Dark Fantasy czy Dark Heroic Fantasy Jedno słówko różnicy, a ma znaczenie większe, niż można się spodziewać. Nawet jako stary wyjadacz zostałem swojego czasu zaskoczony niezadowoleniem gracza, którego postać po osiągnięciu jakiegoś swojego celu i tak zginęła, ponieważ osiadła na laurach.
Pytanie moje stawiam więc na początku: czy chcecie wygrywać, podejmując się gry w WFRP?
Ostatnio spotkałem się z zachwytami nad sesją, w której główną rolą graczy była śmierć, podczas lub tuż po obserwowanych wydarzeniach, na które wpływ sami mieli praktycznie żaden, a najchętniej po prostu zwialiby, gdzie pieprz rośnie, ale wydarzenia im nie pozwoliły na to.
Z drugiej strony w prawie każdym z nas siedzi chęć zostania bohaterem. Bohaterem świata, Imperium, Koziej Wólki, albo siebie samego. Tak rozumiem tę różnicę istnienia słowa "Heroic", bowiem Warhammer sam w sobie nigdy pełnym "Dark" nie był, co widać m.in. na przykładzie oryginalnych przygód lub opowieści ze świata, gdzie to bohaterowie jak najbardziej istnieją.
Ja zarówno jako gracz, jak i MG, chciałbym mieć/dawać możliwość osiągnięcia czegoś. Nawet jeśli to droga przez mękę, a zwycięstwo pyrrusowe, to ten element Heroic staram się zwykle jakoś przedstawić, umożliwić, lub chociaż dać w zamyśle w jakiejś przyszłości. To takie "wygranie" sesji. Osiągnięcie czegoś, wspólnie lub grupą. Może i padając potem trupem, ale jednak posiadanie tego pierwiastka "kurde, udało mi się!".
Wydawało mi się to oczywiste przez dłuższy czas, lecz spotkanie się z zupełnie innym podejściem i opiniami o sesji mającej właśnie taki styl, określanej jako "prawdziwie mrocznym Warhammerem", w którym jesteś faktycznie zwykłym szarym człekiem, który szans na przeżycie i osiągniecie czegoś nie ma. Prawdziwe życie, prawdziwa "Jesienna Gawęda" bez wizji i celu innego od przeżycia? Czy jednak odrobina heroic, szansa zostania bohaterem.
Dlatego daję to pytanie publicznie, ciekaw jak Wy to widzicie.
__________________ If I can't be my own
I'd feel better dead |