Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-09-2014, 19:16   #3
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Drzwi ledwo zamknęły się, by nie wpuszczać do środka chłodu, a ponownie ktoś je otworzył. Był to kolejny mężczyzna, który postanowił zawitać w progi tej zdawałoby się zapomnianej przez świat karczmy. W końcu kto przychodziłby tutaj? Coś, on i jak zdążył zauważyć, nie był sam. Biorąc pod uwagę miejsce, ruch był naprawdę spory. Jakby się dłużej zastanowić,skoro ktoś postawił tu swój przybytek, znaczyło to, że musiało brakować w okolicy tego typu miejsca. Koniec, nie było sensu dalej się nad tym zastanawiać.

Mężczyzna wysoki i chudy, raczej niezbyt umięśniony. Był ubrany na czarno. W sumie to poza skórą, cały był czarny, włosy, oczy ciemne. Na sobie miał płaszcz z kapturem, który nie znajdował się teraz na głowie, ocieplany od środka wełną. Grube spodnie i skórzana kurta. Buty z wysokimi cholewami po to, by śnieg do nich nie wpadał. Grube rękawice,przynajmniej częściowo chroniące dłonie przed zimnem i duża torba przewieszona przez ramię.

- Bryy - pomruk wydobył się z jego gardła. Chyba miało to być powitanie. Chociaż, któż to wie. Zaraz po zamknięciu za sobą drzwi, mężczyzna kichnął głośno. Zdążył jeszcze zakryć usta i nos dłońmi. W duchu przeklną osobę, przez którą tutaj trafił. "Musisz powiększać swoją wiedzę, poznawać nowe miejsca. Z książek nie dowiesz się nawet połowy tego, co zobaczysz na miejscu." Usłyszał coś takiego i nie miał wielkiego wyboru.

- Przynieście ciepłą strawę - usiadł jak najdalej od drzwi, a jednocześnie jak najbliżej źródła ciepła. Zdjął rękawicę i rzucił je na stolik, płaszcz przewiesił na krześle a torbę zostawił obok niego. Potarł dłońmi ramiona, aby się trochę rozgrzać. Wprawdzie siedział w karczmie, ale coś cicho tutaj było. Nikt z nikim nie rozmawiał tylko siedzieli cicho i zapewne czekali na swoje zamówienia. Ciekawe, czy to miało coś wspólnego z pogodą, czy po prostu na takie osoby trafił? - Płomienie na głowie nie chronią chyba przed zimnem? - zażartował, zwracając się do rudowłosej. Wybrał ją, bo mężczyzna miał zamknięte oczy, więc mógł spać albo po prostu nie potrzebował towarzystwa.


Sairus, człowiek, wędrowiec-badacz
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline