Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2014, 19:54   #7
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Syn Utha wysłuchując swoich towarzyszy schylił się do Bhazer'a by trochę uspokoić psa. Ostatnie wydarzenia musiały też nieźle nim wstrząsnąć skoro Roran nie czuł się w pełni komfortowo. Na myśl o tym co widział wyciągnął raz jeszcze gorzałkę i raz jeszcze sporo z niej upił. Grzbietem dłoni wytarł usta, strzyknął żółtą śliną i ręką, w której trzymał manierkę machnął w stronę najbliższego towarzysza i tak puścił ją w kółko.
Ulżyjcie sobie... może wam jaja wyrosną uśmiechnął się z własnego żartu

Po czym schylił się znów do Bhazer'a by upewnić się, że wszystko w nim porządku. Podrapał go za uchem a także wyciągną z kieszeni jego ulubiony przysmak. W między czasie jak Bhazer jadł Roran z uśmiechem przyglądał mu się i raz jeszcze pomyślał jak piękne jest to zwierze i jakie wielkie szczeście ma, że jest jego przyjacielem.



Drapiąc go za uchem zamyślił się.
Kiedyś było łatwiej jako górnik wiedział co i gdzie ma robić. Nie było to skomplikowane zadanie chociaż też nie należało do łatwych. Gdy należał do Siódmej "Krwawej" Kompanii to było jeszcze prościej. Wykonywał po prostu swoje zadania. I w kopalni-mieście Khazad Nlun jak i w forcie Alekh-Mal wszystko było łatwiejsze. Wiedział na czym stoi i co przyniesie kolejny dzień.
Od kiedy był zmuszony zacząc swoje awanturnicze życie daleko od tych północno-wschodnich miejsc juz nic nie było takie jak kiedyś. Jego tryb życia się zmienił. Każdy dzień był inny i pełen niebezpieczeństw.

Wstał, poprawił swoje dwa topory, które miał przytroczone do pasa. Sprawdził czy kusza na plecach dobrze leży. Przejechał ręką po swojej już prawie całkiem łysej głowie i popatrzył na swoją szarawą skórę, do której ciągle niepotrafił w pełni się przyzwyczaić.
~Gdyby nie to wszystko byłoby łatwiejsze...-pomyślał- ale nie ma co rozdrapywać starych ran, zwłaszcza tych, które się nigdy w pełni nie zasklepią.

Następnie popatrzył na swoich towarzyszy. Trochę z nimi już przeszedł. Czasami zachowują się jak pastuchy, którzy boją się własnego cienia ale koniec końców to oni są często głosem jego rozsądku. Gdy widział taką rzeź jak ta, jego krew zaczynała bić szybciej i był gotów tak jak wtedy, gdy stracił cały swój oddział, zabijać bez opamiętania.
Jak by nie patrzeć to ufał im i jeśli nawet mu się to nie podobało to pewnie pójdzie z nimi jak go zaraz przegłosują. Popatrzył na Moritz'a i wzruszył lekko ramionami mówiąc: Chyba nas przegłosowali, psia jego mać. Możemy iśc tam gdzie chcecie ale nie pozwolę wam o nich zapomnieć...jeszcze ich dorwiemy a wtedy.... - niewiadomo skąd i kiedy w jego ręku znalazł się topór, bezstronny obserwator mógłby przysiąc, że krasnolud ciągle go miał w ręce, Roran cisnął nim w najbliższe drzewo a topór wbił się do połowy ostrza.
Podszedł do drzewa, wyszarpnął topór i rzekł:
No to chodźmy jak mamy iść tylko żwawo, nie będą wam za niańkę robił. i odszedł razem z Bhazer'em
 
Załączone Grafiki
File Type: jpg pies bojowy.jpg (5.4 KB, 75 wyświetleń)
lastinn player

Ostatnio edytowane przez Dnc : 23-08-2014 o 20:02.
Dnc jest offline