Duncan miał mieszane uczucia, co do pomysłu dowództwa na operację. Mieli wylądować na terenie o największym skupieniu ośrodków miejskich. Już przeżywali podobne sytuacje i nie był to spacer przez łączkę. Chwila nieuwagi i będą mieli niedaleko do obozu. Do tego padła wzmianka o podziemnym kompleksie przemysłowym, a to brzmiało jeszcze gorzej. Westchnął i znowu zapalił.
Słuchał Tony'ego i wywodu dowódcy. Wiedza historyczna Duncana nie była tak rozległa, ale podczas walk ramię w ramię z Polakami w Tobruku nasłuchał się wiele. Może w teoriach podpułkownika tkwił jakiś sens. Chłopaki z Brygady Strzelców Karpackich opowiadali o rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego, eksporcie broni do innych krajów i bardzo zdyscyplinowanej armii. Do jasnej cholery, Szkocja do dzisiaj miała tylko dwa towary eksportowe w postaci whisky i emigrantów. Kraj, który po wieku znowu pojawił się na mapie i doszedł do takiego poziomu przed Drugą Wojną Światową musiał być silny. A Szkoci po prostu chlali na swoich wyludnionych pagórach. Ale to tylko polityka i teoretyzowanie. Nas czekało zabijanie.
- Pora na żarcie, zjadłbym stek i tonę smażonych ziemniaków. - Skwitował słowa Clarence'a i ruszył w kierunku stołówki, zapalając kolejnego papierosa. Duncan był szczupłej budowy ciała, ale jadł za pięciu. - Powiem wam, że przekonamy się jeszcze, co za ziółko z tego Stammersa. Mało było tu takich, co gadali, że ustrzelą Hitlera, a teraz zalegają kilka stóp pod ziemią? Ten wygląda na typowego pozera, ale może ma podstawy ku temu, żeby uchodzić za twardziela? Służył w Azji, a mam jeszcze kontakt z chłopakami z 2 Batalionu Regimentu Szkockiego i mówili, co tam się działo. Tutaj ukąsi cię żmija, tam zeżre tygrys, wysra, a gówno zadźga dla pewności skośnooki pojeb. A jak okaże się kretynem, to zginie z rąk Szkopów. Nie ma co się rozwodzić, mamy siebie i dopieprzymy wszystkim Adolfom.
Dopalił papierosa i wszedł do środka na obiad. Potem czekał już jedynie na odprawę. Sprzętu nie szykował, ponieważ czekał na dokładne wytyczne akcji.