Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2014, 17:52   #216
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
Obrzydliwy obraz wypełnionych szczynami uliczek rozświetliła panicznie przestraszona niewiasta. Piękna suknia jaką otrzymała na zamku Walbrecht wychwycił od razu gdy pojawiła się na końcu zaciemnionej uliczki. Oczy zapaliły mu się bardziej aby mógł dostrzec piękno kobiety, która przeszła metamorfozę. Zapamiętał ją doskonale przy pierwszym spotkaniu, jednak nie spodziewał się tego, aby zwykła służka mogła wywrzeć aż takie wrażenie. Stał dłuższą chwilę przyglądając się dziewce(czego nie mogła nie zauważyć), szczęśliwej z powrotu do kompanii.

Mroczne inkantacje zakłóciły spokój na ulicy. Czarna magia wylała się czerwienią na ulice obok świątyni. Zrujnowany budynek ożył w pewnym sensie, tętniąc pewną odmianą życia. Cala drużyna pochowała się za nagrobkami nim mag zdążył dostrzec ich wzrokiem.

Orszak żywych inaczej stąpał pomiędzy grobami. Miejsce tętniło złem, przesiąkło mroczną magią do takiego stopnia, że i bez specjalnych zdolności była ona wyczuwalna. Walbrecht siedział schowany za większym nagrobkiem wyczekując dogodnego momentu. Strzała przefrunęła nad jego głową, ze świstem przeszyła powietrze jednakże szczęk oręża nie pozwolił usłyszeć upragnionego mlaśnięcia rozrywanej skóry oraz mięśni. Szlachcic przeprowadził szybkie rozeznanie czy aby ma dostatecznie dużo czasu na strzał. Obelisku strzegł fanatyk, w boskiej furii wymachując korbaczem na lewo i prawo, skutecznie trzymając ożywieńców na dystans. Borys z zadowoleniem łamał odsłonięte karki, kości słyszalnie pękały w jego rękach. Walbrecht wychylił się ukradkiem zza marmurowej tarczy, wyprostowana ręka znów dzierżyła zdobiony uchwyt naładowanego wcześniej pistoletu. Tym razem nie spudłuję – pomyślał mierząc w postać maga spowitego mroczną tajemnicą swej obecności tutaj. Pistolet znów wystrzelił wzbijając kłębu dymu. Szlachcic zmrużył oczy by resztki prochu wzbite w powietrze ich nie podrażniły. Nie patrząc czy trafił, szybko zmienił broń i ruszył pędem przed siebie by upewnić się czy posłany przez niego morderca wykonał powierzone zadanie.
 
__________________
Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.
Tiras Marekul jest offline