Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-05-2014, 14:13   #8
Sierak
 
Sierak's Avatar
 
Reputacja: 1 Sierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłośćSierak ma wspaniałą przyszłość
Jugram stanął w miejscu wiedząc, że jeden niewłaściwy ruch może zakończyć jego przygodę w SS. Gość w kapeluszu miał go jak na rozkładówce Playboya z tym, że tutaj nikt nie przewidywał happy endu. Przez moment przeszła mu myśl, dlaczego nie strzelił od razu mając ku temu sposobność? Mógł mu władować bez słowa dwie kulki w plecy i... a kogo to w zasadzie obchodzi? Schroeder w przeciwieństwie do niego nie miał w planach popełniać takich głupich błędów.

Wyciągnięcie dubeltówki było na ten moment jakby poza zasięgiem jego "bezpiecznych ruchów", całe szczęście magia nie wymagała ruchów w ogóle. Mógł cisnąć nim o ścianę łamiąc kości, ba! Na upartego mógł mu zwalić sufit na głowę (niestety nie był pewien, czy nie zwali go na łeb przy okazji sobie) albo sprawić, że jego wnętrzności wywali gdzieś w przestrzeń. Zdecydował się na coś mniej męczącego, nie wiedział co dzisiejszy dzień dla niego szykuje, wolał więc nie przesadzać. Jugram skoncentrował się kanalizując Orgio i... w zasadzie nic wielkiego się nie stało. Żadnych fajerwerków i sztucznych ogni, dało się za to zauważyć silne napięcie mięśni ramienia dryblasa, i to nawet przez garnitur. Zanim broń upadła na ziemię (robiąc przy tym dużo więcej huku niż powinien zrobić lekki pistolet) gangster zdążył oddać dwa, teraz już niecelne strzały: jeden przedziurawił deskę kilka centymetrów od stopy Jugrama, drugi drasnął go w udo. Magik syknął z cichym przekleństwem na ustach, nie miał czasu zajmować się raną, póki co adrenalina musiała zrobić swoje. Korzystając z chwilowego impasu odpiął pasek dubeltówki i wyuczonym ruchem wyszarpał ją z pokrowca celując przeciwnikowi między oczy.


Nie zdążył nacisnąć spustu, dryblas w mgnieniu oka doskoczył do niego, jakby gnany ołowiem czekającym na odbezpieczenie w jego czaszkę. Z całych sił uderzył Jugramowi w nadgarstek, łapiąc za niego i trzymając rękę w której znajdowała się krótka strzelba. Oboje runęli na ziemię siłując się w uścisku decydującym o życiu jednego z nich. Gangster nie wiedział jednak o dwóch rzeczach...

- Zadarłeś z nie tymi, co trzeba... - wycedził Jugram przez zaciśnięte w przerażającym uśmiechu zęby, po czym sprawnie wykręcił nadgarstek dryblasa łamiąc go z donośnym chrzęstem. Biodrami podbił gościa odrobinę wyżej tak, że był w stanie położyć dłoń na jego klatce piersiowej zupełnie jakby chciał go przerzucić. Takiego przerzutu jednak nie widzieli nawet mistrzowie olimpijscy.

Dryblas jak na komendę wystrzelił w powietrze zatrzymując się dopiero na suficie i to z takim impetem, że na podłogę poleciał tynk. Jugram już teraz wiedział, że po takim zderzeniu z jego wnętrzności zapewne pozostała sieczka jednak wolał mieć pewność. Wycelował i zwolnił spust ładując z krótkiego zasięgu dwa naboje w tors i twarz gangstera.

Nie przejmując się tym, że był utytłany w krwi niedoszłego oprawcy sprawnie załadował kolejne dwa pociski do lufy i ruszył schodami, starając się nie robić zbyt dużego hałasu, na górę. Idąc przed siebie celował w górę, na wypadek jakiegokolwiek oporu.

Jugram przyspieszył wiedząc, że cel znajduje się w dość podbramkowej sytuacji.
 
__________________
- Alas, that won't be POSSIBLE. My father is DEAD.
- Oh... Sorry about that...
- I killed HIM :3!

Ostatnio edytowane przez Sierak : 18-05-2014 o 14:53.
Sierak jest offline