Wątek: Call-Girl (21+)
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2014, 21:10   #12
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wyszli z altanki, mijając kręcących się przy nabrzeżu ludzi wykonujących ostatnie poprawki w baterii petard. Nad Miami pojawiały się już pojedyncze rozbłyski, a woda niosła huk pirotechniki odpalanej przez najbardziej niecierpliwych. Jess czuła jak sperma Changa wypływa z jej szparki, powoli płynąc po udzie. Ciemność nie czyniła tego rzucającym się w oczy faktem, ale i tak każdy przyglądający się musiał to zobaczyć. Jack zerkał co jakiś czas, wyraźnie pobudzony tym faktem. Ponownie trzymał call-girl za tyłek, tym razem bez podwijania sukienki. Dotarli do altanki i gospodarz wziął do ręki butelkę szampana.

Muzyka została lekko przyciszona, zamiast tego zaczęło się odliczanie do północy. Strzeliły szampany, a kelnerzy roznosili kieliszki, aby każdy mógł wypić za nowy, 2049 rok. W górę poleciały tony materiałów pirotechnicznych, wybuchając nad Miami i tworząc piękną kompozycję, idealnie widoczną z nabrzeża. Jack obrócił ją do siebie.
- Za nowy rok! - i pocałował głęboko oraz namiętnie. Kątem oka uchwyciła uśmiechającą się do niej koleżankę po fachu, w niewiele mniej skąpej sukience, obmacywaną przez swojego klienta.
Mrugnęła do niej rozbawiona i ochoczo odpowiedziała na pocałunek gospodarza. Potem popatrzyła w górę, na rozgrywające się na niebie fantastyczne widowisko, w którym najwyraźniej każdy chciał odegrać swoją rolę i zakasować sąsiadów, a ponieważ było to miasto ludzi pięknych, wiecznie młodych i bajecznie bogatych, było to robione z prawdziwym rozmachem.
- Za nowy rok! - Odpowiedziała, gdy mężczyzna na chwilę odsunął od niej usta.

Intensywna kanonada trwała mniej więcej dwadzieścia minut. Miami istotnie było bogate, na pewnych rzeczach się tu nie oszczędzało. Klient koleżanki po fachu zdążył w tym czasie wepchnąć rękę pod sukienkę kobiety i wsunąć w nią palce, popatrując przy okazji na Jess i jej nogi. James miał dużo nasienia, teraz znajdującego się chyba głównie na udach call-girl. Jack zachowywał się zaś niemal powściągliwie, pozostając przy całowaniu i macaniu. Przytulając się do niego czuła tę grubą, nabrzmiałą pałkę w jego spodniach.
Wreszcie fajerwerki zaczęły słabnąć, a Brelic puścił Roześmiała się do niego i posłała mu w powietrzu długiego, głośnego całusa:
- Do zobaczenia kiedy wykonam zadanie. - Powiedziała jeszcze oddalając się od niego tanecznym krokiem. Podobała jej się ta część wieczoru. Szła rozglądając się wkoło i nie zwracając uwagi na znaczące spojrzenia kierowane na jej nogi. Szukała odpowiedniego obiektu i trafiła na taki dochodząc do parkingu. Ubrany w uniform parkingowy, wyglądał na studenta dorabiającego sobie do stypendium, roześmiany wymieniał życzenia z trzema stojącymi obok kierowcami. Był wysoki, pięknie zbudowany, a ukazujące się w szerokim uśmiechu olśniewająco białe zęby cudownie kontrastowały z czekoladową skórą i czernią włosów. Desire dostrzegła ruch stojącego czujnie niedaleko Wilfreda i dała mu dłonią umówiony sygnał, że ma pozostać na miejscu. Podeszła do stojących razem mężczyzn w uśmiechem na twarzy.

Rozmowa, którą prowadzili, natychmiast umilkła, a ich spojrzenia utkwione zostały w jej niesamowitym ciele, okrytym tylko skąpym kawalątkiem sukienki. Pożerali ją wzrokiem, dwóch z nich, w tym i Murzyn, nie krępowali się i gapili zarówno na sutki jak i uda. Najstarszy z nich, szofer już pod sześćdziesiątkę, jako jedyny nie zgubił języka w gębie.
- Dobry wieczór. Przyjęcie jeszcze się chyba nie kończy, proszę pani? - podchodzenie do szoferów w trakcie imprezy, nawet jeśli część z nich była przystojna, nie było raczej zwyczajowym zachowaniem.
- Wręcz przeciwnie, przyjęcie rozkręca się w najlepsze - Odpowiedziała zupełnie nieskrępowana - Zostałam wynajęta na tę noc przez pana Brelica i właśnie dostałam zadanie by znaleźć sobie kogoś kto mnie porządnie zerżnie. - Powiedziała grzecznym tonem ani na chwilę nie tracąc z twarzy wyrazu wielkiego zadowolenia - Wybrałam sobie ciebie. - Wskazała palcem na czarnoskórego mężczyznę.
Młodsi z nich na pewno nie przeżyli czegoś takiego, widziała to po ich rozdziawionych ustach. Parkingowy wskazał na siebie, a potem raz jeszcze zjechał oczami na ponętne cycki. ten sam szofer co się odezwał, klepnął go w ramię.
- No młody, ale ci się trafiło. I wcale nie wygląda na to, że żartuje - roześmiał się szczerze. Parkingowy rozejrzał się jakby próbując upewnić się, że faktycznie nie jest to żart i nikt nie stoi obok z zamiarem krzyknięcia "ukryta kamera!".
- Możemy to zrobić tam. - Wskazała rękę czerwoną corvette i stojącego obok niej sztywno androida. Potem popatrzyła na pozostałych mężczyzn:
- Możecie się przyglądać i robić sobie dobrze. Jeśli spuścicie się na mnie będzie to dla mnie dodatkowy bonus od gospodarza.
- Żyję już trochę, a nigdy jeszcze nie spotkałem tak zdecydowanej kobiety - najstarszy mruknął z pewnym podziwem dla jej odwagi, a może również już z podnieceniem. - Dlaczego mnie to nie spotkało, jak byłem młody?
Parkingowy natomiast odzyskiwał wiarę w siebie i zbliżył się.
- Chcesz mnie, co? - nawet mimo jego ubrania widziała, że wybrała dobrze. Dobrze umięśniony już wyraźnie się podniecał, napalony na idealne ciało. - Co do tego jak mam cię mieć też masz wytyczne? - spytał zadziornie i całkiem już odważnie złapał za pierś.
- Wszędzie gdzie dasz radę i jak tylko masz ochotę. Potraktuj to jak noworoczną premię od pracodawcy. - Desire zaśmiała się i śmiałym gestem położyła mu rękę na dobrze już wybrzuszonym kroczu.
Murzyn rozejrzał się, wreszcie decydując się na propozycję Jess i biorąc ją za rękę pociągnął w kierunku czerwonego samochodu. Wychodził być może częściowo z monitoringu rezydencji.
- Najpierw mi obciągnij - powiedział, kiedy już byli tuż obok kabrioleta.
- Ten nowy rok zacznie się dla pewnych osób bardzo dobrze - H4 odezwał się w głowie kobiety - Twój chłoptaś nazywa się Jordan i ma ogromną pałę. Wiem, że takie lubisz... - jego ton bardzo przypominał ton Jamesa, z którego najwyraźniej postanowił się ponabijać.

Kobieta pchnęła go na maskę i sprawnymi ruchami rozpięła mu spodnie. Opuściła je nieco w dół jednocześnie z bokserkami, uwalniając ogromne, ciemne, sterczące dziarsko przyrodzenie. Mimowolnie oblizała wargi zanim uklękła przed nim i zaczęła sobie je wpychać w usta. Był tak szeroki jak Jack i niemal tak długi jak Patrick. Mimo tego potrafiła wepchnąć go całkiem daleko, wywołując głośny jęk przyjemności. Trzech szoferów zbliżyło się powoli, jeden z nich wyzwolił już członka ze swoich spodni, poruszając po nim dłonią.
- Ależ ona ciągnie…!
Pozostali skwitowali to krótkim śmiechem, prócz najstarszego, bez krępacji komentującego scenę i Jess.
- Nigdy cię na taką nie będzie stać, młody. Sądząc z tego co ma na udach, twój szef się już nią zajął. Ja na jego miejscu bym z niej w ogóle nie wychodził, nie mówiąc już o dzieleniu się!
Komentarza stojących wokół mężczyzn podniecały Jess nie mniej niż to co miała w ustach. Netrunner miał rację. Niezawodny instynkt doskonale nią pokierował. Do ssących żarliwie ust dołączyła dłonie, którymi pieściła grubego członka, ściskając i ciągnąc w rytm ruchów głową. Parkingowy nie wytrzymał długo w takiej bierności. Położył dłoń na jej głowie i docisnął do krocza, wypychając je jednocześnie, aby głębiej wepchnąć się w trochę za małe na to gardło.
- Ssij go, chłopak już wcześniej zwrócił na ciebie uwagę - zachęcał ją stary. - Opowiadał napalony o suczkach w skrawkach materiału.
Wszyscy trzej mieli już swoje penisy w dłoniach i otaczali ją. Poczuła silną dłoń na swoim wypiętym pośladku. Postarała się jeszcze mocniej rozszerzyć usta i wcisnąć go sobie głębiej. Wiedziała, że tego wieczoru ani Jordan, ani pozostali na pewno długo nie zapomną. Naparła na dłoń na pośladku wyraźnie zachęcając ją do konkretniejszej pieszczoty. Przyśpieszała ruchy czując jak chłopak nadal w niej rośnie. Posuwał ją w usta, stękając z przyjemności, której raczej nigdy wcześniej nie przeżył, bo bardzo mało która kobieta lubiła to i miała takie możliwości. Nie wiedziała, który z mężczyzn podwinął jej sukienkę, ale zdała sobie sprawę, że jeden może szybko zamienić się w czterech kochanków. Poczuła jak czyjeś dwa palce wbijają się w szparkę. Parkingowy sapał coraz szybciej i głośniej. Desire rozszerzyła uda, zachęcając tajemniczego kochanka do dalszej pieszczoty, a tymczasem jej ruchliwy język wirował wokół gorącego kutasa w jej ustach, a dłonie coraz mocniej zaciskały się na twardej żerdzi. Chciała doprowadzić go do szczytu, chciała jednak także by część jego soków wylała się na jej twarz, dlatego musiała być czujna, kiedy zacznie szczytować, a to sądząc po twardości i wielkości, zbliżało się coraz prędzej.
Oprócz trzeciego palca, który wbił się w nią obok dwóch pierwszych, poczuła też trzeci, równie chętny do rozciągania wnętrza cipki. Inna dłoń wsmarowywała wilgoć w wejście w anus, a trzecia macała pierś, obnażając ją całkiem. A Jess czuła, że wytrysk Murzyna to kwestia sekund. Cofnęła głowę i poczuła już pierwsze krople trafiające na jej język. Chłopak jęknął przeciągle, co zagłuszyło sapanie trzech pozostałych, pracujących nad swoimi przyrodzeniami.
- Zlej się na nią porządnie, chłopcze - znowu usłyszała najstarszego.
Szybko wypuściła go z ust i nadstawiła twarz. Silne, ostre strugi uderzyły ją w usta, nos i policzki. Trzymała go w rękach czekając aż wystrzela się do końca, a potem obwiodła językiem napiętą nadal główkę, Zlizując to co na niej pozostało.
Uniosła głowę i popatrzyła mu w oczy z szelmowskim uśmiechem:
- Jakie teraz masz sugestie na dalsze zmagania?
Oprócz tego, że miał wielkiego penisa, miał też duże jądra, mieszczące wiele spermy. Nasienie oblepiło większą część jej twarzy, włosy a także spływało, zwisając najpierw przez dłuższą chwilę na jej brodzie. Gdyby się wyprostowała, mogłaby mieć całkiem ubrudzony dekolt. Mimo orgazmu Murzyn na pewno nie miał dość.
- Chcę cię zerżnąć na tej masce… - jęknął niemal. Ktoś wepchnął właśnie palec w anus Jess.
- Od tyłu czy od przodu? - Zapytała rzeczowo podnosząc się wolno z kolan tak, by nie wysunąć z siebie od razu, wepchniętych paluchów.
- Połóż się na brzuchu… - wstał z samochodu i zsunął do końca spodnie. Najmłodszy z szoferów jęknął cicho, z bliska patrząc na piękną, mokrą twarz. Musiał być już blisko.
- Pokaż jej co potrafisz, aż jej się oczy świecą na twojego kutasa - nie ustawał w komentarzach stary. Desire mrugnęła do niego i po raz trzeci tego wieczora rozpięła sukienkę. Tym razem uniosła ją w górę i rzuciła w kierunku stojącego obok samochodu w kamiennej pozie Winfreda. Android wykonał jeden szybki ruch ręką i pochwycił zręcznie szmatkę, ponownie przyjmując niewzruszoną postawę, tym razem trzymając w ręku pobrudzoną już nieco spermą karminową tkaninę. Najdroższa w mieście prostytutka odwróciła się wolno i pochyliwszy do przodu oparła dłonie na masce. Stanęła w rozkroku wypinając pośladki i prezentując w całości wszystkie zwoje niesamowite szczegóły.
 
Eleanor jest offline