Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-05-2014, 22:44   #23
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację
Erilien otworzył drzwi starając się przy tym aby widzieli go tylko strażnicy. Skłonił się z szacunkiem ludiom chroniącym to miasto po czym przemówił tymi słowy.
- Nie obawiajcie się szlachetni obrońcy Silverymoon, zło pleniące się w tym przybytku zostało już srodze ukarane za swe haniebne czyny. Oczekujemy jednak z towarzyszami w zasadzce na jednego z podłych porywaczy którego nie było z jego zbójeckimi kamratami. Takoż proszę was czcigodni abyście nas nie zdekonspirowali i opuścili to miejsce w jak najmniej podejrzany sposób. - Gdy mówił jego oblicze elfa jaśniało dumą i zapałem.
Dwóch strażników spojrzało z wyrazem zaskoczenia na paladyna. Starszy z dwójki zmarszczył brwi.
- Oczekujecie w zasadzce? Porywacze? - pokręcił głową. - Coś mi się wydaje, że mamy do porozmawiania. - spojrzał twardo na elfa - Wejdźmy do środka i tam sobie wszystko wyjaśnimy z tobą i twoimi towarzyszami… w zasadzce. Ilu was jest? - odparł tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Erilien zobaczył także trzeciego strażnika stojącego nieopodal.
W tej chwili z drugiego pokoju wyłonił się Quelnatham.
- Odkryłem przejście do piwnic. Powinniśmy je… O… Dobrze, że straż została poinformowana. Kapłanki Selune przekazały wam co się stało? Dziewczynka została uratowana, nie martwcie się.
Z pomieszczenia wydobyło się zawołanie Selunity.
- Mamy tu jednego z porywaczy. Jeżeli mości straż byłaby miła i zabrała go do aresztu, bylibyśmy wdzięczni.
Strażnicy spojrzeli dość zdezorientowani, ale starszy z nich odparł:
- Najpierw wejdźmy do środka i porozmawiamy o dziewczynce… o porywaczach… i waszym udziale w tym wszystkim.
Erilien usunął się strażnikowi z drogi i gestem zaprosił do środka.
- Oczywiście czcigodni obrońcy Silverymoon.
Dwaj najbliżsi strażnicy podążyli za zaproszeniem, a trzeci zatrzymał się przy drzwiach rozglądając po okolicy. Kiedy tylko ci dwaj weszli do środka młodszy z nich skrzywił się i mruknął:
- Pięknie…
Starszy, będący dowódcą położył dłoń na broni i spojrzał po dwóch elfach i człowieku wskazując na martwego porywacza.
- A na ciało przypadkiem trafiliście?
-Nie jesteśmy z tego dumni oficerze. Ale albo to jedno, albo nasze trzy. Więc zakładam, że teraz zacznie się seria niezręcznych pytań? - Zaczynając od: Czemu nie wezwaliście straży…” pomyślał Selunita.
- Śmiem wątpić czcigodni czy właściwie zrozumieliście sytuację. Zarówno ten martwy człowiek jak i drugi nieprzytomny, są porywaczami z rak których odbiliśmy niewinne dziecię. - Po czym zwrócił się do Quelnathama. - Światły, naprawdę nie czujesz dumy iż udało Ci się wziąć udział w tym chwalebnym dziele?
- Doprawdy nie czas na to. Uwolniliśmy dziewczynkę. Jest już w drodze do świątyni Selune, której kapłanki wezwały straże - Wieszcz odwrócił się do strażników.
-Erm…koledzy.. nie chce psuć wam momentu chwały, ale… Jest nas trzech, w towarzystwie jednego ciała i jednego nieprzytomnego… w ICH posiadłości… nie wygląda to najładniej. Więc radzę być grzeczniejszymi dla czcigodnych strażników i wytłumaczyć tą sytuację. - Ocero uśmiechnął się nerwowo do strażników -Więc może ja streszczę sytuację. Denat i jego nieprzytomny kumpel porwali małą dziewczynkę, która była pod opieką świątyni. Razem we trójkę oraz czwartym, który teraz idzie z dziewczynką do świątyni, przybyliśmy tutaj, aby ją odbić. Sprawy przybrały brzydki obrót i zostaliśmy z jednym ciałem. Dziewczynkę posłaliśmy z naszym kolegą, a sami zostaliśmy bo czekamy na trzeciego z tej paczki, który ponoć ma się tu zjawić… jak dla mnie pięć do dziesięciu lat.
- Cieszę się, że przynajmniej z jednym z was mamy podobne spojrzenie na rzecz - i odezwał się starszy ze strażników. - Weszliście do cudzego domostwa, gdzie zabiliście jednego z rezydentów, drugiego ogłuszliście, a jedyna linia obrony to fakt, że robiliście to, aby odbić jakąś dziewczynkę, która do tego nie jest na miejscu, bo już ją odprowadzono. - spojrzał po trójce. - Teraz bezproblemowo oddajcie broń i pójdziemy do aresztu, gdzie poczekamy na wyjaśnienie sprawy.
-Z ciekawości… do straży nie trafiła informacja o porwaniu małej dziewczynki?- Ocero postawił buławę i tarczę na ziemi.
- Nawet jeżeli zgłoszone zostało, to do nas jeszcze ta informacja nie dotarła. - skinął głową na swojego podkomendnego, który przywołał trzeciego ze strażników.
- Obawiam się, że nie jestem w stanie zastosować się do tej prośby. Jeśli mamy udać się do aresztu to tylko wówczas kiedy będę miał pewność, że trzeci zbir nie będzie już stanowił zagrożenia dla Nameny. - Elf był nieugieęty. - Raz już zawiodłem, to się nie powtórzy nawet jeśli przyjdzie mi zapłacicć najwyższą cenę. Klnę się na miecz Corellona!
Quelnatham skrzywił się myśląc co mogą zrobić złoczyńcy, kiedy oni będą wykłócali się z ludźmi. - Nie myślałem, że w Silverymoon aresztuje się paladynów i gości pani Alustriel - uśmiechnął się chłodno. - Zgadzam się z Erillenem. Panie oficerze, niech wezwie pan posiłki, żeby zabezpieczyć ten budynek. Wtedy pójdziemy spokojni.
- Paladynów? Gości pani Alustriel? - strażnik wyglądał teraz na zaskoczonego i dość zdezorientowanego, ale wciąż nieufnego… co chyba było cechą jego profesji. - Rozumiem obawy, ale…
- Przyszło wsparcie - odezwał się młody, a jego dowódca spojrzał zaskoczony.
- Wsparcie? Przecież my nikogo…
Wtedy do środka wszedł inny strażnik prowadzony przez nikogo innego jak Ilidatha.
- Gdzie są…. - spojrzał na martwego mężczyznę. - … jest ten pojmany porywacz?*
-W pomieszczeniu obok. Ilidath, wyjaśniłeś straży sytuację?- Ocero wolał jeszcze nie sięgać po swoje rzeczy.
Ilidath pokiwał głową. Nowy strażnik przeszedł do drugiego pomieszczenia, ale sprawdziwszy stan mężczyzny powrócił do reszty.
- Powiedziano mi, że miało być ich trzech…
- Ponoć… oczekiwali w pułapce na niego… - mruknął starszy strażnik wyraźnie nie wiedząc co o tym zamieszaniu myśleć.
- Dobrze. - nowo przybyły skinął głową i zwrócił się do trójki. - Resztę proszę pozostawcie straży. Zaczekamy tutaj i jeżeli osoba się ujawni zostanie zatrzymana. Odpocznijcie.
- Jestem więc gotów podporządkować się i ruszyć do aresztu. - Oznajmił Erilien strażnikowi. - Albowiem sumienia nie splamiłem dziś przez dokonanie złych czynów.
- Sądzę, że nie będzie aż takiej konieczności - oznajmił nowo przybyły. - Wyjaśnienia zostały już złożone, wystarczy żeby wasze słowa je potwierdziły.
- Ale… - zaczął starszy strażnik, co przerwał nowo przybyły:
- Wszystko pod kontrolą. - spojrzał na Eriliena, Quelnathama i Ocero. - Dziś zajmiemy się trzecim winnym. Jest już późno, więc może nie tej nocy, ale jutro chciałbym, abyście złożyli wyjaśnienia u nas.
Ocero spokojnie podniósł swoją broń z ziemi.
-Bardzo chętnie. - Selunita spojrzał na dwa elfy - Wróćmy do świątyni, wolę się upewnić, że mała wróciła bezpiecznie.
Wychodząc wieszcz uśmiechnął się do drugiego wieszcza. - Dziękuję, że zakończyłeś to nieprzyjemne nieporozumienie.
Ilidath skinął głową.
- Proszę. I tak sądziłem, że przyda się straż nakierować na dobry kierunek.
 
Googolplex jest offline