Wątek: Kim to jest?
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2014, 21:59   #4
Dekline
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Bjørg szedł przez las, ponury jak zwykle, zły jak nigdy. Deszcz, brud i znój nie denerwował go tak bardzo jak fakt że kolejny raz został wykiwany, a co gorsza wykiwany przez jakiegoś oślizgłego kultystę, przedstawiciela grupy której nienawidził nawet bardziej aniżeli strażników. Pod drogą podejrzał co robi Ernst, w sumie to nawet mądry człek z niego, walczy też niezgorzej. Oczywiście barbarzyńca nie dawał po sobie poznać że podziwia kogoś innego
aniżeli siebie więc gdy tylko zabrał się za dzierganie tej tymczasowej broni natychmiast zaczął przechwalać się ileto razy on sam w głebi lasu, w środku zimy musiał przertwać mająć przy sobie jeno kawał szmaty do owinięcia się i
mały kawałek metalu służący mu za narzędzie oraz broń.

Był świadomy że reszta towarzyszy również ma gdzieś ukryte sztylety, tudzież inne narzędzia pozwalające na jako taką obrone, jednakże zamierzał narychtować tyle badyli aby każdy kto go potrzebował, mógł go otrzymać. W pakunku Bjørga znajdowało się również dośc sporo jedzenia jak i jego ulubiona gorzałka. podczas jednego z postoi barbarzyńca postanowił wykonać gest do reszty towarzyszy, wszakże przeżyli z nim już troche, pokazali jacy są dzielni. Podszedł do każdego po kolei i w milczeniu brał łyk czekając na odpowiedz "rozmówcy". Towarzysze mogli, mniej lub bardziej skrycie, okazywac swoją niechęć, lecz nikt z nich nie był głupi, więc wiedział co ten gest oznacza dla niego jak i dla nich. To nie był tylko alkochol, to swego rodzaju więź, słowo honoru dane kompanowi, że pozostanie nim aż do śmierci, nawet gdyby ich drogi się rozeszły. Dużo można było powiedzieć o barbarzyńskich ludach Norski, lecz napewno nie że brakowało im odwagi i honoru względem swoich.

Ostatnią osobą, którą Bjørg skrzętnie omijał, był Carl. Barbarzyńca przystanął kawałek przed nim, spojrzał się prosto w oczy i zawisł tak na jakiś czas. Jego ciało lekko drgało, to emocje wirujące w nim szukały ujścia. Z jednej strony człowiek ten walczył z nim ramie w ramie, a z drugiej był, jak sam się do tego przyznał, strażnikiem, tym znienawidzonym pomiotem którego Bjørg szczerze nienawidził. Impuls, to było to czego teraz potrzebował aby zrobić krok do przodu, bądz się cofnąć, to od Carla zależało czy wyjdzie mu na przeciw z otwartą dłonią by podjąć trzymaną przez barbarzyńce butelczyne czy będzie zmuszony do ucieczki przed rozedrganym czymś....Lecz jak widać Carl głupi nie był, do strachliwych również nie należał więc podjął wyzwanie. Bjørg powoli podał mu alkohol i dalej w napięciu czekał aż butelka dotknie ust. Po pierwszym łyku barbarzyńca wypuscił w końcu wstrzymywane od dłuższej chwili powietrze i rozluźnił się nieco. Po wszystkim butelkę zakręcił, rękę położył na ramieniu Carla, kiwnął głową na znak zgody i odszedł bez słowa.




***

Bjørg widział już egzekucje wiele razy. Ludzie giną, nic na to poradzić nie można, nie zdziwiły go nawet słowa skazańca, ci zawsze coś ^$^@ przed śmiercią. Zadziwił go jedynie lud, lecz nie na tyle żeby cokolwiek z tym zrobić.
Utytłany barbarzynca nie stał w pierwszej lini, nie wyrywał się więc do rozmowy z Rurikiem.
 

Ostatnio edytowane przez Dekline : 22-06-2014 o 23:33. Powód: "Pojednanie"
Dekline jest offline