Moritz zastanawiał się, czym może być gigantyczna czaszka. Wykutym w kamieniu strażnikiem? Prawdziwą czaszką pradawnej istoty? Skryty w krzakach obserwował przez chwilę okolicę, wdychał zapachy, nadstawiał uszu. Rozglądał się przy tym za jakimś miejscem zdatnym do przeprawy na drugi brzeg, by przyjrzeć się niezwykłemu znalezisku. Jastrzębia wciąż nie wypuszczał na łowy - wolał się wpierw upewnić, że czaszka nie zwiastuje jakiegoś niebezpieczeństwa i dopiero wtedy dać znać towarzyszom, żeby ruszali za nim a samemu odetchnąć nieco. |