Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-09-2014, 19:59   #10
Olian
 
Olian's Avatar
 
Reputacja: 1 Olian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skałOlian jest jak klejnot wśród skał
Dagas nie lubił mrozów. Pewnie gdyby nie ten fakt, z daleka ominąłby karczmę, która pojawiła się na horyzoncie. Poza zimnym klimatem, nie cierpiał tego typu miejsc. Karczma, oberża, tawerna, zwał jak zwał, dla Dagasa była to po prostu kolejna speluna, niczym niewyróżniająca się na tle innych… spelun. Mężczyzna nie przywykł do takich miejsc, prawie całe życie spędził na królewskich dworach czy w ekskluzywnych lokalach. Takie miejsca jak te odrzucały go swoją prostotą i brakiem jakichkolwiek zasad. Bogowie tylko wiedzą, kto lub co może się tu pojawić i co może się wydarzyć. Ale nienawiść do mrozu wygrała sprawę i Dagas postanowił wejść do środka. Nie wiedział czego oczekiwać po takiej gospodzie. Pewnie smrodu, pijanych ludzi i nieludzi i skutkiem tego agresywnych zachowań, prowadzących prędzej czy później do bijatyk.

Zsiadł ze swego wierzchowca, nie zapominając o swojej drewnianej, czarnej lasce, ze złotymi zdobieniami u góry. Czarnego konia pozostawił na zewnątrz, jemu lepiej pójdzie przetrwanie do następnego dnia i skierował się w stronę drzwi karczmy. Przed naciśnięciem klamki miał pewne wątpliwości czy aby na pewno chciał tu przenocować, ale noc tutaj wydaje się bezpieczniejsza niż ta spędzona pod gołym niebem. Delikatnie nacisnął klamkę, i od razu poczuł lekki powiew ciepła z wnętrza. Początkowo swe oczy skierował na podłogę, ale po chwili zlustrował wszystkich obecnych w karczmie. Nie spodziewał się doborowego towarzystwa i pewnie się nie mylił. Krasnolud, który pewnie pije już dziesiąte piwo jak nie więcej, rudowłosa kobieta, która równie wygląda na taką co to lubi popić, tajemniczy człowiek lasu, który odrzucał samym wyglądem i kila innych jegomościów, z którymi Dagas nie miał zamiaru się zadawać, przynajmniej nie z własnej woli. Od razu swe kroki skierował do lady i poprosił o kubek najlepszego wina… chociaż pewnie trunek, który mu przyniósł karczmarz nie będzie przypominał w smaku wina, tylko zwykłego jabola, ale piwa nie lubił a na wodę nie miał ochoty. Rzuciwszy na ladę srebrną monetę, odwrócił się na pięcie i po raz kolejny zaczął obserwować gości tej speluny. Zaledwie dwudziestoletni, średniego wzrostu mężczyzna zwrócił pewnie na siebie uwagę. Ubrany w ekstrawagancki płaszcz, który zdjął i położył na kontuarze, a pod płaszczem krył się jeszcze bardziej ekstrawagancki i jak można było się domyślić nie tani strój. Czarny frak i biała koszula z długim wysokim kołnierzem, a szyja owinięta dodatkowo czymś w rodzaju białej chusty. Długie również czarne, jedwabne spodnie też nie należały do najtańszych. A w ręku czarna laska. To wszystko razem wzięte, dodatkowo czarny cylinder, który teraz położony był obok płaszcza, przyciągało spojrzenia. Ale Dagas nie dbał o to zupełnie.


Dagas. Rasa: człowiek. Klasa: iluzjonista/złodziej

Obserwując zgromadzonych w karczmie i popijając nawet dobrego gatunku wino, swój wzrok przeniósł na oparty o jedno z krzeseł wykończony diamentem miecz. Ów oręż należał pewnie do osobnika, który na tym krześle siedział. Człowiek nie wyglądał na takiego, który mógłby sobie pozwolić na taki zakup… pewnie komuś ukradł albo pamiątka rodzinna. Ale to nie interesowało Dagasa, interesowała go natomiast broń. Nie miał jednak zamiaru wdawać się w dyskusję z właścicielem miecza, postanowił poczekać. Spoglądał raz po raz na wszystkich zgromadzonych, cały czas jednak kątem oka śledził diamentowe cudo.
 
__________________
"Wyobraźnia, a nie inwencja, jest najwyższym władcą sztuki - i życia." - Joseph Conrad
Olian jest offline