Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2014, 08:45   #7
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Wojownik
Wojownik ruszył szybkim krokiem na obchód obozowiska. Jego wyczulone zmysły ostrzegały go przed zagrożeniem. Wiele razy wędrował przez Pomrokę i doskonale wiedział, że nawet tak zwane "bezpieczne miejsca", czy oazy nie dają całkowitej gwarancji spokoju.
Światło z wieży, jak i ogniska rozpraszały mrok wokół obozu, ale Wojownik nikogo, ani niczego nie dostrzegł. Wiatr który się wzmógł także nie niósł ze sobą żadnych niepokojących dźwięków.
Wszystko wyglądało niemal normalnie. Niemal, gdy wewnątrz mężczyzna czuł cały czas rosnące poczucie zagrożenia.
Gdy Wojownik zbliżał się do drugiego ogniska zauważył, że na skraju obozu, tuż za powozem stoi jakaś mała postać i wpatruje się w ciemność i Pomrokę rozciągającą się za obozem. Postać najwyraźniej nie była świadoma obecności Wojownika, gdyż trwała nadal w bez ruchu. Dzieliło ich zaledwie kilka metrów, ale Wojownik nie potrafił powiedzieć kim jest ta osoba. Jednak jego zmysły nieomal wykrzykiwały już ostrzeżenia.

Rekus
Rekus wpatrywał się w odległy, świetlisty punkt, który dostrzegli przed chwilą z Wojownikiem. Mężczyzna wiedział, że na szlaku zdarzają się bardzo różne rzeczy i czasami człowiek zostaje zmuszony do opuszczenia w miarę bezpiecznego miejsca i wyruszenia w ciemną noc poprzez Pomrokę.
Żółty blask lampy sferycznej zbliżał się ku nim. Zmysły Rekusa wyłapywały każdy dźwięk, ale poza upiornym wyciem lampy nie słyszał nic innego.
Wiatr się wzmógł. Był zimny i przenikliwy. Zimny dreszcz przebiegł po karku Rekusa. W tym momencie lampa na wieży ponownie przygasła. Trwało to nie dłużej niż mrugnięcie powieki. Gdy światło z wieży ponownie rozlało się po obozie, Rekus stracił z oczu zbliżającą się ku nim karawanę. Na domiar złego zauważył, że Pomroka zgęstniała. Na granicy światła i ciemności kłębiły się je zwaliste opary, które były wręcz namacalne. Rekus poczuł jak wilgoć oplata jego kostki. Spojrzał w dół i zauważył, że jak szare kłęby Pomroki oplatają jego stopy i powoli snują się w stronę obozu.

Włosy zjeżył mu się na karku ponowie, a cisza jaka panowała w obozie budziła instynktowny lęk. Wojownik najwyraźniej nie posłuchał go i nie obudził dowódcy. Nie wróżyło to nic dobrego.
 

Ostatnio edytowane przez Python : 05-05-2014 o 08:50.
Python jest offline