Wątek: Call-Girl (21+)
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2014, 20:06   #19
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Pociągnęła cieniem po policzku i przyjrzała się swojemu odbiciu w lustrze. Rude włosy, wijące się w loki tworzyły ognistą aureolę, wokół jej twarzy niezwykle kontrastując z zielono-niebieskimi oczami. Wykręciła się do tyłu patrząc jak opadają do pasa niczym morze ognia. Uśmiechnęła się zadowolona z efektu. Zupełnie naga skinęła na stojącego obok bez ruchu androida, który podszedł i podał jej złocistą atłasową podomkę bez rękawów. Zapięła trzy guziki, pierwszy z nich na tyle nisko, że można było bez problemu dostrzec wzgórki opalonych na złoto piersi, ostatni na tyle nisko, że strój zakrywał wygolone łono, kiedy poruszała się płynąc niczym okręt po puszystym dywanie. Tkanina, długa do ziemi, ocierała się o podłogę, nawet pomimo złotych pantofli na obcasie, dodających jej kilku centymetrów i wydłużających dodatkowo, niebotycznie długie nogi. Na szyję założyła delikatny, złoty łańcuszek, zwieńczony na końcu dwucentymetrowym szmaragdem w kształcie łzy wiszącym między jej piersiami.
Była gotowa.

Brelic pojawił się dziesięć minut po szesnastej, idealnie mieszcząc się w kurtuazyjnym spóźnieniu. Wilfred wpuścił ich obu, prowadząc do salonu, gdzie usadził na wygodnych kanapach i podał przekąski oraz napoje, zgodnie z tym co zażyczyła sobie jego pani. Jack już na pierwszy rzut oka wydawał się spokojny i rozluźniony, pewny siebie, chociaż ciekawy domu call-girl. Ubrał się półformalnie, podobnie jak na przyjęciu sylwestrowym, w koszulę, spodnie w kant oraz pantofle, chociaż teraz wybrał znacznie jaśniejsze, bliskie bieli i beżu kolory. Ubranie trochę niższego i szczuplejszego od niego chłopaka było bardziej młodzieżowe, wliczając w to podkoszulek, krótkie spodenki i lekkie sandały, lecz od razu rozpoznawało się dobre, drogie marki. Nie należał do biednej rodziny.

Kiedy weszła do salony, Jack wstał i uśmiechnął się.
- Pięknie wyglądasz, jak zawsze. Poznaj Michaela.
Z lekkim rozbawieniem wskazał wzrokiem chłopaka, który za jego przykładem poderwał się z siedzenia, gapiąc na Jess z półotwartymi ustami.
- W..witaj - wydukał.
Wydawał się ekstremalnie zdenerwowany, nawet z odległości widziała jego drżenie i oczy rzucające czasami na boki, jakby wstydził się przyznać do tego, że jedyne co pragnie to nie odrywać ich od Desire.
- Witaj Jack. - Kobieta podeszła i głęboko pocałowała mężczyznę w usta, przez chwilę delektując się smakiem. Zdecydowanie nie był to zwyczajowy powitalny pocałunek.
Objął ją w pasie i bardziej niż chętnie odpowiedział na pocałunek, wsuwając język głęboko do ust call-girl. Młody przypatrywał się temu w wyraźnym szoku. Nie wiedziała w sumie co Brelic mu powiedział.
Gospodyni odsunęła się od starszego mężczyzny i podeszła do chłopaka:
- Cieszę się, że przyszedłeś Michaelu. Nie mieliśmy wczoraj okazji lepiej się poznać. - Skłoniła głowę ku niemu i jej wargi dotknęły jego ust. Nie zrobiła tego tak intensywnie jak w przypadku Jacka. Jej język obrysował jedynie zarys jego ust i zatrzymał się zachęcająco w szczelinie między nimi.
Z ust chłopaka wydobył się niezrozumiały dźwięk. W pierwszym momencie spróbował się cofnąć, ale zablokowała go znajdująca się z tyłu kanapa, dzięki czemu dotknęła wargami. Dopiero po pierwszych sekundach szoku, otworzył usta i wpuścił ją do środka. Instynktownie czuła, że jego ciało bardzo mocno reaguje na te bodźce. Jack tymczasem ponownie usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę i przyglądając się ciekawie. Desire skorzystała z zaproszenia i wsunęła język w usta powoli delektując się smakiem jego wnętrza. Był wyraźnie miętowy jakby przed chwilą żuł gumę.
Nie śpieszyła się. Uniosła dłonie i dotknęła jego szyi. powoli przesuwając się w kierunku uszu.

Dla kogoś takiego jak Michael musiała być jeszcze bardziej elektryzująca, niż dla doświadczonych mężczyzn. Trwało to trochę, zanim nieśmiało, bez umiejętności i śmiałości, zaczął na pocałunek odpowiadać, niezdarnie splatając swój język z doświadczonym, penetrującym jego usta. Zadrżał, kiedy dotknęła jego szyi. Musiała być ostrożna, jeśli nie chciała uświadczyć jego wytrysku jeszcze zanim zabierze się za na pewno już sztywnego, młodego członka. Dlatego oderwała się od jego ust i popatrzyła na niego z uśmiechem Mony Lisy.
- Chciałabym ci pokazać mój dom. - Powiedziała do niego, a potem popatrzyła na jego towarzysza:
- Jack, Wilferd zaprowadzi cię do pokoju, w którym będziesz mógł się zrelaksować. - Jej ton był wyraźnie dwuznaczny. - Wilfredzie, podaj panu Brelicowi wszystko na co będzie miał ochotę.
- Doskonale - starszy mężczyzna wstał i uśmiechnął się dwuznacznie do Jess, bezdźwięcznie prosząc, by chociaż na chwilę go potem odwiedziła. Znała go już na tyle, aby być pewną, że im będzie wtedy bardziej pobrudzona, tym lepiej. Służący go poprowadził, a luksusowa prostytutka została sama ze swoim młodym klientem.
- Ma... ma pani piękny dom - powiedział sztywno, cicho i niepewnie.
Był taki cudowny. Miała wrażenie, że nigdy nie była taka niewinna. Wzięła go za rękę i pociągnęła za sobą do kolejnego pomieszczenia, utrzymanego w tej samej złotej kolorystyce, jego dominującym elementem było ogromne łoże z baldachimem podtrzymywanym przez cztery kolumny, a całą jedną stronę z boku łóżka zajmowało wielkie lustro.
Michael zerkał to na nią, to na to co widzi. Przełknął głośno ślinę, zupełnie nie wiedząc co zrobić, szczególnie z rękami.
- Pan… pan Brelic mówił, że chciała się pani ze mną widzieć - spłonił się strasznie. - I że takim jak pani nigdy nie wolno odmówić. Dla...dlaczego tu jestem?
- A jak myślisz? - Deidre stanęła przodem do niego i z figlarnym uśmiechem na ustach popatrzyła mu w oczy.
Nie wytrzymał tego spojrzenia, opuścił oczy na jej wargi.
- Sam nie wiem - nabierał troszeczkę śmiałości, przynajmnie skupiając wzrok i myśli na jakimś mało erotycznym punkcie. - To wygląda jak żart, nie wiem co taka kobieta jak pani mogłaby ode mnie chcieć - znowu przełknął ślinę. Próbował chyba opanować podniecenie, ale nie był w stanie tego zrobić.
- Chcę... - zaczęła zbliżając ręce do guzika w jego spodniach - twojego młodego... - rozpięła guzik - i niewinnego ciała. - Zaczęła powoli rozpinać zamek przesuwając go powolnym ruchem w dół. - Chcę się z tobą kochać na wiele sposobów i nauczyć cię co to znaczy prawdziwa kobieta.
Rozpięte krótkie spodenki pozwoliły nieco odetchnąć upchniętej w bokserkach, strasznie naprężonej męskości. Michael wydawał się walczyć z uczuciem ucieczki, nadal nie wiedząc co robić z rękami.
- Ale… dlaczego? - wychrypiał, teraz spoglądając już w jej dekolt. - Nie jestem… - zrobił nagle ruch ręką, nie wiedząc jak ująć to co chciałby powiedzieć. Mógł mieć jakieś kompleksy, albo zwyczajnie nie dowierzał, dopatrując się pułapki. Jego ciału nie przeszkadzało to reagować w odpowiedni sposób, ma się rozumieć.
- Dlatego… - Jess uklękła przed nim i zaczęła powoli opuszczać w dół jego ubranie, uwalniając penisa z wyraźną wprawą - …że mam na to ochotę. - Zakończyła przyglądając się sterczącej zaledwie centymetry od jej ust męskości.
Widziała jak bardzo powoli, na czubku żołędzi, pojawia się kropelka soków Michaela. Patrzył na nią z góry, zażenowany trochę, przestraszony i podniecony maksymalnie.
- O..ok - powiedział tylko, nie wiedząc co innego mógłby dodać do takiej deklaracji.
- To piękne - uśmiechnęła się i końcem języka, wolno zlizała to co z niego wyciekło. Potem wstała wolno:
- Rozepnij moją suknię - powiedziała zachęcająco.
Oddychał szybko, zaczerwieniony na twarzy i chyba lekko dygocący, gdy dotknęła go językiem. Spojrzał na jej twarz i nieśmiało, powoli uniósł ręce. Próbował z jej oblicza wyczytać, czy nie żartuje, ale nie widząc tego oznak, dotknął pierwszego guzika i nieco się trzęsąc zaczął go rozpinać, zupełnie bez wprawy w rozbieraniu kogoś innego od siebie. Desire stała bez ruchu nie ponaglając go, nie komentując. Uśmiechała się tylko cały czas wyraźnie bardzo zadowolona. Jej oczy błyszczały, a oddech przyspieszył. Podniecała ją jego niewinność. Michael prawdopodobnie nie zdawał sobie z tego sprawy, skupiony na rozpinaniu. Pierwszy guzik wreszcie się poddał i dłonie zsunęły się niżej, uważając, żeby nie dotknąć bardziej teraz odsłoniętych piersi. Drugi guzik już poszedł sprawniej. Chłopak przełknął ślinę i zawahał się przed ostatnim.
- Proszę, nie przestawaj. - Powiedziała niskim, lekko zdławionym głosem.
Dotarł tam dłońmi i… zamknął oczy, zagryzając wargę. Rozpiął ostatni guzik. Oddychał szybko. Gdy ro robił kobieta delikatnie poruszyła ciałem, tak że jej zupełnie nagie łono dotknęło jego palców.
- Popatrz na mnie Michaelu - usłyszał ponownie jej uwodzicielski głos.
Powoli otworzył oczy, cofając też swoje dłonie, po raz kolejny nie mając pomysłu co z nimi robić, szczególnie z opuszczonymi spodniami.
- Zdejmij ją ze mnie. Zsuń z ramion. - usłyszał kolejne polecenie.
Chyba zaczynał się przyzwyczajać do tego, że będzie jej słuchał, bo tym razem wahał się znacznie krócej. Oddychając jeszcze szybciej, zsunął z ramion materiał, który opadając w dół odsłaniał cudowne, hipnotyzująco przyciągające go ciało.
- Jest pani taka piękna… - jęknął bardziej niż powiedział. Czubek penisa miał całkiem mokry.
- Mów do mnie Desire, a teraz mnie dotknij. Możesz to zrobić gdzie chcesz i jak chcesz.
Jego miękka, szczupła i trochę spocona z targających nim emocji dłoń ostrożnie, niepewnie dotknęła jej ramienia. Wiedziała gdzie zmierza. Co chwilę tam zerkał. Nigdy nie widział takich piersi, sterczących sutków, wszystko to na wyciągnięcie ręki. Tam podążał, powoli palcami dotykając miękkiego tam ciała.
- Desire… ja… - zagryzł wargę i przymknął oczy. Wyraźnie zmagał się z tym, aby nie dojść.
- Nie powstrzymuj tego - Powiedziała ciepło - To hołd który twoja młodość składa mojej urodzie. Chcę byś dziś zrobił to często na mnie i we mnie…
Poczuła jak nieśmiało obejmuje pierś, jak drugą dłonią sunie po płaskim brzuchu. Jęknął nagle. Jego młodziutki penis zaczął pulsować i trysnął kilkoma mocnymi strumieniami białawego, ciepłego nasienia prosto na jej odsłonięte ciało, głównie na jedno z ud. Nawet go przed tym na moment nie dotknął. Zamknął oczy i cofnął dłonie, zawstydzony jeszcze bardziej.
- Prze...przepraszam, nie mogłem… - wyszeptał.
- Wiem. - Znowu się uśmiechnęła. - Przecież właśnie o to prosiłam. Zdejmij spodnie i koszulkę. Będzie ci wygodniej.
Jakby jeszcze nadal nie wierząc, że dzieje się to naprawdę, otworzył znowu oczy i powoli, niepewnie zaczął rozbierać. Zsunął spodenki i buty, ściągnął przez głowę t-shirt, odsłaniając szczupły, słabo umięśniony, ale także pozbawiony wszelkiego tłuszczu tors. Pozostał tylko w bokserkach, odsuniętych tak, że znad nich sterczał ciągle sztywny penis.
- Musisz zdjąć wszystko do końca…
Bokserki i tak już nic nie zasłaniały, więc wstydził się je zsunąć mniej niż zdjąć koszulkę. A przynajmniej zrobił to szybciej, stając przed nią zupełnie nagi i zupełnie zagubiony. Nie chciała go bardziej peszyć. Ponownie wzięła go za rękę i pociągnęła w kierunku łóżka.
- Chodź. Tam będzie nam wygodniej.
 
Sekal jest offline