Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2007, 08:41   #7
Vukotich
 
Reputacja: 1 Vukotich ma wyłączoną reputację
Nim zdążyliście na dobre zacząć ze sobą rozmawiać, luźna sielanka została przerwana. Drogą po drugiej stronie ogrodzenia nadjechały trzy samochody: czerwony Ford Mustang, szary Volkswagen i zielona Toyota. Brama i szlaban otworzyły się, przepuszczając je. Samochody nawróciły i stanęły wokół was. W dwóch ostatnich kierowcy mieli na sobie coś w rodzaju szarych uniformów ochroniarza z naszywkami przedstawiającymi amerykańską flagę i napisem "Weapon X" wokół na lewej piersi. Kierowca pierwszego różnił sie od nich, co było widoczne gdy wysiadł. Łysy mężczyzna w typowych okularach przeciwsłonecznych ubrany był w czarny T-shirt i czarną sportową marynarkę znakomitej jakości, z podwiniętymi rękawami. Jego brutalną twarz zdobiły starannie wypielęgnowane wąsy i broda. Było po nim również widać, że jest potężnie zbudowany. Zlustrował was obojętnym spojrzeniem zza swych czarnych szkieł i przeniósł spojrzenie na czwórkę agentów. Widać było, iż ci denerwują się nieco w jego obecności. Skinął im głową i agenci z widoczną ulgą wsiedli do ostatniego z czarnych samochodów, które was tu przywiozły, a jedynego który został i odjechali. Łysy z kolei wrócił spojrzeniem do was.
- Witam - zaczął grubym, szorstkim głosem.
Jakim cudem w tym jednym tylko krótkim słowie zdołał zawrzeć profesjonalne poczucie wyższości nad wami, zmieszane z wyraźnie słyszalnym podtekstem "jesteście słabi, ale może przynajmniej niektórych z was zdołamy uczynić silnymi"?
- Nazywam się John Carrigan , ale będziecie sie do mnie zwracać per "sir". Od razu wam powiem, że będę waszym instruktorem walki, więc nie warto mi podskakiwać, bo każdy wyskok spłacicie poprzez krew, pot i łzy - byłoby to nawet śmieszne, gdyby nie ta przerażająco zimna pewność siebie w jego głosie. - Gdyby tu był Forge, pewnie usłyszelibyście parę pokrzepiających słów na początek, otarłby wam noski i zapewnił że wszystko będzie dobrze. Że jednak na mnie zwalił rolę waszego szofera, możecie o tym zapomnieć. Pakujcie swoje tyłki do wozów - wskazał krótkim ruchem podbródka na trzy samochody. - Wszyscy już czekają. Oby - ostatnie słowo dorzucił ledwo słyszalnie, z pewną irytacją.
 
Vukotich jest offline