Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2014, 00:34   #4
Aves
 
Aves's Avatar
 
Reputacja: 1 Aves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie cośAves ma w sobie coś
Tierael jęknął, a jego dłonie mocniej zatopiły się w czarnych włosach Skazanej, która skutecznie pieściła jego przyrodzenie rozwidlonym językiem. Terael ostatecznie przekonał się, że danie jej dostępu do jego prywatnej biblioteki nie było złym pomysłem. Seskana jak przystało na Smoczycę Uwielbiała gromadzić wiedzę. To ich łączyło obydwoje byli głodni nowych doświadczeń i wiedzy, zdobywania informacji.
- O kurde jak...- W tym momencie zadzwoniła komórka dzwoniła Karitea Legat świątynny, pod jej dowództwem był biedny Tierael, który sięgnął po komórkę.
- Tak Słucham.- Zasłonił głośnik drugą ręką i stłumił jęknięcie chciał się uwolnić od Skazanej, ale ona postanowiła go jeszcze trochę pomęczyć.
- Ale ja miałem mieć wolne- Znów zakrył dłonią głośnik, ale i tak jego niespokojny oddech mówił wszystko. Słysząc zirytowany głos swojej szefowej i wiedząc jak mało ma czasu powiedział tylko.
- Zaraz będę- Poczuł ulgę zmieszaną z coraz bardziej rosnącym podnieceniem. Podziękował patronowi za to że Pani legat rozłączyła się tak szybko. Z kołdry wynurzyła się postać pięknej kobiety o fioletowych gadzich oczach.
- Sss... To jak Będzie mam dostęp do biblioteki czy nie ?- Chciała na nim usiąść, aby dobić targu, ale Tierael szybko położył ją na boku i popatrzył głęboko w oczy.
- Tak masz dostęp do biblioteczki i tylko do niej, a to co dzisaj zaszło kiedyś dokończymy mam sprawę do załatwienia więc bądźcie grzeczne i uważajcie na siebie.- Anioł wstał i zaczął spokojnie oddychać, aby się uspokoić.

Kiedy odzyskał kontrolę nad swoim ciałem Szybko chwycił leżące na krześle ciuchy i ubrał się. Podkoszulek, na który szybko zarzucił skórzany płaszcz, ubrał szybko skórzane jeansy i wygodne skórzane buty. Założył zegarek i spojrzał na niego, aby dowiedzieć sie która godzina zbladł zostało mu jakieś jedenaście minut, a miał spory kawałek do przebiegnięcia.

Otworzył okno swojej rezydencji i przyjął postać Adon przez chwilę z okna wystrzelił promień biało fioletowego światła, później wszystko powróciło do normalności, z okna wyjrzała Rudowłosa piękność uśmiechnęła się i zamknęła okno.

***
Tierael wylądował z pełnym impetem na jednym z pobliskich dachów, przeturlał się i zaczął biec prosto przed siebie. Skoczył trzydzieści metrów widział jak zbliża się do okna i wpadł przez nie do kuchni jakiejś kobiety, która zaczęła krzyczeć.
- Dzień dobry- Przywitał się grzecznie i z misy stojącej przy czajniku zabrał jabłko i pobiegł dalej wyskakując oknem w salonie, spadał teraz swobodnie jakieś 30 metrów w dół.
Nadgryzł jabłko i rzucił w przejeżdżający z jego prawej strony samochód. Mężczyzna w Bmw zaczął hamować i zahamował prosto przed Tieraelem. Ten wsiadł do jego auta jakby nigdy nic.
- Jedź- Tutaj podał jedną z ulic bardzo blisko świątyni. Kierowca już chciał powiedzieć, aby wypierdalał, ale zaniemówił widząc jego anielską aurę.oraz słysząc dźwięk zablokowanych drzwi wiedział, że niema dokąd uciec.

Przeżegnał się i Ruszył wykonując rozkazy Anioła, jednak w chwili kiedy miał przejechać przez skrzyżowanie, Kierowca zwątpił przez chwilę, jednak moc dana od patronów wywarła na nim znów wrażenie.

Bmw wystrzeliło i wpasowało się idealnie w lukę pomiędzy pojazdami. Kiedy dojechali do celu, czyli uliczki oddalonej o dwie przecznice od Świątyni. Tierael jak to miał w zwyczaju pobłogosławił człowieka kreśląc znak krzyża na jego czole i mówiąc niczym Spowiednik.
- Ja Twe Grzechy odpuszczam idź w pokoju- I wysiadł z auta pobiegł teraz w ciemną uliczkę i skierował się do świątyni.

***
Kiedy przybiegł na miejsce był spóźniony jakieś trzy minuty. Rozejrzał się po zebranych przed gabinetem Egzarchy. Skinął każdemu z Aniołów głową zaczynając najpierw od pretorianki.
- Rozumiem, że musimy czekać ?- Zapytał i oparł się o pobliską ścianę, z kieszeni wyciągnął komórkę i zaczął czytać e booka.
W głowie jednak układał sobie jakąś wiarygodną wymówkę i szybki rachunek sumienia również zrobił. Nie wychodziło z niego nic co łamałoby dekalog.
 

Ostatnio edytowane przez Aves : 07-09-2014 o 22:50.
Aves jest offline