Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2014, 23:36   #6
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Trwało trochę nim dotarł na tereny Księstwa Spirskiego które to nie wywarło na Mike'iem żadnego większego wzruszenia. Ha! Zbieranina obdarzonych sprawczą mocą drogocennego pyłu pyszałków którzy zgromadzili wokoło siebie dość ludzi by cokolwiek zbudować. I dobrze że budowali, kolejne miejsce na trasie gdzie będzie mógł zaciągnąć informacji czy kto czego nie potrzebuje z Powierzchni. To znaczy, o ile będzie mu się chciało po zakończeniu zadania szukać nowego. Za samotny karat diamentowego pyłu można żyć jak bóg przez jakiś czas, a co dopiero za kilka!

Bliżej niezidentyfikowany gulasz a jaskiniowej 'zieleniny' który znał tak dobrze... chociaż herbata z mchu miała jakiś smak. Za dużo tego mchu jak dla jego podniebienia. Mogli by postawić jakiś mocniejszy trunek, no i może coś solidniejszego, ale przecież łowca narzekać nie będzie. Zjadł i przetarł usta grzbietem dłoni. Nie miał pytań. Wiedział wszystko co było potrzebne. Obdarzył nieprzychylnym spojrzeniem innych uczestników tego skromnego posiłku i już niedługo był odprowadzany do przydzielonego mu pokoju. Potrzebował złapać siły na jutro, wykąpać się, choć nie pogardziłby towarzystwem, ale widać gospodarz o tym nie pomyślał. Nudziarz...

Kiedy wyruszali Sunrise był pewny by dwa razy sprawdzić wszystkie swoje rzeczy i opić się do woli świeżej wody z kranika w łazience. Trzeba było dbać o odpowiednie nawodnienie, nie? He he, darmowa woda, nie ma co by się zmarnowała!

Kiedy był już sam na sam z dziwacznym człowiekim i mechaniczną lalką spojrzał na nich z mieszanką obojętności i znudzenia kiedy zaczęli się przedstawiać. Prychnął i splunął na bok krzyżując ręce na piersi.
- "Dawn" - przedstawił się krótko widocznie nie uznając uścisku dłoni za jakiś niezbędny element ceremoniału. - Technofil i jego zabawka, he? Jak przeżyjesz to może się napijemy... - po czym uśmiechnął się krzywo rzucając krótkie spojrzenie na androida mierząc ją od góry do dołu i wracając z powrotem do mężczyzny - ...dobrze ją oliwisz, he? - dodał puszczając mu kilka oczek, po czym wybuchnął śmiechem i ruszył w kierunku ciemności Rudej sięgając po latarkę i pistolet.
- Ruszajcie dupska, nie mamy czasu. - rzucił jeszcze nie odwracając się.
 
Dhratlach jest offline