Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2014, 23:36   #6
Azrael1022
 
Azrael1022's Avatar
 
Reputacja: 1 Azrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputacjęAzrael1022 ma wspaniałą reputację
Wcześniej
- Zrobić dziesionę - brat zadał Kiryłowi kolejne pytanie. Odpytka z grypserki trwała już jakiś czas, a Sergiej rok temu skończył garować grabel, więc miał w tym duże doświadczenie. Właściwie, to na codzień raczej posługiwał się gwarą więzienną, niż normalnym językiem - po pięciu latach za kratkami ciężko było pozbyć się pewnych odruchów.
- To rozbój - Wydra kolejny raz udowodnił, że w poprawczaku też można się dużo nauczyć.
- Zgadza się, Kirył, a od czego wzięła się ta nazwa?
- Tego nie wiem.
- Od 210 artykułu kodeksu karnego, który opisuje właśnie rozboje i ile można za nie dostać na wadze. Kapujesz?
- Nie kapuję - nigdy i nikogo, ale jorgam co nawijasz -
Wydra nie dał się podejść na kolejne sprytnie zakamuflowane pytanie. Błędna odpowiedź, czy choćby przytaknięcie głową była równoznaczna z wypłaceniem blachy w czoło. A Sergiej miał taką parę w łapie, że po jego ciosie można było wylądować na dechach ze wstrząśnieniem mózgu, o czym Wydra się kiedyś przekonał na własnej skórze. Było to zaraz po tym jak brat wyszedł z pierdla a Kirył obierając ziemniaki zaciął się w palec i odruchowo rzucił w towarzystwie Sergieja kurwą, za co dostał w łeb solidnie.
Wtedy wściekł się nie na żarty i stwierdził, że nie ma już brata, skoro leje go za byle co, jednak gdy emocje opadły i rodzeństwo przeprowadziło kilka dłuższych rozmów, Wydra zrozumiał sytuację. Sergiej po pierdlu był już innym człowiekiem, tak samo jak Kirył po poprawczaku. Do dziś boleśnie wspominał pierwsze pobicie do nieprzytomności przez kolegów z sali, które nastąpiło już w noc po jego przybyciu do Bardacha, jak popularnie nazywano ten przybytek. Przed więzieniem, przed poprawczakiem... To były jakby inne czasy. Marzenia o własnym warsztacie samochodowym i dobrej pracy z najlepszymi furami bogatych klientów skończyły się, mniej więcej w drugim roku odsiadki. Wtedy Wydra uświadomił sobie, że społeczeństwo nie potrzebuje takich jak on i nigdy nie znajdzie uczciwej pracy. Dobrze przynajmniej, że z bratem się dogadywał. Matce zostali tylko oni dwaj.

Wcześniej

Samochód jechał jak marzenie a dźwięk miarowo pracującego silnika był dla uszu małoletniego złodzieja ja najwspanialsza muzyka. Wydra jeszcze nigdy nie dźwignął takiej gabloty. Szczerze mówiąc, to wnioskując po zabezpieczeniach jakie miała, autoalarmie i blokadzie zapłonu mógłby jej nigdy nie dźwignąć. A teraz miał furę jak marzenie - trzeba było co prawda zrobić jeszcze sarmak na benzynę, ale to już uznał za szczegół. Szkoda, że brat go nie widział za kierownicą, momentalnie skończyły by się blachy w czoło za nieskrańcowaną bajerę i docinki "będą z ciebie ludzie", jakby Wydra w Bardachu siedział na frajerni, a nie z ludźmi.

Po dojechaniu na melinę okrążył rejon bunkra sprawdzając czy nikt nie wszedł mu na ogon, ukrył gablotę w pobliskim rowie, po czym wszedł do środka. - Siemanko! - pozdrowił stałych mieszkańców i udał się do swojej części przybytku. Na łóżku znalazł kopertę, której zawartość zawierała więcej zagadek niż odpowiedzi. W co ten Daniła go wpakował? Zaraz, czy to był on? Stary Dan? Czy może Sikora ożeniła mu jakiś bałach i nagrała robotę od kogoś innego? Będzie ją musiał przy okazji zapytać.

Obecnie

Kirył przyglądał się zjawiskowej blond raszpli, którą sprowadził Czeka. Nie wiedział jeszcze co ćpała, skoro Kałamarnica się jej spodobał, ale postanowił, że musi wziąć numer do jej dilera.
- Fajne dziarganki - skomentował czarne wzory na jej szyi i ramionach, po czym przesunął wzrok nieco niżej, w ciekawsze rejony. Uprzyjemniając sobie tak czas czekał, aż wpadnie Sikora z nowym członkiem gangu, gdyż Gieroj bawił się w szefa i zdecydował powiększyć menażerię kitrającą się w bunkrze. W końcu pojawiły się raszple. Dima przywitał się wylewnie patrząc łakomie na przyniesione dary a następnie zwrócił się do Kiryła:
- Wydra dajże dziewczynie jakiś stołek - a to podziałało na chłopaka jak czerwona płachta na byka i nastolatek momentalnie się zdenerwował.
- Dawać to ty możesz styję na harlemie - odruchowo wyrwała mu się odpowiedź na bluzg.
Sikora, mam do ciebie sprawę, musimy potem pogadać – odezwał się do najniższej wiekiem członkini gangu, po czym przeniósł uwagę na malunek czaszki na twarzy nowej.
- Jestem Wydra – przedstawił się lakonicznie, po czym sięgnął po platery i kubany.
 
Azrael1022 jest offline