Wisiek miał już serdecznie dość tych gierek i iluzji, dziwacznych rzeczywistości. Ktoś lub coś najwidoczniej bawił się nimi wszystkimi co doprowadzało by go w normalnych okolicznościach do furii. W danej chwili nie miał juz sił się wściekać ani walczyć. Miał serdecznie dość. - Chłopaki tam pod szmatami powinna być bomba. Rozbrojona lecz nadal można jej użyć. Wystarczy połączyć kable i włączyć przełącznik. Weźcie ją i w moim imieniu wsadźcie ją zwyrolowi do gardła by ślad po nim nie pozostał. Idźcie i niech Moc was prowadzi.
Po tych słowach gestem nakazał im pośpiech. Sam zaś padłwszy na kolana schował twarz w dłoniach. Płakał cicho, by jego przyjaciele nie wrócili. Nie chciał tego Jeśli to jednak on był tym zwyrolem to musiało się skończyć. Odczekawszy aż wszyscy opuszczą budynek drżącymi rękoma wyciągnął zapałki Z pudełka dobył jedną. Trzask i syk. A potem już tylko szalejące wokoło płomienie i żarliwa modlitwa Vela.
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |