Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-10-2014, 23:38   #6
omikron
 
Reputacja: 1 omikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znanyomikron nie jest za bardzo znany
-Nawet nie wiesz czy ona żyje!- Adam krzyknął do Siegfrieda, który nakładał solidnie wytartą skórzaną kurtę, która została mu po dziadku, służącym niegdyś jako reiklandzki kusznik podczas jednej z licznych wojen domowych targających Imperium. Kusza też gdzieś była, ale pewnie już dawno rozpadła się ze starości.

-Wiem że ja ci o tym powiedziałem, ale karczmarz tylko szuka duchów! W lesie jest dużo diabłów o łbach kóz i zębach wilka! Są inne sposoby żeby zarobić pieniądze.
-Ścinaniem drzew na przykład?
-Już mówiłem że ci pomogę w zbieraniu pieniędzy, ale nie pomożemy Hedwidze, jak co nas zabije.
-Zostań i opiekuj się nią do mojego powrotu- odpowiedział Siegfried wsadzając toporek za pas- ktoś musi się nią zająć. Babka jest dobrą zielarką i obiecała mi że będzie dalej próbowała jej pomóc, ale inni też potrzebują jej leków, nie może być tu cały czas.
-Dobrze, jak chcesz, tylko nie zemrzyj tam.

Siegfried położył dużą siekierę do ścinania drzew i gdy usłyszał rozpaczliwy, kobiecy krzyk w sąsiednim pokoju powiedział:

-Niech Taal, Rhyia i Sigmar mają cię w opiece- po czym wyszedł.


Młody człowiek o czarnych włosach i piwnych oczach wszedł do karczmy. Skórzana kurta, którą założył na znoszone ubranie, sprawiała że się nie miłosiernie pocił. Nie był przyzwyczajony, a do tego, na dworze było dość gorąco. Zamienił kilka słów z Hildą, bliską przyjaciółką jego siostry i przysiadł się do grupki ludzi, którzy rozmawiali z karczmarzem.
 

Ostatnio edytowane przez omikron : 23-10-2014 o 09:52.
omikron jest offline