Mężczyzna wyszczerzył grobowiec zębów jakim były jego usta i rzekł
- Moglipyście pyć na przykłat fieżycielami lup pantytami, a rypki topre są - zawiesił się na chwilę rozmarzony i dopiero ostrzegawcze chrząknięcie Grimbacka przywróciło go do rzeczywistości.
- Chotcie za mną, nazywam się Tomasz Szczęściarz - rzekł i zaprowadził ich do drzwi. Ogród był nieco zarośnięty, ale na pierwszy rzut oka było widać, że niegdyś był piękny, choć cokolwiek tajemniczy. Teraz w między czarnymi różami rosła rzepa i cebula. Gdy weszli do środka zostali otoczeni przez...
Zęby. Nie ostre i ociekające śliną kły, przynajmniej w większości. Zęby te były białe i równe... poza jednym zestawem. Zostały obudowane całkiem zgrabnym ciałami ubranymi w proste i skromne sukienki.
- Witamy - rzekła wysoka blondynka o jasnej cerze i jakby nieco zbyt dużych kłach
- Siema - rzekła elfka o szarawej cerze.
- Dzień dobry - powiedziała drobna czarnowłosa dziewczyna
- Hello - powiedziała duża i umięśniona półorka groźnie spoglądająca na przybyłych
- Hau - zaszczekał niewielki kundelek.
Jakiś mężczyzna w kapturze zamiatający podłogę po prostu do nich pomachał. Komitet powitalny trwał w uśmiechu przez dłuższy czas aż nagle się rozbiegły. Tylko najdrobniejsza wskazała na stolik z czterema krzesłami.
- To najwygodniejszy stolik, specjalnie dla naszych najpierwszejszych gości. Dzisiaj go odkurzałam - powiedziała z dumą i podała niezbyt długą kartę dań. Na liście znajdowało się: Kozie mleko, kozi ser, chleb, cebula, rzepa, suszona baranina. Gulasz na rzepie i cebuli [/i]
- Mamy też pokoje dla gości. Pięć sztuk srebra za pokój
Znajdowali się w przestronnej sali o marmurowej posadzce. Na ścianach widać było ślady po gobelinach, a w pięknym ozdobnym kominku płonął piękny jasny ogień. Szaroskóra elfka zasiadała za prowizorycznym szynkwasem.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |