statku wraz ze zjawiskową dziewczyną. Szli nie pewnie przez lądowisko w stronę małego człowieczka i jakiegoś posmutniałego Twi’leka.

-Ide z wami ! - Krzyknął pilot poczym wygramolił się ze statku, dogonił ich w kilku susach i głupkowato się wyszczerzył.

-Nigdy dotąd nie byłem na lądowisku świątyni Jedi - Jego uśmiech stał się o ile było to możliwe jeszcze głupszy, gdy w końcu się zrównali pilot wypalił.

- Witaj wielki Mistrzu Yodo - Jego oczy utkwiły w Shado i posłał mu głęboki ukłon.

-Auuu- Krzyknął pilot.

-Uh Ty- Bąknął Yoda uderzając go w piszczel drewnianą laską.

- Co jest , słucham cię karzełku ?- Yoda zamierzył się po raz kolejny ale wtedy jakimś cudem doszło do pilota o co chodzi zielonemu.

-Prze , przepraszam wielki Mistrzu , ja już lepiej pójde- I oblany rumieńcem powlókł się do statku.

-Niech moc będzie z tobą-Powiedział Yoda potajemnie wytykając język.

-Padawany przyjechały- Powiedział już poważniejszym ale zawsze wesołym tonem.

-Khamea i Khameir ,yhym - Skinął głową poczym przedstawił Shado

-A chodźmy teraz na stołówkę - Zaproponował i z szelmowskim uśmiechem pomasował się po brzuchu, drzwi rozsunęły się a wy zagłębiliście się w świątyni…

***



Mistrz Balzak stanął naprzeciwko Ciebie, klinga jego miecza brzęczała spokojnie , ból w udzie i lewym przed ramieniu został zignorowany przez ciebie i odebrany jako prosty sygnał że po prostu zostałeś trafiony ale uderzenia broni treningowej były choć nie na tyle silne by zabić to na tyle mocne by zadać ci lekkie rany . Aczkolwiek rana na lewym przed ramieniu uniemożliwiała ci walkę wiec przełożyłeś miecz do słabszej prawej dłoni. Czułeś jak moc wiruje w pomieszczeniu zmęczenie utrudniało ci zespolenie się z nią , nagle Balzak przesadził dystans miedzy wami w kilku susach i wyprowadził kilka szybkich machnięć uniknąłeś pierwszych dwóch a przed trzecim osłoniłeś się dobrym blokiem , miecze zwarły się i zatrzeszczały.

-Bardzo dobrze Kyp, jesteś szybki - Powiedział Mistrz Balzak który trenował uczniów w walce mieczem , starł pot z czoła i wyłączył miecz świetlny.

-Wydaje mi się że lepiej by ci szło z podwójnym mieczem, pomyślimy o tym kiedy będziesz budował własny. - Rozmasował szyje na której była szrama po przypaleniu mieczem treningowym.

-Idź się wykąpać i zajrzyj do medyków oni zlikwidują od razu te ślady po walce.-Gdy młody Jedi odłożył miecz treningowy na stojak z bronią posłał ukłon mistrzowi i ruszył przed siebie…

Stołówka była dosyć pełna uczniów , nie znał jeszcze nikogo zbyt dobrze bowiem przybył przed wczoraj więc siedział na uboczu , obserwował tylko raz po raz jak Mistrz Yoda rozmawia przy jedzeniu z jakimiś uczniami , gdy stołówka była pusta młody Padawan dojadał jeszcze udko jakiegoś ptaka.

***

Mały mistrz Yoda rozejrzał się po opustoszałej stołówce i spojrzał na Kypa Durrona.

-Przewodnika , znalazłem ja wam - Wskazał uczniom siedzącego w kąciku Kypa.

-Chodźmy , chodźmy- Powiedział zeskakując ze stołka, podeszli do niego a Yoda uśmiechnął się i po tym jak wdrapał się na krzesło zabrał chłopakowi udko tucznego ptaka.

-To są nowi Padawani – Powiedział zagryzając udko.

-Wczoraj oprowadzany byłeś to pokaż że im północne skrzydło drogę do Sali treningowych , skrzydła medycznego , biblioteki i do komnat. A tam moi drodzy nasze tuniki czekają- Wskazał na
szarawe ubranie jakie nosił Kyp.

-Wyzbyć się musicie tego - Pociągnął Khame za dodatkowy pasek.

- I w skromność i w męstwo ubrać się musicie , potem wasze łaszki wam oddamy ale tutaj przestrzega się stroju Padawanów , tak …No idźcie potem zawitają do was droidy i powiadomią o zajęciach. - Mistrz obgryzał radośnie udko a wy udaliście się w stronę korytarza, czuć było że moc jest tu silna , tak największa świątynia Jedi , najwspanialsi Mistrzowie i wy chłonni na wiedze Padawani , świat stał przed wami otworem a było to wszystko w bardzo , bardzo odległej galaktyce…
 
__________________
Zakon nadejście sesji Vengara. Przyłącz się!
Tułacz jest offline