Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2014, 19:41   #1
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
[Warhammer II ed] Złoto dla naiwnych

A więc było to tak

Jakiś rok temu założyłem moją drugą sesję. Sesja do tej pory ma trzy rozdziały i w ciągu miesiąca ruszy część czwarta. Niezniechęcony moją małą klęską przy pierwszej sesji, trwam w tym dalej, bogatyszy o jakieś wnioski. Trochę graczy się przewinęło, ale o nich będzie poniżej, a teraz...

W poprzednich odcinkach...

Sesja dzieje się na ziemiach Księstw Granicznych, gdzie każdy może, jeśli ma kasę, odpowiednio wielkie jaja i porządną grupę wsparcia, wykroić sobie kawałek własnej ziemi. I tak zwabieni złotem i nowymi możliwościami gracze przybywają do małej osady, na spotkanie z jednym z Baronów. Już na samym początku, gdy siedzą sobie w karczmie i patrzą na siebie spod byka, okazuje się, że wioska stała się celem ataku hobosów. W końcu, co lepiej łączy, jak nie wspólne niebezpieczeństwo, przelana krew i takie tam… Bez większych trudów gracze radzą sobie z tym zadaniem, a i osobliwy Baron, zwany przeze mnie Słodkim Grubaskiem przybywa.

Pierwsze zadanie jest proste, jak drut. Kopalnia, ludzie poznikali, pierwsza ekipa nie wróciła, a kochany Grubasek chce wiedzieć kto mu bruździ na jego ziemi. Oczywiście słona nagroda i 88 dziewic czekać będzie na tych, którzy się sprawdzą. W kopalni zastają ciszę, pustkę i armię nieumarłych. Po większych przejściach udało się ją oczyścić oraz odkryć wielkie drzwi. Jak się okazało, by je otworzyć, potrzebne były dwa klucze, a wskazówki, jak je otworzyć gracze zawinęli, co by bystry wzrok zleceniodawcy na nie nie padł. I tu pojawiła się pierwsza spina, ale o tym potem.

Z braku dziewic na stanie nasz wielkoduszny Baron postanowił zlecić naszej dzielnej ekipie kolejne zadanie. Otóż została porwana pewna dama i trzeba było ją uratować z opresji. Gracze dość szybko dostają się w miejsce przetrzymywania dziewoi i mają opracować plan jej odbicia. Dałem graczom dość duże możliwości, bowiem stwierdziłem - jeśli plan będzie dobry i z sensem, nie będzie czystej mechaniki. I się zaczęło...jak by zrobić takie coś na żywo, to nie wiem, czy krew by się nie polała. “Suma sumarum” udało się im osiągnąć kompromis i odbić dziewuchę.

Baron ucieszył się jak małe dziecko z zabawki i zatrudnił na stałe całą kompanię. Ich kolejną misją było udanie się do pewnej górskiej strażnicy. Tam, mieli dowiedzieć się, co się stało z poprzednią grupą oraz, gdyby orki postanowiły wpaść tam z wizytą, mieli je powstrzymać. Gdy tam przybyli, uprzednio dostając lekki łomot od orków, zobaczyli, że tylko jeden ze strażników przeżył. Bredził coś o damie w czerwieni, i że tam zło i takie tam. Pomijając cudowne złamanie nogi, jakie Vanadu zapewnił swojej postaci, zgubienie owego strażnika i śmierć niektórych graczy, ta część mi się najbardziej podobała. Poddałem graczom różnym testom, gdzie musieli dokonać pewnych wyborów. Jedni przeszli, inni nie, jedni podążają dalej swoją ścieżką, a inni obrali zupełnie nową. W momencie, gdy tworzę ten raport, drużyna praktycznie jest na samym końcu swojej trzeciej przygody.

Wkrótce rusza część czwarta.., .którą jak plotki głoszą sfinansuje Warner Bros..a gracze staną na przeciwko, jakże od dawna zapowiadanego i wyczekiwanego...smoka

W rolach głównych i pobocznych


Aeshadiv - dołączył 08.07.2013 i napisał dwa posty. Potem nie miał czasu grać. Osobiście zawiodłem się i nie polecam (i tak, to nie pierwszy taki numer, jaki mi ten gracz zrobił).

AJT - uwielbiam z nim grać, a to była nasza N-ta wspólna sesja. Co mogę powiedzieć o Dirku? Ciekawa postać, dobrze odgrywana, zgodnie z historią, założeniami i profesją. Niesforny i trochę tajemniczy. Pełen pomysłów, które czasem mnie przerażały, lecz zawsze były kreatywne i ciekawe. Dodatkowym autem tego gracza była punktualność i dotrzymywanie terminów. Czemu było, bowiem AJT niestety znikł pewnego dnia i słuch o nim zaginął.

Asderuki - elfka o wdzięcznym imieniu Youviel. Początek był słaby. Zamiast elfką, grała partnerką Wolfa, dopiero potem się rozkręciła. A jak się rozkręciła, to nie żałuję, że zgodziłem się na wąskodupca w drużynie. Posty na czas w 99%, ciekawe i im dłużej gra, tym bardziej czuć od niej elfa. Mogę polecić i liczę, że będzie dalej trzymać poziom (jak nie to kalmar się pojawi). Wielki plus za pomoc w przerabianiu fotek.

Cranmer - niziołek. Postać ciekawa, śmieszna, lecz gracz zrezygnował więc postanowiłem go ugotować. Trochę go było za mało, czasem niewidoczna. Odpuścił z powodów osobistych.

Jaracz - znam tego gracza bardzo długo, grałem z nim na innym forum, więc co nieco o nim wiem. Wolf, postać która w założeniu miała dowodzić bandą najemników, wyszła totalnie nijaka. Coś tam próbował przewodzić, wydawać rozkazy, lecz bez większego entuzjamu, siły przebicia. Nie przemawia do mnie ”że nie chcieli się słuchać”, bo wynikało to w dużej mierze z tego, że posty, deklaracje, decyzje były na tzw ostatnią chwilę. Może przyczyną jest to, że Wolf jest po prostu szary. Plusem jest to, że potrafi kombinować, knuć jakby to zrobić, by zarobić i się nie narobić. Patrząc na nasze wspólne, wcześniejsze sesje i to, że wiem jakim potencjałem ten gracz dysponuje, powiem brutalnie - słabo Jaracz. Stać Cię na więcej.

Kerm - gdy przyjmowałem Kerma do sesji pomyślałem “no gracz z mega doświadczeniem, ile punktów reputacji, gość który ukończył więcej sesji, niż mam miesięcy stażu na tym forum. Super”. Choć Kerm zawsze odpisuje na czas, to niestety… Łowca nagród i w dodatku szlachcic, pozwalający lać się po mordzie prostej babie z plebsu (bez obrazy Zombiana), nie podejmujący ryzyka, albo konkretnego działania, bo może zginąć, albo zostać ranny, sprawiły, że nasze wizje łowcy nagród, człowieka ze szlachetnym rodowodem są zgoła odmienne. Największy minus jednak jest za tekst “Nie wiem/ Nie mam pomysłu. Zabij mnie więc”. Zbyt ostrożny, zachowawczy w swoich działaniach, jak na tego typu profesję. Patrząc na Lotara przypomina mi się jeden z gości z Mummii
https://www.youtube.com/watch?v=rxZc0tyTqEg

Kset/Eliasz - również grał za krótko, ale.. postać fajna, dynamiczna i z tym czymś, co każdy MG może polubić. Gracz odgrywający postać w pełni. Aż szkoda, ...że macki chaosu go pochłonęły i szkoda, że nie miał czasu, by zagłębić się w odmęty sesji na dłużej.

Stalowy - kolejny krasnolud w tej drużynie. Stalowy choć czasem przewidywalny, to jednak odgrywa swoją postać do końca. Khazad z krwi i kości. Czuć na milę, kim ten gracz gra i jakby nie miało to się dla niego zakończyć, to odegra swoją rolę do końca. Za to spory plus. Pomocny w tłumaczeniu mi pewnych zawiłości, za co dziękuję. Czasem kuleje z terminowością, na szczęście nie powtarza się to zbyt nagminnie.

Szarlej - grał krótko, lecz postać była ciekawa i dobrze odgrywana. Szkoda, że musiał zrezygnować.

Vanadu - postać z mega potencjałem, choć nie do końca wykorzystanym. Sioban...szlachcic. Miał cel, miał wizje i je powoli realizował. Przegrał niestety sam z sobą. Posty ciekawe, choć z czasem trzeba się o nie upominać, a tego nie lubię. Malutki minusik za to, że w pewnym momencie Vanu zatracił gdzieś to poczucie swojego pochodzenia. Na szczęście odnalazł je i dalej miałem przyjemność prowadzić sesję szlachcicowi z krwi i kości.

Vix/Sverm - kolejny krasnolud z krwi i kości. Helva znałem z poprzedniej części, więc miałem świadomość czego się spodziewać. Terminowy, posty długie niczym opis rosnącego drzewka przez Tolkienia, ale nie zanudzające. Pod koniec trzeciego aktu wstąpił na mroczna ścieżkę, czym totalnie mnie zaskoczył (zbierałem szczękę z podłogi przez godzinę). Minus jeden: czasem za bardzo idzie, jako gracz, w zaparte, co czasem prowadzi do długich dyskusji między graczami, które przechodzą w lekką kłótnie. Polecam każdemu MG, który lubi graczy wnoszących dużo od siebie. Szkoda, że musiał zrezygnować po 3 części z powodu zawalenia pracą. Jak zechcesz wrócić, to wal śmiało. Dziękuje też za pomoc przy akcie trzecim, gdzie podzieliłeś się ze mną swoją bogatą wiedzą.

Zombiana - no i została mi na koniec, nasz kochany truposz. Kurde...miał być fanatyk i był fanatyk. Posty na czas, pełne ciekawych opisów, przeżyć i co najważniejsze, jak trzeba dać w mordę, to na Laurę można liczyć. Czasem widzi heretyków tam, gdzie nie trzeba, ale cóż - choroby psychicznie Zombie zbiera garściami. Za co jeszcze plus: jeśli wie, że nie zdąży daje wcześniej informacje.

I teraz parę słów o:

MG
- nie będę sam siebie oceniał. Niech zrobią to gracze i tyle. Sesja trwa rok, więc chyba nie jest źle...i pamiętajcie drodzy gracze: idzie część czwarta, więc migusiem mi tu pochlebne opinie wrzucać

A poważnie, niech się leją gromy z nieba, bo może dzięki temu ulepszę sesję, przez co stanie się jeszcze bardziej ciekawa i interesująca dla was Graczy. Krytyka, nie powiem, że mile widziana, ale zostanie przyjęta na klatę.


Link do sesji: http://lastinn.info/sesje-rpg-warham...-naiwnych.html

Ps. Przepraszam że tak skrótowo opisałem fabułę, ale to ponad rok grania i ciężko było tak ładnie wszystko streścić.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem