Na uwagę ciemnowłosej dziewczyny Nela wyszczerzyła zęby w szerokim uśmiechu i odpowiedziała po hiszpańsku:
- Dzięki za dobrą radę, hermana. Prawie tutejsza, kilka razy robiłam tu jakieś robótki, ale nie zatrzymywałam się na dłużej...choć mało brakowało. Nie spodziewałam się, że znacie hiszpański...
Paula zdecydowanie przypadła jej do gustu, choć gdy zaczęła wypytywać o szczegóły zlecenia, Manuela tylko pokręciła głową.
- Ostro grasz, dziewczyno - delikatnie dotknęła ramienia brunetki - Takie sprawy nie lubią gadulstwa. Mniej wiesz, krócej cię przesłuchują. To jedna z *tych* zasad, nie? - mrugnęła porozumiewawczo okiem. Najemniczka wydawała jej się doświadczoną osobą, ale ciemnoskóra sama wolała nie wiedzieć na co się pisze. Tak było bezpieczniej... dla obu stron.
Za to druga kontraktorka raczej nie zrobiła na Neli dobrego wrażenia. Próżna panienka z dobrego domu, pewnie burżujka... i to nieuświadomiona klasowo. Typowy produkt korporacyjnego...STOP! - upomniała się w myślach. Jak to Max mówił? Nie oceniaj gnata po kalibrze...? Wódki po etykiecie...? Koki po woreczku...? No, w każdym razie nie tak szybko jak zwykle. Skoro miały razem spędzić trochę czasu gdzieś na jakimś tropikalnym zapupiu, to Manuela postanowiła dać blondynce - i sobie - szansę na lepsze poznanie się. Ale przynajmniej porządnie „obcięła“ ją wzrokiem i przysunęła się na krześle bliżej pośrednika, uśmiechajac się zalotnie.
Niech się laska nie czuje zbyt pewnie, a co!