Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2014, 16:43   #2
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Niklaus przywiązał swego kuca przed świątynią i wszedł do środka. Pozostali spiskowcy już na niego czekali razem z kapitanem Legengutem. Horsta znał jeszcze z czasów swej służby w imperialnej armii, pozostali natomiast stanowili dla niego zagadkę. Przywitał się z kapitanem i zaczął się uważnie przyglądać towarzyszom spiskowcom.

Sam był dość typowy jak na niziołka. Mierzył jakieś sto dwadzieścia centymetrów wzrostu, był bardzo szczupły. Jego kasztanowe, gęste, dosyć krótkie włosy sterczały niedbale tu i ówdzie. Przyczesywał je co jakiś czas ręką. Ubrany był w obszywany skórą kaftan, białą koszulę, również obszytą dla wzmocnienia przy mankietach i płócienne portki. Stopy zwyczajem niziołków miał nieobute. Otulony był płaszczem z grubego lnianego płótna.

Był nieco wystraszony gdy Horst sprowadził ich do krypt. Jeszcze bardziej się wystraszył, gdy kazał odcinać sobie palce. "Co on w końcu sobie myśli, ten duży człowiek?!"-Niziołek był bliski wpadnięcia w panikę. Jak to on sam sobie ma odciąć palec? I to po co? Dla jakiś von Grunwaldów? Przecież wcale ich nie znał. Do diabła z von Grunwaldami. Popatrzył jednak na pozostałych i na kapitana Legenguta. Zdał sobie sprawę, że wyjdzie na tchórza. W końcu służył pod rozkazami Horsta Legenguta w armii i nigdy się na nim nie zawiódł. Teraz kapitan chciał czegoś od niego. On też nie może zawieść. Wyjął sztylet zza pasa i mocno pobladły podszedł do ołtarza. Położył dłoń na blacie, przystawił sztylet, zagryzł zęby i Ciach! Było po wszystkim zdusił w sobie krzyk po czym z wolna odwrócił się do zgromadzonych.

- Ja Niklaus Bilberwelt przystępuję do spisku!- powiedział nieco przytłumionym głosem.

Wyjął z plecaka skrawki materiału przygotowane na wypadek, gdyby musiał opatrywać rany i obwiązał obficie krwawiącego kikuta. Gdy skończył udało mu się trochę opanować emocje.

- Skoro już przy tym jesteśmy kapitanie to na czym właściwie ma polegać nasza misja?

Horst Legengut skinął głową i odpowiedział.
- Udamy się w Góry Czarne, aby nająć oddział krasnoludzkich minerów. Dysponują oni wiedzą o rozległych górskich tunelach i jaskiniach. Dzięki nim uda się nam dostać pod mury obleganej osady i wysadzić je od spodu.

Niziołek pokiwał głową jakby rozmyślając o tym co przyjdzie im zrobić.

- A co z końmi kapitanie? Będą potrzebne, czy będą zawadzać? Nie wiem czy nie zostawić swojego kuca w stajni.

-Konie będą potrzebne, ponieważ oblężenie już się zaczęło, a oblegający nie mają dział żeby przełamać obronę. Musimy działać szybko, czeka nas długa i niebezpieczna droga. Ci, którzy nie mają koni pojadą powozem, który przyszykowałem.

To było wszystko co aktualnie chciał wiedzieć. Czekał teraz niecierpliwie na ruch pozostałych. Nie chciał być jedynym frajerem, który się okaleczył.
 
Ulli jest offline