Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2007, 22:21   #5
Baby Biatch
 
Baby Biatch's Avatar
 
Reputacja: 1 Baby Biatch nie jest za bardzo znany
Rudowłosa mierzy szelmowskim spojrzeniem wszystkich obecnych, po czym odrzuca włosy do tyłu i zaczyna mówić
- Najlepiej będzie, jeśli zacznę od początku. Nazywam się Brenda O’Riley i jestem matką Amelii Montmorency-Fausto, którą urodziłam kilka lat temu, a której ojcem był mój kochanek Alexander. Uprzedzając wasze pytania, tak Alex uznał Amelię, tak zostały przeprowadzone odpowiednie badania DNA i tak... załatwiłam was na cacy, buahahahahahahaha – złowrogi śmiech kobiety roznosi się po sali, akampaniowany przez chwytliwy kawałek intrumentalny obrazujący „Niebezpieczeństwo”. Wszyscy obecni rozgladają się nerwowo, bo nie wiedzą skąd ów dźwięk się wydobywa. Zażenowany dźwięk cichnie.
- Ponadto informuję was, że nigdy nie zobaczycie mojej Amelii. Nie pozwolę wam jej skrzywdzić. Dowody jej istnienia dostanie tylko sąd, buahahahahahaha... – Coco podchodzi do kobiety ze szklanką czegoś zimnego na przepłukanie gardła, Brenda pije, po czym oddaje służacej puste naczynie... – ...hahahahahahahahahahahahahahaha...haha...ha...ha ..........HA!
Antagonistka bierze głęboki oddech.
- Wiem, jesteście w kropce. Wiem, jesteście w szachu. Wiem, jesteście przegrani, bua... nieważne.. Nic nie możecie zrobić!
Coco podchodzi do niej ponownie i podwija rękawy.
- I tu się mylisz... o żesz motyla noga! – wszyscy są wyraźnie zszokowani wulgaryzmem służącej – Mamy asa w rękawie!...
W tym momencie Coco klęka na ziemię.
- Dalej wszyscy razem! Prośmy o pomoc Najświętszą Panienkę z Guadelupy, ona na pewno nas wysłucha!
Gruby adwokat, już chce klękać, kiedy Van Gogh dopada Brendę i zaczyna ją najpierw obszczekiwać, a potem rozwścieczony rzuca się na nię i robi jej... dziurę w rajstopie.
- Jesteście podli! Co za zniewaga! Tak kogoś upokorzyć! Jeszcze tu wrócę!
Posyła wszystkim złowrogie spojrzenie i kieruje się ku drzwiom kręcąc tyłkiem. Podkład dźwiękowy „Niebezpieczeństwo” już rozpoczyna wygrywanie swoich pełnych napięcia ton, kiedy ni stąd ni zowąd dzwonek mp3 w komórce adwokata wypełnia pokój beatem przeboju „Don’t cha wish your girlfriend was hot like me”. Obrażony podkład dźwiękowy ponownie odchodzi nie kończąc.
- O to po mnie. Muszę wychodzić w te pędy! – mówi grubas. Następnie siedzi przez kolejne dwie minuty i patrzy przed siebie. Widząc znurzone miny obecnych, w końcu postanawia wstać – No rach ciach –ciach i już mnie nie ma! – prawnik sapie, po czym powolnym krokiem, ociężale przestępując z nogi na nogę opuszcza dom zmarłej Alexandry.
 
__________________
Wszyscy chcą Twojego szczęścia... nie daj go sobie zabrać! gg 5067429
Baby Biatch jest offline