Natalia siedziała przed budynkiem, na jednej z ławek. W dłoniach trzymała książkę - zbiorek poezji Staffa, ale nawet jej nie otworzyła. Dziewczyna patrzyła sie gdzieś przed siebie, przechodzeń mógłby pomyśleć że gapi sie bezmyślnie w przestrzeń.
Dziewczyna siedziała jednak nieruchomo, obserwując stojące nieopodal ptactwo. Ot, zwykłe, szare wróble, jednak przekomarzające sie, poprawiające piórka, otrzepujące w piasku, ćwierkające. Jeszcze do niedawna jej mali przyjaciele zawzięcie dziobali okruszki chleba, którego kromkę dziewczyna przyniosła z kolacji. Teraz, po tym cowieczornym rytuale wrócili do swoich zajęć, lecz Natalia nie mogła oderwać od nich wzroku. Książka leżała nie otwarta, a na twarzy dziewczyny malował sie lekki uśmiech.
Nagle powiał lekki wiaterek poruszając jej grzywką. I na to nie bardzo zwróciła uwagę.
Wróble zerwały sie z łopotem skrzydeł i odleciały. Dziewczyna żałowała ze nie może tego usłyszeć... 'znała' ten dźwięk jedynie z książek, ale nigdy go nie usłyszała. Jednak nie o tym teraz myślała. Ptaki przestraszyły sie jednego z pielęgniarzy, który przyszedł najwyraźniej skontrolować tych, którzy byli na dworzu.
Natalia wstała z lekko poirytowaną miną. Trzymając książkę w rękach rozejrzała sie, gdzie mogła by posiedzieć w chwili spokoju. Niestety większość ławek była już zajęta, a ona nie miała jakoś dziś ochoty na towarzystwo. Na jej twarzy odmalował sie lekki smutek, po czym dziewczyna skierowała sie z powrotem do budynku, a tam od razu do swojego pokoju.
__________________ Każdy powinien mieć motto.
Nawet jeśli jest dziwne:
"I'm greedy, not stupid..."
Widzicie? |