Ja po raz pierwszy spotkałem się z Dragonlance podczas przygody w warmłotka... MG zapożyczył motyw Raistlina i Fistandantilusa... A że o mojego maga chodziło, to skwapliwie zabrałem się do lektury podsuniętej mi książki, w której miałem się czegoś dowiedzieć o owym arcyczarodzieju... I tom Kronik "łyknąłem" w jeden dzień, II w 2 trzeci w... 4. Potem poszło już lawinowo, Legendy, Drugie pokolenie, IV Kroniki i sporo innych.
Jednak problemem nie do przełknięcia okazała się Wojna Dusz. Tam dotarłem do połowy cz. II i zaniemogłem...
Świat Smoczej Lancy jest jednym ze wspanielszych miejsc jakie kiedykolwiek odwiedzałem (przynajmniej w aspekcie fabularnym), z drugiej strony era piąta jest koszmarem...
Co się zaś tyczy kilku niespójności... Cóż dodają jedynie smaczku...
Gorąco polecam, przynajmniej Kroniki I-III. Dla fanów Raistlina też Legendy oraz Kroniki Raistlina.
Dla wrażliwych sympatyków Tanisa i Flinta - Bratnie Dusze...