- Dzisiaj więcej nie piję...
Tydzień picia nie wpływał dobrze na nienauczonego do tego Reinmara. Tego ranka obiecał sobie, że przed wejściem do podziemi nie wypije już ani kropli i niemal mu to wyszło. Wszakże jeden kufel na ukojenie nerwów był wskazany, a wręcz obowiązkowy.
Chudy łowca zwany Reynevanem odłożył pusty już kufel na stół. Leniwym ruchem ręki odgarnął długie, zaniedbane włosy z twarzy i rzucił okiem na towarzyszy. Dwa krasnoludy, niziołek i oprych. Kompania, która w tych okolicznościach była wręcz wymarzona, choć nie najlepsza. Bezceremonialnie podrapał się po niegolonej od tygodnia brodzie, która postarzała jego i tak już przedwcześnie postarzałą twarz. Nikt nie powiedziałby, że ma on dopiero dziewiętnaście wiosen.
- Kupię jakieś jedzenie w Składzie. Nie będzie tego dużo, ale jak zaciśniemy pasa to starczy na długo. Dokupię też spory zapas strzał u Siegfrieda. Hmm… To będzie już wszystko, czy musimy kupić coś jeszcze?
Bawiąc się pustym kuflem, pomyślał o czekających ich niebezpieczeństwach. Mogli spodziewać się bardzo wielu rzeczy i domyślał się, że z większością z nich będzie miał kontakt pierwszy raz. Ale nie to było głównym tematem jego rozmyślań.
- Może pomyślimy nad jakąś taktyką walki? Rzucanie się na wroga bez planu nie wydaje mi się dobrym pomysłem. Dorigan, Grodug i Helmut na przodzie, Ludo będzie was wspierał, gdy będzie taka potrzeba, a ja z łukiem na tyle, strzelając i obserwując sytuację? Czy ktoś ma lepszy pomysł?
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |