Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-09-2014, 20:53   #5
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
- Czy za każdym razem, kiedy dostanę zlecenie będziemy przechodzić od nowa przez tę rozmowę? - JP zrezygnowanym tonem popatrzyła na siedzącego na wprost niej mężczyznę. Miał czarne, krótko obcięte włosy, niezwykle niebieskie oczy, tak bardzo podobne do jej własnych i wysportowaną, wysoką sylwetkę. Nie wyglądał na więcej niż trzydzieści kilka lat. Pewnie dlatego większości ludzi trudno było uwierzyć, że jest jej ojcem. - Przecież doskonale oboje wiemy jak to się skończy.
Potrząsnęła burzą jasnobrązowych loków, które ostatnio zafundowała sobie na głowie i wydęła lekko, pomalowane na koralowy kolor, zmysłowe usta.
- Judy po prostu martwię się o ciebie. Nie jesteś jeszcze gotowa...
Machnęła ręką zniecierpliwiona:
- Ostatnio mówiłeś to samo, a jakoś poradziłam sobie bez problemu.
- Po za tym, że dałaś się uśpić, a jedna z waszych towarzyszek trafiła z poważnymi urazami do szpitala. Nie myśl, że nie sprawdziłem okoliczności waszego powrotu.
- Nikt nie jest doskonały – Wzruszyła ramionami – Wiesz przecież że postarałam się jednak o to, by taka sytuacja nigdy więcej nie mogła mieć miejsca.
- Wszczepy i modyfikacje cybernetyczne nigdy nie zastąpią doświadczenia.
- Oczywiście, ale pomogą, a doświadczenie nie zdobędę siedząc wiecznie w szkole.
Mężczyzna popatrzył na nią uważnie:
- Martwię się Judy...
- Wiem – Wstała i podeszła do niego siadając na biurku – Będę ostrożna – Polizała i uniosła do góry prawa dłoń. - Słowo skauta.
Nie mógł się mimowolnie uśmiechnąć. Potrafiła go jednocześnie doprowadzić do szału i rozbawić. To było niesamowite jak bardzo była do niego podobna.
- Jeśli coś ci się stanie twoja matka i dziadek pokroją mnie żywcem na maleńkie kawałki. - Starał się ponownie przyjąć poważny ton, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że od początku tej rozmowy był skazany na porażkę. Musiał tylko wynegocjować odpowiednie warunku kapitulacji. - Dobrze. - Uniósł rękę gdy zerwała się z radosnym okrzykiem. - Obowiązuje to samo co ostatnio. Codzienny raport o tym samym czasie.
- Oczywiście - pochyliła się i uściskała go z entuzjazmem cmokając w policzek. - dziękuję... tato...

***

Przygotowała się starannie na to spotkanie. Nie miała okazji widzieć się z Timothym od czasu niefortunnej imprezy z kolumbijskim przewodnikiem. Mogła wybaczyć Ruizowi to, że ją uśpił i narobił problemów, przez które spędzili w Bogocie dodatkowe godziny i musieli tłumaczyć się w Ambasadzie. Jednak nigdy nie wybaczy mu faktu, że zepsuł jej możliwość spędzenia romantycznej nocy w detektywem.
Na szczęście Alker przypomniał sobie o niej przy kolejnym zleceniu i teraz była w Meksyku i wolnym krokiem podchodziła do stolika przy którym siedział z czarnowłosą kobietą, która miała na głowie koafiurę o wielkości boiska narciarskiego.
JP miała na sobie, krótką, jasnoniebieską sukienkę na cieniutkich ramiączkach doskonale eksponująca jej obfity biust i długie opalone nogi, na których tkwiły białe sandałki na wysokim obcasie. W takim stroju nie mogła nie sprowokować siedzących przy sąsiednich stolikach, meksykańskich machos, więc w drodze towarzyszyły jej przeciągłe gwizdy i pełne entuzjazmu i zachęty okrzyki. Specjalnie zwolniła jeszcze bardziej obdarzając mężczyzn szerokim uśmiechem. Najwyraźniej nie przeszkadzała jej zupełnie taka forma wyrażania podziwu.
Podeszła do Timothego i przywarła do jego ust w długim, głębokim pocałunku, który wywołał kolejne głośne gwizdy otaczającego ich towarzystwa:
- Stęskniłam się za tobą... – Powiedziała prowokacyjnie ocierając się o mężczyznę całym ciałem. Dopiero wtedy zwróciła spojrzała na kobietę i poczekała aż detektyw ją przedstawi. Cały czas nie odsuwała mężczyzny, wyraźnie zaznaczając swoje terytorium.

Ucieszyła się widząc Paulę. W ostatniej misji bardzo polubiła spokojną, zawsze zrównoważoną Greczynkę.
Szybko przeczytała umowę, a potem po prostu ja podpisała. Przecież chodziło o przygodę i o fakt, że będzie miała okazje spędzić znowu trochę czasu w towarzystwie Alkera.
 
Eleanor jest offline