Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-09-2014, 14:11   #1
Dziadek Zielarz
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
[Neuroshima] Miami Hardcore - rekrutacja dodatkowa


Niech ludzie wiedzą, że słoneczne Miami,
jakie widzi siÄ™ na przedwojennych wideoklipach
czy pocztówkach, nie istnieje już dawno.
Miami, cóż jakby to ująć...
Miami stało się prawdziwym piekłem.


Szkło brzęknęło, gdy szyjka butelki po raz kolejny trąciła brzeg szklanki, a mętny bimber zakotłował się na dnie. Mężczyzna o zmęczonym spojrzeniu uniósł trunek do ust, po czym skrzywił się z odrazą. Bimber z kukurydzy, jakaś tutejsza specjalność, smakowała paskudnie. Z drugiej strony był to jedyny wynalazek południa, po którym przez tydzień nie skręcało mu bebechów. Kierowca wyjął z kieszeni chustkę i wytarł nią spocone czoło. Gdzieś nad jego głową leniwie kręciły się skrzydła wentylatora dające ułudę ruchu powietrza. Upał był kolejną z wątpliwych przyjemności jakie oferowała Floryda. Nie chodziło o słońce, pustynna szosa między Zgniłym Jabłkiem, a górami Federacji też potrafiła się nagrzać jak piekarnik. Tutaj zabójcza była wilgoć, gęste, duszne powietrze, które momentalnie oblepiało człowieka. Zwykłe oddychanie bywało męką, zwłaszcza kiedy cały syf z bagien zaczynał parować. Cholera, nawet z szyby czasem nie szło tego doczyścić! Kiedy reszta Stanów zabijała się o dostęp do wody, tutaj ludzie modlili się, żeby wreszcie zrobiło się sucho. Zupełnie jakby ktoś dla żartu przeniósł całą wodę w jedno miejsce żeby potopić mieszkających tu sukinsynów. Może to nie był taki zły pomysł…

Wąsaty barman w kraciastej koszuli, dotąd rozparty na fotelu za barem, poruszył się nieznacznie gdy przez uchylone drzwi do baru wślizgnął się ktoś nowy. Ręka właściciela zacisnęła się na skrywanym pod ladą obrzynie, ale już po chwili meks wrócił do beznamiętnego gapienia się w pożółkłą gazetę, którą znał już pewnie na pamięć. Tak jak reszta nielicznej klienteli z zawodowym spokojem ignorował pojawienie się przybysza, który przeszedł spokojnie przez szachownicę cieni jakie rzucały na brudną podłogę krzywo zbite okiennice i dosiadł się do przepoconego truckera. Ten łypnął na niego niechętnie spod czapki i wrócił do sączenia zawartości brudnej szklanki.

- Jak leci, Franky? – nowy oparł się łokciami na barze.

Grubas w bejsbolówce mlasnął z obrzydzeniem, odstawiając niedopity alkohol i rzucił okiem na stary plakat Miami Dolphins wiszący na ścianie obok rozkładówki z gołymi panienkami. Zrządzeniem losu przydrożne speluny wiele się nie zmieniły w czasie wojny, w końcu nikomu nie zależało na bombardowaniu knajp. Po dłuższej chwili przekrzywił głowę w stronę młodego chłopaka

- No tak. Gadatliwy jak zawsze. – szczupły Latynos uśmiechnął się do barmana pogrążonego w lekturze antycznej gazety; chłopak wyglądał jakby połowa pijących w barze mogła położyć go jednym sierpowym, ale nikt nawet nie podniósł oczu - Jest robota.

Franky zastygł na krótki moment. Kropelka potu spłynęła mu po twarzy i kapnęła na wyszorowany blat.
- W Pueblo, u Starego, czeka przesyłka. - młody podniósł się, odpiął torbę i postawił ją koło krzesła kierowcy. - Drugą połowę dostaniecie po robocie.
- Jaka przesyłka?
Chłopak zignorował pytanie unosząc tylko brew jakby usłyszał świetny dowcip. Mężczyzna w czapce mruknął coś nieartykułowanego, po czym dodał:
- Na kiedy?
- Tydzień. – kurier odwrócił się już do wyjścia – Nie każcie nam czekać. Panowie. – obdarzył zgromadzonych w knajpie truckerów zawadiackim uśmiechem.

Drzwi trzasnęły, a kilka chwil później ryknęły zapuszczone silniki motocykli. Facet przy barze dokończył haustem mętnego drinka, sięgnął powoli po torbę i zajrzał do środka. Uśmiechnął się kwaśno, po czym zwlókł się z taboretu i omiótł spojrzeniem klientelę baru. Nie lubił tych wizyt, zwiastowały kłopoty.




Witam w rekrutacji dodatkowej do Miami Hardcore, sesji dziejącej się na słonecznym południu, pośród niszczejących wieżowców, dżungli i bagien postapokaliptycznej Florydy. Sesja jest/będzie mieszanką akcji, survivalu, oraz klimatów brudnych interesów i dwuznacznych wyborów z kartelami i skorumpowanym wojskiem w tle. Będzie brudno, będzie brutalnie. Klimaty luźno inspirowane tytułami jak FarCry3, czy Czas Apokalipsy. Przekładając to na język Neuroshimowych kolorów, będzie to stal z elementami rdzy, gdzie kule naprawdę zabijają.

Kostek używam rzadko, zwykle po prostu sugeruję się cechami postaci i rozsądzam sytuacje uznaniowo. Mechanika używana jest głównie do walki.

Poszukuję 2-3 graczy, którzy dołączą do obecnej ekipy. Sesja wystartowała już jakiś czas temu mając na pokładzie dwóch graczy, jednak nie zdążyła jeszcze rozwinąć skrzydeł, dlatego nie powinno być problemu z wkręceniem nowych osób.

W zgłoszeniach głównie interesuje mnie ciekawa osobowość postaci, wady i mocne strony charakteru, słabości, przeżycia z przeszłości, które ją ukształtowały, znajomi, motywacje. Umiejętność strzelania z karabinu jest drugorzędna.

Mechanicznie postaci tworzymy w oparciu o Neuroshimę 1,5 jednak system walki i ran, będzie zaczerpnięty z fanowskiego dodatku Ołów (link na dole). Na cechy macie do przydzielenia 62 punkty, każdy punkt powyżej 14 kosztuje 2 punkty, na końcu dodajecie gratisowe +1 z pochodzenia, którego nie dotyczy ograniczenie powyżej 14. Do tego 80 punktów na umiejętności i 2 sztuczki. Ekwipunek w granicach rozsądku, do konsultacji z MG.

Klasy, czy archetypy w zasadzie dowolne, ale najlepiej pochodzące z południa, lub z południem związane (głównie Karaiby, Floryda, Hegemonia, Missisipi, Texas).

Karty proszę przesyłać na PW w formie tekstowej, albo linku do gdoca.

Rekrutacja ma charakter konkursowy, kolejność zgłoszeń nie ma znaczenia. Ostateczną decyzję co do przyjętych postaci podejmę wedle własnego uznania.

Rekrutacja potrwa tydzień. W razie pytań służę pomocą.

Linki:

Sesja

Ołów

Pozdrawiam,
D.Z.
 
Dziadek Zielarz jest offline