Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2014, 19:41   #2
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
- Wygląda na to, że będziemy się widywać częściej. Możecie mówić mi Cornell - Niski, basowy głos dochodził ze strony wysokiej, szczupłej postaci stojącej w pobliżu zabitej dechami okiennicy. - Ze swojej strony oferuję subtelne zdolności retoryczne, dlatego zajmę się odnalezieniem tego urzędnika i jakiegoś sposobu dobrania się do niego. Nie potrzebuję wiele czasu. Możemy się tu spotkać za tydzień o północy i porozmawiać o wynikach naszych działań. - Postać powolnym krokiem zbliżyła się do środka pomieszczenia, po czym ze złożonymi za plecami rękoma przetoczyła spojrzeniem po wszystkich obecnych.

- Na to wygląda, że nasze spotkania będą częstsze… - odezwała spokojnym tonem tonem szczupła, średniego wzrostu kobieta. - Nazywajcie mnie Aveline. - przedstawiła się. - Zwyczajny urzędnik… skoro zabicie go najwyraźniej nie będzie takie łatwe to musi zatrudniać jakiś strażników jego życia czy majątku.[/i] - zamyśliła się na chwilę. - Sądzę, że mogłabym się tego wywiedzieć. Każda szansa za zbliżenie się do niego jest w cenie, a ochroniarz ma sporą wiedzę o przyzwyczajeniach pracodawcy. - powoli rozejrzała się po zgromadzonych.

Trzecia z postaci westchnęła cicho. Kolejna kobieta - tego nie mogły ukryć nawet wyjątkowo luźne szaty - skrzyżowawszy ręce na piersi, słuchała uważnie, co jakiś czas bębniąc palcami o przedramię.
- Wszyscy mają wrogów, on też. - niski, nosowy głos zmącił ciszę - Trzeba się wywiedzieć kto mu bruździ i to wykorzystać. Niech się pozabijają nawzajem...a jeśli nie, zawsze można dotrzeć do niego w jego własnym domu. Gdzie jak gdzie, ale w sypialni raczej nie towarzyszą mu strażnicy -w ton wypowiedzi wkradło się wyraźne rozbawienie - Do sypialni prowadzą dwie drogi: albo sam kogoś do niej zaprosi, albo ktoś złoży mu niezapowiedzianą, nocną wizytę. Preferowałabym drugie rozwiązanie, jest szybsze i tym właśnie się zajmuję...z reguły. Marisol, ciche rozwiązywanie problemów, do usług - kiwnięciu głową towarzyszyło ciche parsknięcie.

- Może ma ochroniarzy, może ich nie ma. Nie zakładajmy zbyt wiele zanim nie nasycimy się wiedzą - odezwała się czwarta z postaci - To co wiemy, to fakt że nasz drogi Lucius musi zniknąć w sposób nie wzbudzający podejrzeń. Na zadanie mamy niecały miesiąc. Dwadzieścia cztery dni. To wystarczy by zaaranżować coś więcej niż ubicie go w sypialni.
Mężczyzna rozejrzał się po zebranych.

- Jestem Niclas Steiger. To co proponujecie Cornell i Aveline ma sens. Każda informacja o tym urzędniku będzie cenna, jak i wiedza czy potrzebuje ochroniarzy. Posiadanie kogoś w jego otoczeniu, nawet jeśli ostatecznie nie byłoby to żadne z nas, stanowiłoby znaczne ułatwienie. Może w grę wchodziłoby nawet pogorszenie jego stanu zdrowia poprzez truciznę, a ostatecznie zabicie go? Rozciągnięte w czasie wzbudziłoby to najmniejsze podejrzenia… jednak patrzcie… sam wpadam w sidła przedwczesnych założeń - zaśmiał się krótko - Niechaj puntem wyjścia dla nas będzie wywiedzenie się czym ten urzędnik się na codzień zajmuje. Jakie sprawy rozpatruje lub czego dogląda.
Raz jeszcze powiódł wzrokiem po zebranych.
- Chyba żadne z nas nie ma wątpliwości, że działamy razem i razem wykonujemy to zadanie.

- Nie jesteśmy dziećmi z przyklasztornej ochronki Shaylli, nie musimy klepać na głos wyświechtanych regułek, aż zapadną nam w pamięć. Inaczej nawet te dwadzieścia cztery dni okazać się mogą terminem zbyt krótkim - stojąca pod ścianą kobieta machnęła ze zniecierpliwieniem dłonią - Powtarzanie oczywistych informacji jest zbędne. Cel ma umrzeć - to pewne. Za mało o nim wiemy, trzeba zmienić stan rzeczy - to pewne. Rodzina, współpracownicy, przyzwyczajenia i nawyki...nie musimy dyskutować o wiadomych, zastanówmy się nad niewiadomymi. Oczy wewnątrz domu można kupić, służba nie śpi na złocie i dodatkową monetą nie pogardzi. Lepiej żeby żadne z nas nie pchało się w obręb murów, nie potrzeba nam dodatkowej uwagi osób postronnych, bo któż znajdzie się pod lupą gdy pracodawca umrze, jak nie domownicy? Poza tym mówisz o truciźnie, Niclasie. Wywołanie choroby to dość pospolity rodzaj śmierci. Rodzaj agonii ma tu być...specjalny. Jest to część zadania, którą warto rozważyć na początku, mimo braku danych. Przygotowanie odpowiedniego podłoża zajmie nie mniej czasu, niż wywiad. Skoro to pierwsze zadanie, a na dokładkę mamy je wykonać w czwórkę, warto się wysilić. Pan doceni nasze starania.

- Zbieranie informacji wydaje się najłatwiejszym problemem, jaki przed nami stoi. - odezwała się Aveline. - Co zaś do przemyślenia kwestii samego zabójstwa... Zastanawiam się... Czy nie byłoby dobrze już nie tyle co sprawić, by ktoś inny umaczał w tym rączki, ale żeby zrobiła to konkretna osoba, z jego najbliższego otoczenia, z rodziny najchętniej. W nawet z pozoru najprzykładniejszych rodzinach zdarzają się problemy i to nawet konkretne... Jeżeli nie rodzina to jakiś przyjaciel czy bliski współpracownik. Można spróbować zakręcić tak zdarzeniami, aby naszemu zabójcy wydawało się, że z jakiegoś powodu śmierć urzędnika jest konieczna. Ułożyć tak jego percepcję, żeby wydawało mu się to najlogiczniejszym rozwiązaniem.

- Rodzina i spadek - w głosie Niclasa słychać było rozbawienie - To stara historia i znany motyw. Nie powinien nikogo dziwić, poza naszym urzędnikiem. Nasz Pan zaś powinien być zadowolony sprowokowaniem zdrady. To będzie jednak ciężkie zadanie. O ile wykonalne. Wciąż nie wiemy kto należy do jego otoczenia. Kogo nazywa bliźnim.

- I znów zapętlenie... bierzmy się więc do roboty - Marisol uniosła głowę, zawieszając wzrok gdzieś na suficie. Milczała przez chwilę, jakby miała zamiar powiedzieć coś więcej, lecz naraz parsknęła i dodała tylko - Spotkajmy się tu za trzy dni. To wystarczająca ilość czasu na rozpoznanie.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline