Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-06-2014, 03:42   #1
Ajas
 
Ajas's Avatar
 
Reputacja: 1 Ajas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie cośAjas ma w sobie coś
[Fantasy sandbox] Tysiąc opowieści

Terra Isilieva
Ordilion , czwarty dzień jesieni, roku wielkiej gwiazdy.



Kolejny raz słońce wschodziło nad Ordillionem, okrywając lasy i pola swym bladym blaskiem. Były początki jesieni, ciemne deszczowe chmury od rana wisiały na niebie. Leśne trakty pokrywała czerwonobrązowa skorupa z listowia, zaś z dnia na dzień robiło się coraz zimniej. Nawet teraz macki chłodu wdzierał się między deskami, wprost do domostw, zatrzymując mieszkańców dłużej pod pierzynami.
Ordillion nie był dużym państwem, była to nizinna kraina pełna poletek i lasów. Niektóre drzewa w starych puszczach, pamiętały zamierzchłe czasy, gdy ziemia jeszcze obfitowała w magię. W swym długim życiu wiele widziały. Drzewa oglądały smutki jak i radości, miłostki i gwałty. Byli to dobrzy obserwatorzy, zawsze mieli czas by przyglądać się upływającemu czasowi.

Chłodne jesiennie powiewy, dotarły też do domu na obrzeżach miasta. Na pewno nie było to domostwo prostego chłopa, zbyt wiele terenu zajmowało. Przypominało bardziej posiadłość zamożnego kupca, który postanowił uciec od zgiełku miasta.
W przylegającej do domostwa, niedużej stajni rżały dwa konie. Jeden czarny niczym smoła, o potężnie zarysowanych mięśniach i lśniącej grzywie, ciemnej jak krucze skrzydła. Był to Barty koń pociągowy, którego właściciel tego domostwa potrzebował w swej kuźni. By przewieść do warsztatu potrzebne materiały, potrzebna była nie mała siła, czarna szkapa zaś od lat pomagała w tym zadaniu.
Drugi z koni był mniejszy i smuklejszy. Maść miał brązową, niczym młody, dopiero co zerwany z drzewa kasztan. Charakterystyczna biała plama na pysku, była znakiem rozpoznawczym Cezika, wojskowego konia Terry. Był to jeszcze młody i krnąbrny wierzchowiec, jednak kobieta nie mogła wyobrazić sobie lepszego kompana na nadchodzącą misję.

Terra Isilieva, córka jednego z najlepszych płatnerzy w państwie, oraz żołnierz armii jego królewskiej mości, Khana III Szczodrego, leżała jeszcze w łóżku. Ciepła pierzyna przykrywała jej nagie, młode ciało, zaś ciche senne pomruki wydobywały się z ust. Wiedziała, że zaraz będzie musiała wstać, ale chciała jak najdłużej nacieszyć się błogim lenistwem. Słyszała już swych dwóch braci, najmłodszych z całej czwórki. Sigfried pomagał chyba matce w kuchni, natomiast Johan rąbał drwa na podwórzu.
Jej ojciec i najstarsi bracia, zapewne byli już w mieście, ciężko pracując w kuźni. Markus oraz Filius kształcili się w płatnerskim fachu, pod okiem jej ojca. Mieli dobra krew, teraz było trzeba utwardzić przekazany w niej talent, poprzez ciężką pracę.

Terra otworzyła powoli oczy. Był to ostatni dzień, w którym mogła się tak beztrosko wylegiwać. Jutro skoro świt miała wyruszać w stronę Tyrym. Małego miasteczka dwa dni drogi na północ od jej domostwa. Tam spotkać się miała z trójką innych żołnierzy, by razem udać się do obozu niedaleko miasta Asurgatt . Był to duży port na wschodzie, jeden z najbardziej wysuniętych punktów Ordilionu.
Sytuacja ostatnio się tam zaogniła, ludność Asurgatty okrzyknęła się wolnym miastem. W jedną noc doszło do mordu na stacjonujących tam żołnierzach armii królewskiej, zaś bramy zostały zamknięte dla wszystkich noszących flagi Ordilionu. Król nie mógł pozwolić sobie na stratę tak ważnego punktu handlowego, dla tego wszyscy żołnierze zostali powołani do spotkania się w obozie. Mieli odbić miasto i przywrócić dawny porządek.
 
__________________
It's so easy when you are evil.

Ostatnio edytowane przez Ajas : 29-06-2014 o 21:34.
Ajas jest offline