Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2014, 02:54   #6
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
Ava przeciągnęła się leniwie pod ciepłym kocem. Och, jak kusiło, jak bardzo kusiło po prostu przewrócić się na drugi bok, zamknąć oczy i rozkoszować się, jednakże należało strząsnąć z siebie te trywialne myśli i zająć się czymś konkretnym.
A narzekać na brak zajęcia nie mogła.
Zrzuciła z siebie koc siadając na łóżku i rozejrzała się po pokoju. Nie mogła narzekać na zakwaterowanie. Było wręcz wyśmienicie. Miała tu ciepło, jadło, miejsce do spania i to wcale nie byle jakie! Co najważniejsze nikt jej tu nie przeszkadzał, co było niezaprzeczalną zaletą. Rzadko zapraszała kogokolwiek do środka, do tego swojego małego azylu, do którego bariery ochronne powstały dzięki pieniądzom. Także na zarobek nie mogła marudzić. Zakon, kochany zakon, rozumiał, że fundusze są ważnym elementem w najemniczym życiu.
Zanim trafiła do Middenheim nie dość, że było różnie z zatrudnieniem, to jeszcze mniej ciekawie z zarobkami. Nie zawsze udawało się dorwać ciepły kąsek dla siebie, zanim kto inny się zdąży na niego pokusić. Tutaj Zakon spisywał się znakomicie, chociaż kobieta wiedziała, iż musi być gotowa także na gorsze okresy. Nie mogła przecież liczyć, że z każdej niedogodności wyciągnie ją Helmut.
Właśnie, Helmut....
Mistrz Helmut. Ten pokój przypominał Falke, że gdyby nie jego wstawiennictwo, nie miałaby za taką cenę tego pomieszczenia na swoje potrzeby oraz jadła. Wszystko, co dla niej robił… Było to oczywiście bardzo wygodne i pomocne, jednak wiadomo- wszystko ma swoją cenę, ale takie już życie. Wzięła do ręki złożoną wiadomość przesłaną jej przez Flika. Należało się stawić jak najszybciej. Żaden ból dla niej.
Wykonała kilka prostych ćwiczeń na pobudkę i rozgrzewkę przed nowym dniem. Nie można było przecież tracić formy, nawet jeżeli jeszcze przed kilkoma minutami chciało się dać pofolgować lenistwu. Przemyła twarz w zimnej wodzie, która od razu ją otrzeźwiła. Oczywiście lubiła też kąpiele w ciepłej wodzie, ale czasami warto było powitać dzień w ten właśnie sposób.
Przebrała się i udała na posiłek, smaczny musiała przyznać. Pełny brzuch za dobrą cenę… A wystarczyło to jedno wstawiennictwo… Falke rozejrzała się jeszcze po głównej sali karczmy, kiedy wychodziła na spotkanie z Flikiem. Było coś, czego raczej on już jej nie załatwiał. Ava uśmiechnęła się do siebie obserwując przejezdnych gości. Bycie obiektem adoracji także potrafiło mile zapełnić wolny czas… o ile go się akurat miało pod ręką.

* * *

[media]http://th08.deviantart.net/fs71/PRE/f/2012/047/1/9/medieval_town___back_alley_by_beere-d4pw7j4.jpg[/media]

Freiburg, dzielnica artystów i twórców, w której znajduje się świątynia Sigmara, druga co do wielkości budowla w Middenheim. Drzwi do niej zawsze są otwarte, tak więc Ava Falke, bez problemu przekroczyła jej próg, w poszukiwaniu Mistrza Helmuta. Ten akurat właśnie skończył popołudniowe nabożeństwo, i dał znak by jego podopieczna podążyła za nim. Droga nie była zbyt odległa, bowiem korytarz którym szli, zaraz się skończył i Sigmarita, wprowadził Avę do małego pokoju. Drzwi oczywiście zamknął na klucz, by nikt im nie przeszkadzał. Pokój nie był za duży, lecz i tak dobrze urządzony. Szeroki stół, na którym leżały jakieś owoce i karafka z winem, przykryty był aksamitnym obrusem. Podobnie krzesła, choć swoje lata miały, było widać gołym okiem że są wygodne i nadają się na dłuższe konwersacje.


-Witaj moje dziecko - zaczął spokojnie kapłan -cieszę się, że moja wiadomość dotarła do ciebie, i pomimo wieczornych obowiązków zdołałaś tak szybko przybyć do mnie. Będę miał dla ciebie drobne zadanie, bowiem strażnikom miejskim brakuje pewności i doświadczenia. Trzeba będzie ich przeszkolić w walce, bowiem nadchodzą ciężkie czasy, a ich umiejętności pozostawiają wiele do życzenia. Masz dość duże doświadczenie, i chciałbym byś poświęciła im trochę czasu każdego popołudnia przez najbliższe kilka dni. Rozumiem, że nie będzie to dla ciebie zbytnim problemem? - pytanie, które zostało zadane, było raczej retoryczne ale odpowiedź wypada.
- Oczywiście, że nie będzie - odparła Ava, w duchu już kalkulując, jak bardzo wedrze się to pomiędzy ważniejsze zadanie. Wyboru jednak nie było, jeśli to wszystko miało się toczyć dobrym torem. Przez moment przez myśl przeszło jej pytanie: “Jak Helmut zareagowałby, gdyby odpowiedziała, że będzie problemem”? Niestety, w tym wypadku poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie było nie warte świeczki. - Jako kto będę występować?
-Będziesz występować z ramienia Zakonu. Więcej nie muszą wiedzieć. Po prostu pokażesz im jak zachowywać się w pewnych sytuacjach, jak atakować, bronić się, jak działać jako grupa… - rzucał szybko przykładami, jakby samo zadanie nawet według kapłana było stratą czasu. -Skoro Zakon cię utrzymuje, musimy pokazać, że warta jesteś tych pieniędzy Avo - rzucił.
- I tu się rozmył altruizm. - uśmiechnęła się Ava. - I dobrze. Pokażę tym dzieciaczkom jak należy walczyć. Może nawet któryś będzie tak miły i przyswoi lekcję.
-Jest jeszcze jeden powód dla którego poprosiłem o spotkanie.. - przerwał na chwilę Sigmarita, jakby staranie chciał dobrać słowa..-Nasz wspólny znajomy Faul..robi się coraz bardziej śmiały, bezczelny, arogancki a przez to nieostrożny. Czas zakończyć jego podskakiwanie..Myślę, że chciałabyś przyłożyć do tego rękę.. - uśmiechnął się znacząco.
Na wspomnienie Faula, Ava nadstawiła ucha. Oczywiście, że chciałaby przyłożyć do tego rękę, tutaj nie było innej opcji.
- Do końca życia bym sobie wypominała, że nie przyłożyłam do tego ręki. - odparła siląc się na spokój, chociaż czuła się szczególnie poruszona tym.
Kapłan kiwnął głową przytakująco, i nalał jej i sobie wina do puchara. Wzniósł go do góry i rzekł:
-Zrób to tylko czysto. Zero świadków. A to czy będziesz chciała pobyć z nim sam na sam, czy po prostu załatwisz mu wjazd do królestwa Morra.. nie zależy mi. Jest twój Avo. Możesz zrobić to sama, albo może..twoi nowi przyjaciele Ci pomogą. Też twój wybór...Mnie interesuje tylko by zamilknął on na zawsze..Za dużo problemów, za mało zysków.. - zakończył swój wywód.
- Niemniej suczysyn nadal bawi się w maga… Będzie trzeba podejść go z pomysłem. - zastanawiała się na głos Ava. - Gdzie ostatnio się pałęta?
-Ostatnio widziałem go w Starym Kwartale..tam gdzieś chowa się. Uważaj tylko...czasem chodzą koło niego jacyś bezdomni, narkomani którym podaje różne środki. Może nie są groźni..ale mogą zrobić coś głupiego… - ostrzegł Helmut swoją podopieczną.
- A wiadomo coś o jego sojusznikach, o ile ten kretyn jakiś zgromadził wokół siebie? Może kogoś przygarnął pod swoje skrzydła? Może inni wrogowie? Takie rzeczy mogą okazać się witalne.
Pokręcił głową przecząco dodając:
-Nasze stosunki ostatnio się ochłodziły, a i częstotliwość spotkań się zmniejszyła..Nie odpowiem Ci na to pytanie..
- Byłoby za łatwo… - uśmiechnęła się wrednie na myśl, co może zrobić Faulowi. - Aż tak zaszedł ci za skórę mój “pan”? Musiał się postarać.
-Raczej zaczął być niebezpieczny i dla ciebie i dla mnie...Nie długo do Middenheim zawitają członkowie Zakonu. Nie wiem po co, nie wiem dokładnie kiedy ale wolę mieć czyste podwórko..Oni się nie pierdolą w tańcu… - uśmiechnął się krzywo.
- Może być ciekawie. - kobieta uśmiechnęła się sama do siebie najwyraźniej zadowolona z takiego obrotu sprawy. - Mam nadzieję, że prócz Faula reszta twoich spraw ma się dobrze?
-Tak. Na razie wszystko jest pod kontrolą. Liczę, że Ty sobie też ze wszystkim poradzisz.. Wierzę w ciebie i nie chciałbym, żeby okazało się, że źle zdecydowałem polecając ciebie zamiast Faula… - podsumował -Masz jeszcze jakieś pytania?
- Siedzisz dobrze w maszynie biurokratycznej w Middenheim, masz jakieś dojścia do niej?
-Tak..choć to zależy czego potrzebujesz? - padło pytanie.
- Niczego szczególnie wielkiego. Małych informacji na temat małego urzędnika.
Na twarzy kapłana pojawił się uśmiech, i ten prawie się roześmiał.
-Ach...zadanie. W nim akurat ci nie pomogę. To wasz test..na waszą inteligencję, sposób poruszania się w mieście i zdobywanie informacji. Nie tym razem Avo..nie tym razem.. - dolał sobie wina, i poczęstował rozmówczynię
- Och, nie możesz mnie winić za spróbowanie -uśmiechnęła się Ava i napiła się wina. - Trochę główkowania, trochę śmierci, trochę treningu na rozruszanie się. Czego w tym nie kochać?
-To mi się podoba. Teraz wybacz, ale muszę udać się na kolejne spotkanie, gdzie moja obecność jest wymagana. Liczę że Faul i zadanie, nie będą sobie jakoś przeszkadzać… Czekam na raport w takim razie… - po tych słowach skierował się do drzwi..lecz nie otworzył ich. Poczekał czy Ava nie ma jeszcze nic do dodania..
- Postaram się to rozplanować z głową. - obiecała Ava wstając z krzesła i podchodząc do drzwi. - Będziemy więc w kontakcie…

* * *

Trening straży miejskiej… Do czego jej to przyszło. Z drugiej strony zawsze się zastanawiała jak w ogólnym rozrachunku prezentują się umiejętności bojowe straży miejskiej, a teraz będzie mogła przekonać się o tym z pierwszej ręki. Zakładała, że nie jest niesamowicie, tylko jak bardzo źle jest? I jak skorzy do prawdziwego treningu będą strażnicy, gdzie nikt nie będzie im folgował? Niemniej… Ava próbowała to widzieć nie jako obowiązek, a pewny rodzaj rozrywki. Oczywiście, strażnicy na pewno bawić się nie będą…
Przed pójściem do straży upewniła się, że ma najpotrzebniejsze rzeczy, po czym ruszyła prosto do oczekujących ją strażników, którzy nie wiedzieli co ich czeka....
Niestety, trening straży był tylko jednym z trzech problemów, jakie przyjęła na swoją głowę. Zadanie od kultu było priorytetem, ale była też kwestia Faula… i co musiała z niechęcią przyznać, to drugie bardziej podgrzewało jej krew w żyłach. Samo wyobrażenie, że ten suczysyn mógł konać od jej miecza sprawiało, że od razu chciało jej się żyć. Niemniej… właśnie. Tutaj następował konflikt interesów, który sama musiała rozwiązać. Jak ugryźć oba zadania, żeby nie ucierpiało na tym żadne?
Po skończeniu treningu tych chłopców ze straży miała zamiar zacząć działać. Chciała udać się do jednej z karczm, w której zwykli przesiadywać najemnicy i ochroniarze po godzinach. Może udałoby się wywiedzieć jak urzędnicy stoją z ochroną, bo nigdy nie wiadomo czy taka informacja się nie przyda. Co do Faula natomiast… Przydałoby się rozeznać w Starym Kwartale… ale może na razie nie osobiście. Ava miała zamiar poprzez kogoś innego wywiedzieć się jak to wszystko tam teraz wygląda, bez potrzeby samej zapuszczania się w te rejony… Jeszcze nie teraz.
Nie, nie mogła narzekać na zbyt wiele wolnego czasu.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 25-09-2014 o 03:35.
Zell jest offline