Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2014, 19:20   #6
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Wędrówka w tradycyjnej i jakże "uroczej" dla tych regionów pogodzie doprowadziła ich do jednego miejsca był to dziwny zbieg okoliczności że wszyscy zmierzali w tę stronę. Jednak większe zaskoczenie jak i zaniepokojenie wywołał napis na szyldzie.
"Gospoda Radosne Gniazdko !? Liczyłam na schronie a nie kolejny zajazd ! - pomyślała z irytacją a na jej twarzy pojawił się jeszcze większy grymas zdradzający jej nie zadowolenie z całej sytuacji - "Z drugiej strony trochę czasu minęło, może chociaż czegoś się dowiem o tym zaproszeniu."

Odźwierny był dość osobliwą osobą i było to mocno łagodne określenie, w sumie nie musiała się odzywać bo krasnolud bez ogródek czego im trzeba. "Szczęściarz" zaprowadził ich więc do posiadłości, znaczy się gospody po drodze nie dało się przeoczyć ogrodu kiedyś musiał się świetnie prezentować ale teraz ? Teraz można było się zastanawiać czy właściciel i ogrodnik mają jakiekolwiek pojęcie estetyki czy też tak bardzo potrzebowali ziemi do hodowli. Równie mieszane uczucia wywołał komitet powitalny szczerzący się do gości i właściwie wyraźnie nie wiedzący co ze sobą począć. Znaczy słyszała że w niektórych dworach służba wita swego pana gdy ten przybywa do posiadłości. Teraz zastanawiała się czy dziewczyny były tutejszymi byłymi służkami czy też próbowały stylizować gospodę na dworek, niektórzy szlachcice uwielbiali takie zajazdy preferując je nad przybytkami dla nędznego pospólstwa.

"Pomysł świetny, tylko odpowiednio ogarnąć ogród i front oraz przeszkolić odpowiednio i był by z tego świetny interes... Cholera zaczynam myśleć jak ojciec." - skomentowała w myślach całą sytuację. Jednak biorąc pod uwagę stan ogrodu i zachowanie załogi bez problemu dało się wydedukować że byli zupełnie nowi w tym biznesie. Przez chwilę nawet poczuła się jak bohaterka jednej z powieści które zakupiła kiedyś od wędrownego barda, choć wtedy bardziej interesowały ją mniej "artystyczne" elementy niż intrygi dlatego też skrzętnie je chowała w pokoju przed ojcem.

Udała się do stolika po drodze podziwiając salę która robiła pewne wrażenie, siadając zajrzała do karty dań, która wyraźnie zdradzała brak doświadczenia gospodarzy zupełnym brakiem alkoholu oraz swą skromnością. Stanęła też przed śmiertelnie poważnym dylematem, czy zachować ostrożność i zamówić suszonkę nie narażając się na rewelacje żołądkowe czy też wybrać gulasz. Ostatecznie stwierdziła ze ciepły posiłek po takiej ulewie na pewno podniesie ją na duchu i poprawi humor, no i żadna z dziewczyn nie wyglądała na niedożywioną lub schorowaną wiec można było uznać że przynajmniej kucharz zna się na swej robocie.
Zakasłała by przeczyścić gardło po czym odezwała się przyjemnym dla ucha głosem.
- Ja poproszÄ™ miskÄ™ gulaszu.

Miała trochę czasu by przyjrzeć się swym gospodarzom, na pewno nie dało się przeoczyć dość sporych rozmiarów półorczycy która wcale nie była brzydka wbrew temu co ludzie gadali mieszańcach orków. W sumie musiała mieć niełatwe życie w tych stronach biorąc pod uwagę niechęć panującą względem orków choć tutejsi mieszkańcy potrafili być niechętni nawet wobec kogoś z krostami w złym miejscu na czole bo zapewne pomiot demonów rogi chowający. Sama znała to z własnego życia ze swą jasna cerą szpiczastymi uszami i specyficznymi oczami była miejscowym dziwactwem, tolerowanym ale jednak. A skoro mowa o dziwactwach to nie mogła przestać spoglądać ukradkiem na elfkę. Wiedziała że było to niegrzeczne ale mimo wszystko elfy były rzadkim widokiem w Ustalav chyba nie pasował im tutejszy klimat a może brak słońca raczej trudno się było z nimi nie zgodzić w tej kwestii. Jednak pierwszy raz widziała elfa o takim odcieniu skóry, jasne słyszała że mogą być bladzi w normalnej barwie lub nawet w odcieniach drewna ale o szarym elfie chyba jeszcze nigdy nie usłyszała od żadnego wędrowca. Ponad to była całkiem ładna co zresztą chyba mawiano o wszystkich elfach, szybko zmieniła obiekt zainteresowania licząc że jeszcze się nie zorientowała. Jegomość w kapturze był pochłonięty sprzątaniem choć można było się zastanawiać czemu nosi kaptur w środku budynku. Blondynka i ciemnowłosa dziewczyna robiły mniejsze wrażenie w kwestii egzotyki ale w kwestii urody też nie musiały się wstydzić zapewne liczyły ze przyciągnie to gości. Jak już była przy tej kwestii rozejrzała si po sali odnosząc wrażenie że ruch w zajeździe jest znikomy a raczej nieistniejący czyżby byli jedynymi gośćmi ?
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 03-07-2014 o 19:26.
Rodryg jest offline