Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2014, 20:46   #1
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Shadowrun 5ed - Łatwa fucha

SAY IT WITH ME, NOW:
Watch your back!
Shoot straight!
Conserve ammo!
Never deal with a dragon!


Strugi deszczu spadały z łoskotem na ziemię. Ulicami spływały rwące rzeki w których odbijały się świetlne neony i holograficzne reklamy. Dzięki temu widok tego paskudnego miasta był choć przez chwilę do zniesienia dla złaknionych estetycznych wrażeń oczu Ferlinga.
Młody elf siedział na dachu wysokiej kamienicy i podziwiał usłaną feriom barw ulicę. Woda spływała mu po długich włosach i tworzyła tęczowe kałuże na płaszczu z syntetycznej skóry. Ferling musiał długo chomikować hajs, aby móc w końcu kupić ten najnowszy krzyk mody. Lśniący, czarny płaszcz z szerokim kołnierzem i klapami w które wtopione były lśniące diamenty. Płaszcz wyposażony był także w dwie pojemne kieszenie w których mogło zmieścić się niemal wszystko. Jego rozszerzane u dołu poły sprawiły, że człowiek wyglądał w niczym jakiś pieprzony kowboj. Groźnie i majestatycznie. I to był jeden z powodów dla którego Ferling chciał, aby płaszcz stał się elementem jego stylówy. Całości image'u dopełniały długie, farbowane włosy, opinające jego chude nogi, cętkowane getry oraz wysokie, wojskowe buty. Ferling specjalnie kupił używane w demobilu, gdyż nowe nie miały tego klimaty, który muzyk chciał osiągnąć.

Elf trzymał w dłoniach niewielki tablet i szybkimi ruchami palców zapisywał kolejne wersy piosenki. Melodie miał już dawno w głowie, czekał tylko na odpowiednie słowa, które scalą się z muzyką i pozwolą mu stworzyć kolejny uliczny hit.
Ulica była prawie pusta, nie licząc kilku osób wracających zapewne z pracy. Przemykali oni szybkim krokiem tuż przy ścianach budynków, próbując choć trochę ochronić się przed padającym deszczem.
Ferling zamyślił się i wtedy go zauważył. Gość siedział na dachu kamienicy po drugiej stronie ulicy. Schowany był za wielkim blaszanym wentylatorem.
- Jak mogłem go wcześniej nie zauważyć? - pomyślał elf.
Gość musiał być naprawdę dobry skoro potrafił skryć się przed elfim wzrokiem. Jego lśniąca w strugach deszczu snajperka z potężnym celownikiem i tłumikiem wymierzona była w jakieś okno w kamienicy na dachu której siedział Ferling.
Dreszcz podniecenia przebiegł po plecach elfa. Kolejne wersy pojawiały się na ekranie tabletu. Ferling tworzył jak w transie. Nie zważał na nic. Ani na deszcz, który jeszcze bardziej przybrał na sile, ani na zimny wiatr, ani na ryzyko zagrożenia życia. Snajper wszak mógł go zdjąć w każdej chwili tylko po to, żeby pozbyć się niewygodnego świadka.
Sztuka była jednak ważniejsza. Elf czuł, że tworzy coś wyjątkowego, coś co ludzie będą nucić w samochodach, idąc do sklepu, czy tez szykując się do akcji w cieniu korporacyjnych wieżowców. To będzie pieśń pokolenia. Hymn wszystkich runnerów. To będzie wiekopomny hit.

Tszy…
Pocisk z cichym trzaskiem opuścił wnętrze lufy. Kula z ponaddźwiękową prędkością pomknęła na spotkanie swojego przeznaczenia. Ferling właśnie kończył ostatni wers. Brakowało tylko kilku słów do stworzenia arcydzieła. Gdzieś tam, kilka pięter niżej, jakiś nieszczęśnik żegnał się z tym światem. Pocisk rozsadził mu czaszkę, tworząc krwistą różę na ścianie.
Ferling z uśmiechnął się. Czuł jak krew buzuje mu w żyłach. Adrenalina pobudzała myśli i napędzała proces twórczy. W myślach słyszał już aplauz publiczności, ich dzikie krzyki i wielbiącego go hasła. Elf podniósł głowę i spojrzał w kierunku snajpera.
Spojrzenia obu mężczyzn skrzyżowały się. Dzieliło ich kilkadziesiąt metrów. Powietrze aż wirowało od napięcia. Elf czuł, że to wiekopomna chwila. Wyobrażał sobie, jak opisuje całą scenę seksownej dziennikarce, która przeprowadza z nim wywiad. Opowiada o tej nocy, kiedy powstał ten słynny hymn ulicy. Kiedy patrzył w oczy płatnego mordercy, a na swoim tablecie miał jeszcze ciepły tekst piosenki.
Nagle pole widzenia elfa zwężyło się. Widział tylko płatnego zabójcę i jego szeroki, wredny uśmiech. Strach złapał go za gardło i sparaliżował wszystkie mięśnie.
Snajper powolnym ruchem uniósł karabin i wymierzył w Ferlinga. Serce elfa przestało bić. Krew odpłynęła mu z mózgu, pobladł na twarzy i zdawało się, że lada chwila zemdleje.
Nie było mu to jednak dane. Ponaddźwiękowy pocisk bowiem już opuścił lufę i mknął w kierunku głowy elfy.
Było za późno na ucieczkę, za późno na błaganie o litość, za późno na cokolwiek. Ferling poczuł oddech śmierci na karku. Już wiedział, że to koniec. Nie bał się, a w jego sercu był tylko wielki żal, że nie zdążył zaśpiewać stworzonego właśnie songu. Hymnu wszystkich runnerów.
Elf zamknął oczy i dokładnie w tym momencie kula przyszła jego czaszkę dosłownie rozsadzając ją na strzępy. Ferling osunął się na ziemię, a tablet wyleciał z jego dłoni i runął w kilka pięter dół. Kilka sekund później roztrzaskany tablet leżący na chodniku rozdeptał nieświadomy dramatu jaki się tutaj rozegrał, masywny mężczyzna ubrany w skórzaną kurtkę.


- Widzieliście to - Grashuk wskazał głową holoekran wiszący na ścianie - Ktoś zajebał Ferlinga. Wiedziałem, że ktoś w końcu nie wytrzyma i wygarnie tej ciocie. Spedalony fircyk, punk psia jego mać w obcisłych leginsach w panterkę. I ten jego pieprzony falset. Jakbym chciał posłuchać eunucha, to bym sobie jakąś chińską operę puścił. A jak idę na punkowy koncert, to chce żeby było pierdolnięcie, co nie?
- Uspokój się Grashuk. Był gość, nie ma gościa. Wielka mi heca. Będzie pożegnalny koncert, ludzie popłaczą i zapomną. A na jego miejsce, czeka już dziesięciu następnych cierpiących i głodnych artystów. Ani on, ani jego następcy tym swoim wyciem świata nie zbawią. Dość tych głupot. Mamy interesy do omówienia. Mów chłopakom co i jak.
Grashuk podrapał się po rogu, splunął zieloną flegmą na podłogę i mruknął coś pod nosem.
- Dobra, dobra. Pies go jebał.
- Grashuk - po raz kolejny, Hazuub upomniał kumpla.
- Spoko, już mówię. Jesteście chłopaki na fali i coraz więcej ludzi się wami interesuje. Poszła fama, że zgrana z was banda, takie młode wilki z wielkim apetytem zamieszania w tym interesie. To z jednej strony dobrze, bo coraz ciekawsi klienci się do mnie zgłaszają, a z drugiej chujowo, bo konkurencja zaczyna się wami interesować i mogą zacząć się kłopoty.
- Grashuk, pieprzysz jak potłuczony. Mów im o co chodzi, a nie nawijasz makaron na uszy. Co ty kurwa jakiś akwizytor jesteś, czy inny telemarketer, żeby im towar zachwalać. Takie gadki to zostaw dla tych frajerów, co od ciebie ten trefny sprzęt biorą.
Troll spojrzał wściekle na kumpla, ale zagryzł tylko wargi i nic nie powiedział.
- Mam deal dla was - zaczął po chwili przerwy - Zjawił się u mnie pewien korp, otworzył przede mną walizkę z forsą i mówi, że potrzebuje jak najszybciej ekipę do śliskiej roboty. To ja do niego, niech pan siada, może herbaty, albo coś mocniejszego. Mam tutaj domowej roboty bimberek, nieźle kopie. Gość kulturalnie odmówił i mówi do mnie. “Wiem, że masz jakiś młodych chłopaków pod sobą, co to ostatnie same sukcesy zaliczają. To właśnie ich bym chciał. Robota jest pewna i łatwa, choć wymaga dyskrecji, uwagi i sprytu. Wierzę, że ci twoi wszystko to mają.”
Ja go oczywiście zapewniłem, że nie tylko to, ale i wiele innych talentów. I się go pytam o co dokładnie chodzi. A on mi na to, że to pewna robota i bezproblemowa. Wystarczy tylko przestrzegać wskazówek, których udzieli i pójdzie, jak po maśle. To ja mu mówię, no fajnie, wszystko fajnie, ale tak w ciemno to ja na nic się nie zgadzam. Muszę wiedzieć o co chodzi, żeby głupotami, chłopakom głowy nie zawracać. Tak mu powiedziałem. Umie się negocjować, co nie? “Dobra - mówi - Mam córkę Lizz. Problem w tym, że rozwodzę się z żoną, a ona zabrania mi się z nią spotykać. Za kilka dni wyjeżdżam do filii naszej firmy do Europy i nie mogę pozwolić, żeby ta suka więziła moje dziecko. Muszę ją odzyskać i to będzie zadanie twojej bandy. To w sumie formalność, ale potrzebuje kogoś kto nie skrwi sprawy. Dostaniecie wszystkie kody do domu i hasła oraz szczegółową instrukcję, co i jak. Nic tylko przejść od punktu do punktu, zabrać Lizz i przywieźć ją do mnie. Zapłata oczywiście będzie odpowiednia i się wszystkim opłaci.” Nie powiedziałem mu ani tak, ani nie, bo musiałem z wami wszystko omówić.
- No to co wy na to? - dopytał Hazuub - Jeżeli będziecie zainteresowani, to gość chce się spotkać jeszcze dzisiaj i omówić szczegóły.


Witajcie
W sondzie “W co byś zagrał…” zwyciężył Shadowrun i oto obiecana rekrutacja.
Wstęp mówi w krótkich słowach o waszym zadaniu. Wasi BG to grupa zgranych runnerów, który działają razem od kilku miesięcy. Nie mam sensu przeprowadzać jakiś zapoznawczych wieczorków, bo wszystkie niezbędne informacje podacie sobie przed sesją. Relacje i więzi łączące waszych bohaterów opiszecie tylko pokrótce, a reszta wyjdzie w trakcie gry.
Grashuk i Hazuub, to wasi menadżerowi. Dwa trolle, które łapią dla was fuchy. Mają z tego jakiś procent oczywiście, ale w tym momencie nie ma to znaczenia dla przebiegu fabuły. Obaj są do tego handlarzami używanym i kradzionym sprzętem wszelkiego autoramentu od butów poprzez pistolety i karabiny, a na samochodach, deckach i dronach kończąc. Ogólnie znacie się z nimi kilka miechów i można powiedzieć, że darzycie ich względnym zaufaniem. Oczywiście to nie są żadni wasi przyjaciele, wszak wiadomo, jak to na ulicy bywa.
Najnowsza oferta to zlecenie od jakiegoś korpa, który chce abyście uprowadzili jego córkę z domu za chwilę byłej żony. Dostaniecie kody, hasła i cała instrukcję postępowania. Bułka z masłem.
Sesja zacznie się od spotkania z tym goście w czasie którego poznacie szczegóły i będziecie mogli ewentualnie zapytać o to, co was interesuje i ponegocjować.

Historia postaci
Ni krótka, ni długa, lecz w sam raz. Tyle, żeby pokazać kto zacz, ten was bohater. Nie potrzebuje historii rodziny, referatu na temat, jak bardzo kochał mnie mój dziadek i jak wiele przekazał mi wiedzy.
Interesują mnie same konkretne fakty budujące postać, pokazujące kim jest na ulicy, jaki ma sposób bycia, charakter i umiejętności.
Mają to być początkujący shadowrunnerzy, ale mający za sobą kilka udanych akcji. Jak wspomniałem, jako zespół działacie od dość krótkiego czasu, więc oczywiście istnieje możliwość, że wasi bohaterowi działali w innych załogach.
Rasa i profesje dowolne.
Z racji tego, że się nie znamy to zdecydowanie odradzam tworzenie postaci aspołecznych i skłóconych z całym światem. Wolałbym uniknąć konfliktów w drużynie. Takie rzeczy potrafią rozwalić sesję, zwłaszcza jak gracze mają ze sobą kontakt pierwszy raz.

Miejsce akcji
Zastanawiałem się przez chwilę nad umieszczeniem akcji w Polsce, ale doszedłem do wniosku, że zarówno do proponowanej przygody, jak i pierwszego prowadzenia na forum bardziej nadaje się klasyczne i ograne Seattle. Wszak to bardzo znane miejsce i przede wszystkim bardziej uniwersalne.
Jak ta sesja się uda, to poprowadzę coś w polskim klimacie.

Mechanika
Będzie obecna, choć nie spodziewajcie się turlactwa kości co post. Podstawą będą wasze karty, które pozwolą mi ocenić możliwości i umiejętności waszych postaci.
Wszystko tworzymy wedle zasad 5 edycji.

Szukałem jakiegoś generatora postaci, coby ułatwić żywot i sobie i osobą nie znającym systemu, ale znalazłem tylko coś takiego:
Omae SR5 Character Generator
Daje to to jakieś pojęcie jak tworzyć postać, ale i tak bez wyjaśnienia lub posiadania podręcznika się nie obędzie.
Zatem doszedł do wniosku, że w tym momencie nie będę wymagał cyferek, a jedynie fabularną część karty. Jak ktoś potrafi stworzyć mechaniczną część, to proszę bardzo, ale nie jest to warunek konieczny.
Na podstawie waszych opisów postaci wybiorę graczy i tylko z nimi przed sesją zajmę się zawiłościami mechaniki.

Odpisy
Myślę, że dwa w tygodniu. Bez google doca, wszystko poprzez forum.
Chyba, że 99% chętnych do gry nie będzie mogło się obyć bez tego narzędzia, to spróbujemy zagrać z dociem.

Karty proszę wysyłać na PW, a pytania odnośnie sesji w tym wątku.
Chyba o niczym nie zapomniałem.

I na koniec ciekawostka. Dwa filmiki promujące system. Pierwszy aktualny
https://www.youtube.com/watch?v=Y4MXIg62yPE
i promocyjne wideo z roku 1990
https://www.youtube.com/watch?v=8GPGQoR6f6w
Jest klimacik, prawda?

Pozdrawiam i zapraszam do udziału w rekrutacji
 

Ostatnio edytowane przez Python : 14-05-2014 o 00:37.
Python jest offline