Wątek: Call-Girl (21+)
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2014, 22:34   #4
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Zignorowała, cały czas uciekające w kierunku mokrej stróżki po wewnętrznej stronie jej ud, spojrzenie ochroniarza, którego zapytała o drogę do toalety i weszła do budynku, próbując zlokalizować najbliższą, dogodnie dostępną kamerę. Jedna wydawała się w miarę łatwo dostępna. Najpierw jednak skorzystała z umywalki w urządzonym z przepychem pomieszczeniu wypoczynkowym dla kobiet i obmyła nogi i wnętrze pochwy. Potem, wyciągając z torebki puderniczkę, wsunęła do dłoni mikroskopijną pluskwę. Przechodząc z powrotem obok kamery przycisnęła na kilka sekund urządzenie zakłócające, które musiało wywołać chwilowe zaburzenie obrazu. Był to czas wystarczający, do przyczepienia pluskwy w nie rzucającym się w oczy miejscu. Zadowolona z efektu wyminęła strażnika i ruszyła do altanki.
- H4 masz niecałe dwie godziny, by rozpracować system monitoringu i rozkład budynku. Powiedziała cicho do netrunnera, na chwilę odwracając głowę w stronę zatoki, by nikt od strony altanki, nie mógł zobaczyć ruchu jej warg i odczytać z nich wiadomości.
- Wiesz jak podniecić faceta, aż mi w stawie zaszemrało! – odezwał się głos we wbudowanym komunikatorze. - Trochę mi się nudziło, to pogrzebałem. Barman nie czekał tak grzecznie, udało mu się nagrać. Widziałem nawet żyłę na karku twojego... gospodarza, śmiesznie pulsowała – zachichotał, trochę jak małe dziecko robiące psikusa. - Czuję, że tej nocy uzbiera się fajny materiał.
Wysyłanie kompromitujących materiałów do zainteresowanych osób było w pewien sposób hobby H4, nigdy jednak nie robił tego z udziałem Jess. No, nie bez jej zgody w każdym razie.
Uśmiechnęła się rozbawiona, co czekający na przy stoliku klient potraktował jak zachętę dla siebie. Dobrze bawiła się z H4 i nie przeszkadzały jej puszczane w sieci filmiki, to były tylko dodatkowe punkty dla jej sławy. W ostatecznym rozrachunku sprawiały, że miała coraz więcej klientów, którzy byli gotowi zapłacić niebotyczne honorarium za noc z Boską Desire, jak nazywano ją w sieci. To, że czasami dało się tego wyciągnąć niezłą kasę miało także swoje plusy. Przypuszczał jednak że dla netrunnera bardziej liczył się fakt, że ma kilku ważniaków na sznurku, niż eurodolary na koncie. Teraz w każdym razie zamilkł, dała mu w końcu nową zabawkę do rozpracowania.

Jack czekał już na nią z drinkiem. Nie powiedział jaki to, wręczając go Jess ze szczerym uśmiechem. Widziała, że pierwszy orgazm wyzwolił u mężczyzny sporo pierwiastka zadowolenia. Spróbowała, wyczuwając delikatny smak martini, cytrusowy posmak rzadkiego owocu i wytrawną nutę czegoś przez nią nierozpoznawalnego, co jednak tworzyło bardzo przyjemną, rozpływającą się po całym podniebieniu kompozycję. Chwaliło się też, że nie chciał jej po prostu upić, drink był bardzo słaby. Dostrzegła, że w ogrodzie pojawiło się już kilku gości.
- Smakuje? - zapytał, faktycznie zainteresowany. Szybko jednak trochę zmienił ton. H4 rzadko się mylił, a to przecież oznaczało, że lubił pokazać w towarzystwie, że ma uległą i posłuszną kobietę. - Tych, których ci osobiście przedstawię traktuj swobodnie. Możesz się z nimi... podroczyć wedle uznania – błysnęły w uśmiechu jego równe, białe zęby. - W moim towarzystwie więcej, tyle ile ci każę. Rozbudzimy ich zmysły, ale pozostawimy nie w pełni zaspokojonymi. Jesteś panią tego przyjęcia. Niech mi zazdroszczą, bardzo zazdroszczą twoich niezwykłych umiejętności. Może uda ci się dzięki temu tak mnie rozpalić, żebym zdradził ci czego naprawdę pragnę... - zawiesił głos i objął ją w pasie. - Jakieś pytania, ostatnia szansa? Potem będziesz słuchać.
Trzeba przyznać, że zdecydowany i pewny siebie, ton miał opanowany do perfekcji. Ciekawe połączenie perwersji, lub bardzo dobre aktorstwo mające upewnić go, że wynajęta kobieta również w odwróconych rolach się sprawdzi. Poza tym wyglądało na to, że zaplanował sobie to całkiem dokładnie i wolał upewnić, że wszystko pójdzie jak trzeba.
- Wszystko jest całkowicie jasne Jack. - Odpowiedziała tylko uśmiechając się – A to jeden z najlepszych drinków jakie piłam w życiu, a wypiłam ich naprawdę sporo - posłała mu spojrzenie, od którego mężczyzna mógł się poczuć panem i władcą świata. - Wszystko będzie dokładnie tak jak zechcesz, wystarczy tylko że rozkażesz.
Nie wiadomo było, czy takiej odpowiedzi oczekiwał, ale ich rozmowa została przerwana rozpoznaniem dostrzegalnym w oczach Brelica. Ciągle trzymając rękę na talii kobiety obrócił ją w kierunku nadchodzącej właśnie od alejki pary. Ruszył w tamtym kierunku, uśmiechając się i unosząc szklankę trzymaną w dłoni.
- James! - imię wydało się dziwne, bo adresował je do mężczyzny o wyraźnych azjatyckich, chińskich chyba rysach, ubranego dość sztywno w garnitur. Obok niego szła kobieta podobnego pochodzenia. Oboje pod sześćdziesiątkę, chociaż wyraźnie próbowali to ukryć. Ona szczególnie, mieszcząc się do obcisłej sukienki sięgającej do kolan, bardzo jednakże formalnej i raczej sztywnej. Pieniądze pozwalały ukryć wiele oznak starzenia, ale średniej atrakcyjności już nie. Mimo tego Jack ucałował jej dłoń, uścisnął prawicę mężczyzny. Jess dostrzegła obrączki. Wreszcie zwrócił się do niej.
- Kochanie, poznaj proszę Jamesa oraz jego piękną żonę, Oro – wszystkie trzy spojrzenia spoczęły na Desire. Żeńskie niezbyt zachwycone, męskie o wiele, wiele bardziej. Fakt, że była prawie o głowę wyższa niewiele tu zmieniał. Za to odkryła, że Azjata ma zadziwiająco niebieskie oczy.
- Miło mi państwa poznać. - Jess uśmiechnęła się do gości i pokłoniła w sposób zapamiętany z kilku podróży na daleki wschód. - Pani Oro, panie James to prawdziwa przyjemność. - Miała nadzieję, że kamery w altance już znalazły się w mocy H4 i będzie on w stanie powiedzieć jej co nieco o stojących przed nią ludziach. - Ma pani przepiękną suknię – W głosie Desire pobrzmiewała jedynie autentyczna szczerość.
- Dziękuję – kobieta odpowiedziała sztywno, a jej mąż za bardzo zapatrzył się na przebijające przez materiał sutki. Oro pociągnęła go szybko w kierunku altanek.
- Porozmawiamy później – zdążył tylko rzucić James do gospodarza, zanim ten nie poprowadził kobiety dalej.
- Biedny, musi zachowywać się grzecznie przez żonę. To straszny zboczeniec – Jack mrugnął, trudno było stwierdzić ile prawdy zawierał jego żartobliwy ton.
 
Eleanor jest offline