Sairus również się wyszczerzył, gdy rudowłosa odpowiedziała. Nagle zaczęło się robić tłoczno i pojawiali się kolejni goście. W tym krasnolud, który zwyczajem swojej rasy, przedstawiając się, musiał przedstawić połowę swojego drzewa genealogicznego. - Sai - podał skróconą wersję swego imienia. Skoro inni się przedstawiali, wypadało, aby i on to zrobił. A że powodów do ukrywania się nie miał żadnych, mógł to zrobić bez obaw. - Kolejny rok mojej tułaczki - mruknął pod nosem czarnowłosy, słysząc krótką przemowę rudzielca.Niemal ciągle w drodze... Cóż takie życie sobie wybrał, więc musiał się z tym pogodzić. W końcu nawet wędrówka miała swoje plusy. W żadnym miejscu nie był na tyle długo,by narobić sobie wrogów. No prawie w żadnym.
Jedna z dziewek służebnych przyniosła mu miskę gulaszu. A do tego nawet kawałek pieczystego. Skinął głową w podzięce, ale dziewczyna dalej stała obok... No tak,zapomniał o czymś. Sięgnął po sakiewkę przy pasie i dał służce parę miedziaków, prosząc jeszcze o piwo. - W tym przybytku musi być zacne piwo, skoro tak wielu zawitało w te progi. Chociaż ocenę tego wypada zostawić naszemu przyjacielowi - skinął na krasnoluda. - To jego rasa najlepiej się na tym zna.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? |