Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2014, 23:28   #5
Fantomeks
 
Fantomeks's Avatar
 
Reputacja: 1 Fantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnieFantomeks jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wcześniej
Ściany, ściany krzyczą wprost do jego głowy. Eksplozja bólu z mocą stu milionów umierających gwiazd. Ja umieram. Ty umierasz. On, ona, ono umiera. WSZYSTKO UMIERA
- Nie, nie, nie, nie, nie, nie… Nie! – znał ten głos. To jego własny.
Serce waliło jak młot. Oddech miał płytki, ręce drżące. Ału czuł niemal każdą cząsteczkę tlenu, która wraz z krwią przedostawała się do mózgu. Zaraz eksploduje!
- Błagam, nie… - Jeż Pająk zbladł jeszcze bardziej, niż zwykle.
To był Orlowski. Gwałtownie doskoczył do źródła dźwięku. Pustka. Tylko on i odbicie w brudnym, popękanym lustrze. Ćpun w ostatniej chwili powstrzymał się przed uderzeniem pięścią w ten cyniczny ryj.
- Zamknij się, zamknij się!
Oni wszyscy i tak wiedzą. Co do jednego. Nie jesteś aż tak skomplikowanym typem, by ukryć całe gówno z twojej głowy.

JEBAĆ

Pająk ma pracę. Trzeba pracować. Dużo pracować. Ból nieważny, zapomnij o bólu. Zapomnij o strachu.
- Gdzie ten cholerny amoniak?!
Znowu ktoś tu był. Czemu nikt go nie słucha, czemu wszyscy się kręcą po jego królestwie? Wszystko przełożone, trzeba w porządek.

Teraz
Jepa otworzył przekrwione oczy, przeciągnął się i wyszczerzył nienaturalnie białe zęby w uśmiechu. Dzisiaj się wyspał – całe 2 godziny snu. Nawet 2 i pół. Chłopak wygramolił się spod sterty brudnych koców(strącając przy tym strzykawkę, która zgodnie z prawem rzeczy martwych wtoczyła się pod zarwaną kanadyjkę, gdzie zniknęła pod stertą śmieci), wciągnął spodnie i założył koszulkę, uprzednio przejeżdżając chudym palcem po jednym z oczu na klatce piersiowej. Pora na kolejny dzień.

Wczłapał lekkim kuśtykiem do salonu – jak nazywał pokój wspólny – ściskając w zębach powykrzywianego skręta z papierosowych petów. Zapałek swoich znaleźć nie mógł, zapalniczkę gdzieś posiadł, zajął więc swój ulubiony taboret i pochyliwszy się do przodu, siedział tak.
- Dobry – powiedział tonem, który z dobrym dniem niewiele miał wspólnego. Jak brak ognia może zepsuć humor z rana?
Oczywiście nie odzywał się, po prostu tak sobie siedział z tym petem w zębach i czekał na jakąkolwiek interakcję z przyjaciółmi.

Uśmiechnął się półgębkiem dopiero wtedy, gdy do pokoju wpadła Sikora, przyprowadzając gościa. Jepa machnął jej ręką w przyjaznym geście i powiedział:
- No cześć, dzieciaku.
Dopiero wtedy przyjrzał się z zainteresowaniem przedstawionej jako Cierep. Przekrzywiając głowę jak kot, jak to miał w zwyczaju.
- Witamy, witamy. Jeż Pająk, do usług – w tym momencie skłonił się teatralnie – Jepą zwany. Miło poznać w naszych progach… O wiele ładniejszych, niż lokum poprzednie.
Mówiąc to, posłał Gierojowi całusa, rechocząc przy tym.
 
__________________
Róże są czerwone, bywają i białe
Chociaż jestem zabawny, nie umiem rymować.
Fantomeks jest offline