Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2014, 13:10   #10
Tiras Marekul
 
Tiras Marekul's Avatar
 
Reputacja: 1 Tiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnieTiras Marekul jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Nie mamy piwa?! - oburzył się brodaty jegomość, gdy usłyszał tak brutalne dla jego uszu słowa. Krasnoludy niemogące się napić bywały niezwykle marudne, szczególnie kiedy lubiły owy środek odurzający, który na nich działał niezwykle słabo i nikt nie chciał zakładać się z nimi kto więcej wypije.
- Psia mać! Idziesz w deszczu, a jedyne co dostajesz to wóda i stary gulasz. Do dupy z taką robotą! – marudził pod nosem na tyle głośno by każdy mógł usłyszeć, co nie było celowe. Huzhbarr pochwycił szklaną butelkę i szybko wychlał większą część zawartości. Nie trzeba było długo czekać na beknięcie pachnące alkoholem i kwasami z żołądka. Nie ważne jaką budowę ciała ma krasnolud, wartość procentowa alkoholu z reguły nie dotyczy przedstawicieli brodatej rasy i dopiero beczka mogłaby doprowadzić do jakichkolwiek objawów upojenia.

Kolejną rzeczą za jaką zabrał się Huzhbarr był postawiony na stole gulasz. Brodacz przelał znaczną część kociołka do swojej glinianej miski i nie patrząc na to co wolno, a czego nie podczas spożywania posiłków przy stole zabrał się za swoją porcję znikającą w zatrważająco szybkim tempie. Gdy połowa miski została opróżniona wspiął się na krzesło i odrąbał spory kawał mięsiwa, który następie żuł i maczał w resztkach gulaszu pomlaskując co jakiś czas z zadowolenia. Machał nogami niedosięgającymi podłogi jak mała szczęśliwa dziewczyna bawiąca się misiem.
- Ha! Stare paskudztwo ale wchodzi! – zadowolony rzucił do półorka i jedzącej spokojnie półelfki myślącej, że nie widać czerwieniących się policzków.
- Dawać więcej alkoholu jeśli łaska! – wydał polecenie dopierając się do sera. Kurtuazyjnie odrąbał kawałek żółtego krążka służący jako dodatek do gumowego mięsiwa. Piro nie grzeszył kulturą. Zachowywał się wręcz jak świnia impulsywnie sięgając po kolejne porcje jedzenia. Bekał, mlaskał i uradowany brał kolejne kęsy.

Niebywale brzydki facet w towarzystwie dwójki zielonoskórych przerwał cały proces jedzenia zwracając na siebie uwagę. Nie potrafiący panować nad emocjami Piro, od razu spojrzał na niego z ukosa pełnym podejrzliwej ciekawości wzrokiem. Oczy zaświeciły mu się jakby analizował sytuacje i wszelakie sposoby na rozwiązanie jej. Pochwycił więc za muszkiet i położył go sobie na kolana lufę kierując centralnie w stronę krzywej gęby faceta przy drzwiach.
- Mam nadzieję, że przynosicie alkohol! Tutejszy specjał dupy nie urywa, a mnie suszy! – odezwał się.
 
__________________
Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn.
Tiras Marekul jest offline