Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2014, 21:14   #3
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Leżę na łóżku w swoim pokoju i przyglądam się leniwym ruchom wiatraka. Żona już jakiś czas temu poddała się i nie pyta co mi jest. Nie dziwię się. Od dawna nie próbuje udawać, że jej zależy.
Co tak naprawdę przeżyłem? Nie potrafię sobie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Z jednej strony był to szok dla całego mojego jestestwa. Z drugiej, doświadczenie wzmocniło mnie w osobliwy sposób. I nie chodzi o wątek rzekomego wybrańca. Czuję jakby wiele zablokowanych elementów w moim umyśle zaczęło nagle pracować w gorączkowym tempie.
Powoli dźwigam się z posłania. Spoglądam na kalendarz, który przyniosłem z pracy. Jest sobota. Chyba zatracam poczucie czasu. Mija tydzień, od kiedy wziąłem urlop. Wbrew pozorom nie próżnuję jednak.


Jedna ze ścian mojego pokoju pokryta jest osobliwą tapetą. Składają się nań wycinki z gazet, artykuły, zdjęcia jakie udało mi się zdobyć. Wszystkie dotyczą jednej osoby. Stoję na przeciwko mojego monumentalnego dzieła, obserwując czerwone linie, łączące mapę prywatnego śledztwa. Na początku nie szło łatwo. Miałem tylko zatarte wspomnienie z metra i jeden tekst z gazety. Jednak w przeciągu ostatnich dni udało mi się dowiedzieć znacznie więcej, niż się spodziewałem.
Thomas O'Brain. Człowiek, który stracił wszystko i któremu obiecałem pomóc. Dlaczego? Jeśli mam być szczery, nie wiem. Filozof powiedział kiedyś, że tylko ból jest autentyczny. Z pewnością rozpacz tamtego człowieka była prawdziwa, nawet jeśli reszta mojej podróży pozostawała ułudą. Czułem, iż w jego tragedii jest niedopowiedziany akt, którego brzemienia sam nie potrafi udźwignąć.
Problem to znalezienie tego człowieka w tak dużym mieście. Żadne media nie dawały nawet poszlaki gdzie faceta szukać. I nic dziwnego. Opinia publiczna wciąż żyje plotkami, że to on jest winny zamordowania córki. Nie brakuje samozwańczych wykonawców sprawiedliwości.
Tysięczny raz przebiegam opuszkami palców raz po pinezkach, które trzymają fragmenty papieru oraz celuloidu.
- Gdzie jesteś Thomasie? - mówię do siebie, szukając czegoś, co mi umknęło.
Wreszcie mój wzrok spoczywa na zdjęciu obrońcy z sądu.


Patrick Lockhard. Papuga nie ma sobie równych. Żaden z jego klientów nie przegrał sprawy. Czuję podniecenie, bowiem coś mi świta. Dobiegam do biurka i przerzucam służbowe papiery. Trochę to trwa, nim znajduję właściwy plik. Tak sądziłem, że skądś znam tę twarz. Teczka, którą teraz trzymam jest moją kartą przetargową. Dwa lata temu w moim oddziale wykryto, że Lockhard dokonuje oszustw podatkowych. Zajmowałem się wtedy jego sprawą. Chciałem, aby trafiło to na policję, lecz skurwiel miał plecy dosłownie wszędzie. Nie wiem jak to załatwił. Szef po prostu przyszedł do mnie, każąc bym zniszczył wszelkie ślady obciążające prawnika. Ugiąłem się, choć z ciężkim sercem. To było wbrew moim zasadom. Po kryjomu dokonałem kopii kilku wyciągów bankowych. Marna próba podratowania sumienia. Wiedziałem, że nigdy ich tak naprawdę nie użyję.
Już kiedy zbiegam na dół, pakując aktówkę oraz ignorując słowa żony z kuchni, wymyślam potencjalny przebieg naszej rozmowy. Gdy wsiadam do samochodu, przygotowuję wszelkie argumenty na wypadek, gdyby drań mnie przyskrzynił.
Strategia jest prosta. Domagam się widzenia z jegomościem. Chcę od niego adres O'Briana, szantażując dokumentami. Nie mam zamiaru ich użyć i tym razem. Człowiek z takimi dojściami mógłby mnie bez problemu zniszczyć. Niech jednak myśli, że jestem na tyle bezczelny, aby próbować go podejść. Pocę się, gdyż wiem, że potyczka słowna z tym osobnikiem będzie trudna. W dodatku nie jestem dobrym kłamcą. Spoglądam na wizytówkę Lockharda stanowiącą załącznik do moich dokumentów. Znajduje się na niej adres gabinetu podany pod imieniem i nazwiskiem.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 27-07-2014 o 21:29. Powód: kosmetyka
Caleb jest offline