Łysy łeb i szpiczaste uszy nie były dobrym połączeniem. Do tego rysy twarzy, które można by nazwać aestetycznymi, gdyby asceci kojarzyli się z wilkiem po długiej i mroźnej zimie. Spojrzenie także nie należało do najłagodniejszych.
Yavandir spojrzał na krasnoluda. Ten go prowokował już któryś raz z kolei. - Derlin, jebnąć ci już teraz czy dopiero jak zejdziemy na dół? - splunął w palenisko - Skąd wiesz jak wygląda dupa goblina nawet nie będę pytał. To twoja prywatna sprawa.
- Do kupca pójdziemy kupą. Najniepotrzebniejsze to światło i żarcie, zioła też się przydarzą - skinął głową kobiecie - Nie wiadomo co trafimy, ale jak nam się uda coś cennego znaleźć, to proponuje wracać i spieniężyć lup i dozbroić się wtedy. |