Wątek: Wagon nr 4
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-06-2014, 09:39   #10
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Plecak wyglądał jakby trafił tu z innego miejsca i czasu. Wyrzuciłem jego zawartość na szroniącą się podłogę. Najbardziej zaintrygowały mnie poniszczone zeszyty. Z jakiegoś powodu poczułem, że powinienem je przeczytać. Nie ma oczywiście czegoś takiego jak intuicja; to wymysł nawinych ludzi. Ale co mi szkodziło? Dzisiejszy dzień mnie już i tak niczym nie zaskoczy.
Pierwszy brulion oznaczony był znanym mi już cytatem oraz skrótem z Biblii. Księga Hioba. Pytanie o istnienie cierpienia - przypomniałem sobie zagadnienia z kazań w swoim kościele.
Drugi zeszyt był pusty, zaś trzeci... przyznaję, tego się jednak nie spodziewałem. Bo nikt nie oczekuje dostać listu od samego siebie. Przeczesuję wzrokiem kolejne linijki. To jakiś żart? Tak na początku myślałem. Ale to pismo. Ta konstrukcja zdań. To właśnie mój styl wypowiedzi.
Oderwałem wzrok od pisma, aby zebrać myśli. Muszę przywyknąć do faktu, że coś jest nie w porządku. Umysł broni się przed tym stwierdzeniem, ale na boga, może grozić mi realne niebezpieczeństwo. Nad jego racjonalnością będę się zastanawiać, gdy stąd wyjdę. Czy pisałem ten list czy nie, jego autor zdawał się widzieć i czuć to samo co ja.
Znów zgasło światło. Wstrzymałem oddech, starając się nie wydawać najmniejszego dźwięku. Powoli zwijam w rulon zapiski, macam po ziemi za nożem i latarką. Dziwię się sobie, że potrafię zachować tyle przytomności, tym bardziej, że moje ciało zaczyna drżeć. Znowu odgłos kroków. Coś mówi mi, że to nie ekipa ratunkowa. Na kolanach wycofuje się pod siedzenie. Nogi telepią mi się już jak galareta. Nie ma szans, żebym wstał. Ostrożnie pokładam ciało we wnękę pod rzędem plastikowych krzesełek. Na rękach czuję sterty kurzu, papierowych kubków i petów. Jedna z dłoni zaciska się na rękojeści noża. W głowie daje o sobie znać jaskrawa myśl, każąca bronić życia za wszelką cenę. A więc tak czuje się człowiek, gdy poluje na niego dzikie zwierzę. Czekam, do granic możliwości przetrzymując powietrze w płucach. Jestem w każdej chwili gotów ciąć ostrzem, gdyby to coś by mnie tu zauważyło.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 10-06-2014 o 15:10.
Caleb jest offline